Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Gdy na rynku pojawiła się Leica M11, kwestią czasu było zaprezentowanie jej monochromatycznej wersji. Czwarta generacja dalmierza z matrycą B&W, to jeszcze większa rozdzielczość, czułość i wydajność. Ale też znacznie wyższa cena.
Wizualnie aparat nie różni się od podstawowej M-ki choć tradycją stało się już, że również obudowa wersji Monochrom, utrzymana jest w minimalistycznym stylu – występuje tylko w czarnym wariancie i z celowo pominiętym logotypem Leica. Korpus wykonano w całości ze stopów metalu a górna płyta odlana została z wysokiej jakości aluminium.
Jest to więc odpowiednik lżejszego (530 g), czarnego wariantu Leiki M11. Lżejszego o całe 100 g co, jak pokazały nasze testy, naprawdę robi różnicę podczas użytkowania. Jakość wykonania utrzymana jest jak zawsze na najwyższym, „jubilerskim” poziomie – z wyświetlaczem ze szkła szafirowego, pokryciem z litej skóry, a także czarnym, odpornym na zarysowania lakierem i chromowaną oprawą dalmierzowego wizjera.
Najważniejsze jest oczywiście to co w środku. Sercem aparatu jest zmodyfikowany (pozbawiony filtra barwnego), pełnoklatkowy sensor BSI 60 Mp, który może pracować całą powierzchnią w 3 rozdzielczościach (60, 36 i 18 Mp). Wydajniejszy procesor Maestro, pozwolił na rozszerzenie zakresu czułości do ISO 200 000 (maksymalne ISO 100 000 w poprzedniej wersji).
I to właśnie wysokie czułości mają stanowić największy atut, a przynajmniej najbardziej widoczną przewagę czarno-białego sensora. Zdjęcia wykonane w słabym świetle charakteryzują się drobnym, przyjemnym dla oka cyfrowym ziarnem, ale też większym zakresem tonalnym, niż w przypadku wersji barwnej.
Po wersji podstawowej nowy Monochrome dziedziczy również wygodną wbudowaną pamięć (256 GB) i łatwą komunikację przez Bluetooth lub port USB-C (z opcją theteringu). Leica chwali się też, że Leica M11 Monochrom jest certyfikowanym akcesorium Apple (Made for iPhone and iPad), „dzięki czemu oferuje wyjątkowe opcje dzięki dołączonemu do zestawu kablowi Leica FOTOS”.
Szybciej od rozdzielczości sensorów rośnie chyba tylko cena aparatów Leica. Rekomendowana cena detaliczna wyniesie 47000 zł, co oznacza, że nowa wersja w dniu premiery jest aż o 10 tys. droższa od poprzednika.
Poniżej prezentujemy garść oficjalnych sampli w formacie JPEG, ale zachęcamy do samodzielnej oceny plików RAW: