Akcesoria
Newell Perseo-33 - nowa strumienica z mocowaniem Bowens
Producent nie ujawnił jeszcze specyfikacji, ale Internet huczy od domysłów na temat nowego flagowego Nikona. Coraz więcej pojawia się jednak wyważonych informacji. Zebraliśmy te najbardziej wiarygodne,
Choć na początku marca Nikon potwierdził oficjalnie, że pracuje nad flagowym reporterskim bezlusterkowcem Z9, nadal nie wiadomo, jaką specyfikacją będzie się wyróżniał. Mieliśmy nadzieję, że producent zaprezentuje go przed rozpoczynającą się 23 lipca Letnią Olimpiadą, ale nic na to nie wskazuje. Być może w Tokio będą testowane dopiero prototypy, a oficjalna premiera nastąpi we wrześniu. Na razie pewne jest to, że zobaczymy go w tym roku i będzie to topowy model przewyższający możliwościami reporterską lustrzankę D6.
Producent w wstępnej zapowiedzi podkreślił, że Nikon Z9 ma mieć zupełnie nową warstwową matrycę CMOS (stacked CMOS sensor) formatu FX oraz nowy procesor przetwarzania obrazu. Na początku celowano w czujnik 60 Mp, ale najnowsze, bardziej stonowane pogłoski mówią, że Z9 będzie się opierał na matrycy o rozdzielczości 45 Mp.
Szybka jednostka sterująca ma jednak pozwolić na filmowanie w 8K z szybkością 30 kl./s (zapis raczej na rekorder) lub 4K do 120 kl./s. Pod względem trybu wideo byłby więc wysoce zaawansowany.
Jeśli faktycznie będzie opierał się na matrycy o dużej “nie reporterskiej” rozdzielczości, nie mamy co liczyć na rekordowe czułości. Zakres ISO 64-25600, rozszerzalny do Hi1 i Hi2, jest najbardziej prawdopodobny.
Jak na reporterski korpus przystało, kluczowy ma być autofokus. Ma gwarantować rozpoznawanie obiektów i ich płynne śledzenie. Jego możliwości i wydajność mają być większe od tego co oferuje D6.
Szybki procesor i duża przepustowość może skusić też producenta do opcjonalnego zapisu 16-bitowych RAW-ów. Wydaje się to jedynie życzeniem użytkowników, ale istnieje cień szansy, że Nikon je spełni.
Korpus będzie miał zintegrowany pionowy uchwyt, tak jak reporterskie modele lustrzankowe, ale prawdopodobnie zabraknie miejsca na monochromatyczny wyświetlacz pod ekranem głównym. Oby jego rolę przejął ekranik na górnym panelu.
Tryb seryjny w Z9 będzie na pewno imponujący. Mówi się nawet o 30 kl./s, choć ze wsparciem ciągłego AF będzie to raczej w okolicach 20 kl./s. Tak czy owak, zainstalowany wizjer będzie musiał nadążyć z odświeżaniem obrazu. Większość stawia więc na 120 Hz przy rozdzielczości 5.76 Mp lub nawet 9 Mp.
Za zasilanie takiej bestii ma odpowiadać nowy akumulator EN-EL18x. Zdjęcia mają być zapisywane na dwóch kartach XQD/CFX typu B, a na pokładzie nie zabraknie gigabitowego złącza LAN, USB-C, wbudowanego transmitera WiFi i modułu GPS.
Szacuje się, że testy nowego korpusu potrwają do sierpnia. We wrześniu, choć pesymiści mówią o listopadzie, a nawet grudniu, Nikon Z9 byłby oficjalnie zaprezentowany. W sklepach pojawił by się zatem dopiero na wiosnę przyszłego roku. Niestety sporo zależy od pandemii i ogólnego kryzysu w dostawach podzespołów, dlatego układanie takiego terminarza jest dziś loterią.
Cena Nikona Z9 na pewno nie będzie niska. Jeśli przewidywania co do specyfikacji się potwierdzą może sięgnąć kwoty bliskiej 30 000 zł.