Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
Po 4 latach od premiery modelu S5, na rynku debiutuje jego wersja po liftingu. To w większości ten sam aparat, co wcześniej, który o dziwo nadal bardzo dobrze celuje w zapotrzebowania użytkowników. A dzięki niskiej cenie startowej, będzie dużo bardziej atrakcyjny niż w dniu swojej pierwotnej premiery.
Premiera modelu Lumix S5D to w branży aparatów fotograficznych sytuacja dość rzadka. Zamiast mamić użytkowników informacjami o innowacjach, producent jasno wskazuje, że nowy aparat jest po prostu rynkowym odświeżeniem kilkuletniej konstrukcji, która dzięki obniżonej cenie będzie miała szansę lepiej celować w zapotrzebowania amatorów i hobbystów szukających w systemie L-mount konstrukcji z segmentu amatorskiego.
Oryginalny Lumix S5 zaprezentowany został w 2020 roku, jako konkurencyjna cenowo bezusterkowa pełna klatka i choć miał pewne wady, z których największą był prawdopodobnie system AF oparty o detekcję kontrastu, to aparat mógł się pochwalić naprawdę dobrą specyfikacją (zwłaszcza jeśli chodzi o rejestrację wideo). Na tyle dobrą, że konstrukcja ta prezentuje się atrakcyjnie nawet po 4 latach.
Nowy Lumix S5D przejmuje doskonałą większość specyfikacji swojego pierwowzoru. Mamy więc 24-megapikselową matrycę z technologią Dual Native ISO (osobne przetworniki dla niskich i wysokich czułości), która wyposażona jest w układ stabilizacja i która pozwala na wewnętrzną rejestrację 10-bitowego wideo w jakości do 4K / C4K 60 kl./s 4:2:0 (lub 4K 30 kl./s 4:2:2) oraz wypuszczenie sygnału RAW do 5,9K 30 kl./s na zewnętrz rekorder (Atomom Ninja V). To wszystko przy 14-stopniowym zakresie dynamicznym i z profilem V-Log / V-Gamut zgodnym z kamerami Varicam. Mamy też opcję rejestracji slow motion do 180 kl./s w jakości Full HD.
Całość zamknięta w tej samej obudowie, z taką samą ergonomią, jak w przypadku oryginalnego modelu S5. Mamy więc wygodny dostęp do pokręteł, joystick AF i pełen zestaw najpotrzebniejszych przycisków. Do tego duży wizjer elektroniczny OLED o powiększeniu 0,74x, i rozdzielczości 2,36 milionów punktów, obracany, 3-calowy ekran dotykowy 1,84 Mp oraz dwa sloty na karty SD (UHS-I / UHS-II). Odświeżony model gotowy jest teraz jednak do współpracy z systemem DJI LiDAR AF.
„Po sparowaniu S5D z modułem DJI LiDAR Range Finder i gimbalem DJI RS 3 Pro, informacje o pomiarze odległości będą przesyłane do aparatu przez USB. Dodatkowo, aparat sam steruje ostrością, dzięki czemu nie jest potrzebny silnik ostrości, co przy jego kompaktowym rozmiarze ułatwia obsługę i zapewnia większą swobodę w nagrywaniu. Ponadto nie ma potrzeby kalibracji obiektywu, co oszczędza czas konfiguracji. Dzięki wysokiej prędkości systemu LiDAR, który posiada 43 200 punktów pomiaru w odległości do 14 metrów, możliwy jest niezwykle szybki autofokus, co sprawdza się również w warunkach słabego oświetlenia.”
To wszystko o tyle ważne, że nowy Lumix S5D nadal wydaje się bazować na technologii detekcji kontrastu w zakresie ustawień AF. Dzięki wsparciu modułu LiDAR stanie się więc bardziej konkurencyjny dla modeli wykorzystujących współcześniejszą technologię detekcji fazy.
Więcej na temat tego, czego możecie oczekiwać po aparacie możecie przeczytać w naszych pierwszych wrażeniach dotyczących oryginalnego modelu S5.
Panasonic Lumix S5D zadebiutuje pod koniec października w cenie 799 funtów, czyli ok. 4100 zł (cena za body). Wraz z aparatem na rynku debiutuje nowy obiektyw 18-40 mm, z którym Lumix S5D będzie dostępny w zestawie.
Dokładnej polskiej ceny na razie nie znamy.
Więcej informacji znajdziecie na stronie panasonic.com.