Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
MiNT zdradza kolejne szczegóły na temat pierwszego współczesnego analogowego aparatu kompaktowego, który już niebawem trafi na rynek. Oto czym nowy model, różni się od wcześniejszych wersji Rollei 35.
Roleii 35AF to jeden z najgorętszych analogowych newsów ostatnich lat. Firmie MiNT, która do tej pory zajmowała się restaurowaniem Polaroidów i tworzeniem customowych aparatów na wkłady Instax, udało się nie tylko uwspółcześnić jeden z ciekawszych analogowych kompaktów, ale także zaprezentować pierwszy nowoczesny aparat tego typu w ogóle.
Z miesiąca na miesiąc producent zdradza coraz więcej szczegółów na temat nowej konstrukcji i wygląda na to, że będzie to aparat dorastający do pokładanych w nim oczekiwań, a zarazem istotna alternatywa dla wysłużonych „małpek” z lat 80. i 90. XX wieku, na które skazani są obecnie fani analogowych kompaktów.
Już od pewnego czasu wiemy, że będzie to aparat pełnoklatkowy, który zostanie wyposażony w autofokus oraz obiektyw 35 mm f/2.8. Dziś poznajemy nieco więcej szczegółów na temat jego konstrukcji.
Z tabeli przygotowanej przez producenta dowiadujemy się m.in. o minimalnej odległości ostrzenia obsługiwanej przez system AF (70 cm), a także o tym, że aparat będzie wyposażony w system automatycznego ważenia ekspozycji. W końcu otrzymujemy też informację o przycisku do selfie (który, jeśli dobrze rozumiemy jest po prostu samowyzwalaczem) oraz o miniaturowym wyświetlaczu OLED, który prawdopodobnie posłuży m.in. do wyświetlania wskazań wbudowanego światłomierza. Na pokładzie znalazła się także lampa błyskowa, ale to wiedzieliśmy już ze zdjęć udostępnionych wcześniej.
Na chwilę obecną jedynymi niewiadomymi pozostaje zakres obsługiwanych czasów migawki, oznaczenia przy spuście migawki oraz to, czy wzorem poprzedników aparat będzie oferował stopkę akcesoriów na spodzie.
Producent udostępnia też kilka zdjęć przykładowych wykonanych aparatem. Nie są to bynajmniej skany w dużej rozdzielczości, ale już na pierwszy rzut oka widać, że aparat nieźle radzi sobie w kontrastowych sytuacjach i przy ostrzeniu na krótsze odległości pozwala rozmyć tło.
Nadal nie znamy też oficjalnej ceny ani daty premiery (choć ta ma nastąpić bardzo niedługo). Podczas zapowiedzi, producent szacował, że finalna cena wyniesie 650-800 dolarów (ok. 2500-3150 zł). To niemało, ale warto pamiętać, że Rollei 35AF ma być przede wszystkim alternatywą dla zaawansowanych i trudno dostępnych konstrukcji pokroju modeli Contax T2, Ricoh GR1 czy Nikon 35Ti, które sprzedawane są w podobnych, a nawet wyższych cenach na rynku wtórnym.
Jeżeli chcecie być na bieżąco z newsami dotyczącymi nowego aparatu. Możecie zapisać się do newslettera na stronie rollei35af.com. Tam też znajdziecie wszelkie informacje, gdy aparat trafi w końcu na rynek.