Aparaty
Leica M11 Black Paint - nowa wersja, która pięknie się zestarzeje
Do niedawna standardową aplikacją, z której korzystali zawodowi fotografowie był Photoshop - narzędzie o ogromnych możliwościach, pomyślane jednak głównie dla grafików. Znaczna część jego funkcji nie była przez fotografujących wykorzystywana. Nasz ulubiony felietonista Mike Johnston od dawna lobbował za prawdziwą cyfrową ciemnią. No i się udało. Już od jakiegoś czasu programy do obróbki plików RAW mają coraz większą funkcjonalność i są niemal w stanie zastąpić osobny program do obróbki cyfrowej. Potem, pod koniec października 2005 Apple zaprezentowało bardzo ciekawie zapowiadającą się aplikację Aperture. Przyszedł czas na odpowiedź Adobe.
Po angielsku ciemnia to darkroom, więc spece od marketingu Adobe doszli do wniosku, że skoro w cyfrowej ciemni można pracować w pełnym słońcu, najodpowiedniejsza będzie nazwa Lightroom ("jaśnia"). Prace nad udostępnionym właśnie w roboczej wersji beta programem trwają i jego twórcy bardzo liczą na odzew użytkowników, tak by produkt końcowy spełniał ich oczekiwania. Beta 1 przestanie działać w czerwcu 2006, ale do tego czasu zostaną udostępnione kolejne wersje programu, więc nie ma obawy o ciągłość pracy z Adobe Lightroom.
Na razie program pracuje wyłącznie na makintoshach - wersja pod Windowsy pojawi się za kilka miesięcy. Brak zaufania do stabilności systemu Microsoftu czy ukłon w stronę makowców zastanawiających się nad wydaniem blisko 500$ na Apple Aperture? Według zapewnień Adobe, produkt finalny trafi do sprzedaży jeszcze w tym roku. Nie znamy jednak ani przybliżonej daty oficjalnej premiery, ani ceny.
Adobe Lightroom ma architekturę modułową, która umożliwia łatwą rozbudowę w przyszłości. Kiedy do sklepów trafi już wersja ostateczna, producenci niezależni otrzymają dane niezbędne do stworzenia wtyczek, które będą stanowić integralną część aplikacji. Program nie zmienia pliku źródłowego, zapisuje jedynie wykorzystane ustawienia (tak jak nie zmieniamy w ciemni negatywu, nad którym pracujemy). Twórcy Adobe Lightroom podkreślają, że zależy im przede wszystkim na przejrzystym interfejsie, łatwej, logicznej i intuicyjnej, czysto "fotograficznej" obsłudze. Nie chodzi o to, by funkcji, przycisków i pokręteł było jak najwięcej, ale by były to te najbardziej potrzebne funkcje. Oczywiście jakość efektów końcowych też nie pozostaje bez znaczenia. Program pozwala nie tylko na wywoływanie plików RAW, ale też na edycję zdjęć, katalogowanie i drukowanie, co ma mu zapewnić miano kompleksowej aplikacji dla fotografów.
Warto wspomnieć o wymaganiach sprzętowych Adobe Lightroom. Co prawda niezbędny jest najnowszy system operacyjny Apple Tiger (Mac OS X 10.4.3), ale pozostałe punkty nie są zbyt wyśrubowane: procesor PowerMac G4 lub G5 1 GHz, 768 MB RAM ,1 GB wolnego miejsca na dysku. W praktyce program bardzo dobrze działa nawet przy 512 MB pamięci (sprawdziliśmy). Firma Adobe postawiła na jak najlepszą współpracę z komputerami przenośnymi i jak na razie w pełni jej się to udało. Porównajmy to z minimalnymi wymaganiami Apple Aperture: PowerMac G5 Dual 2 GHz, 2 GB RAM, 5 GB miejsca na dysku... Jak widać, produkt Adobe może zyskać miano nie tylko cyfrowej ciemni, ale w dodatku przenośnej cyfrowej ciemni, co z pewnością docenią fotografowie pracujący w terenie i użytkownicy nieco starszych komputerów.
Twórcy Adobe Lightroom podkreślają, że produkt finalny może się znacznie różnić od udostępnionej teraz wersji beta, ale wszystkie różnice wynikną z realizacji postulatów użytkowników - postawa godna pochwały. Z drugiej strony, niewykluczone, że takie posunięcie wymusiła jesienna premiera Apple Aperture. Tak czy siak, warto chyba poświęcić chwilę czasu na wypróbowane aplikacji Adobe Lightroom - zapowiada się bardzo ciekawie. Potem już tylko krok od podzielenia się z producentem swoimi wrażeniami, dzięki czemu jest szansa, że po wypuszczeniu pełnej wersji książka skarg i zażaleń pozostanie pusta. Czego czytelnikom i sobie życzymy.
Więcej szczegółów o Adobe Lightroom można znaleźć tutaj.
Michael Reichmann z Luminous-Landscape opisał swoje wrażenia z krótkiego używania opisywanego programu - czytaj