Wydarzenia
Manfrotto, Exascend i Gitzo - skorzystaj z atrakcyjnych promocji na statywy i karty pamięci
Przejmującą historię Wilhelma Brasse mieliśmy okazję poznać za sprawą dokumentu „Portrecista” z 2006 roku. Teraz film fabularny na jego kanwie stworzy hollywoodzki reżyser Robert Stromberg.
Na pewno wszyscy kojarzycie zdjęcia więźniów KL Auschwitz, które do dziś pojawiają się w każdym materiale dotyczącym obozu. Za powstanie tych kluczowych dla historii materiałów odpowiadał Polak, Wilhelm Brasse, którego po pojmaniu Niemcy uczynili naczelnym fotografem obozu w Oświęcimiu.
Wilhelm Brasse urodził się w 1917 roku w Żywcu, jako syn Polki i pochodzącego z Alzacji ogrodnika. W wieku 18 lat rozpoczął prace w należącym do jego ciotki atelier „Foto-Korekt” w Katowicach, gdzie nauczył się sztuki fotograficznej. Po wybuchu II wojny światowej odmówił podpisania przysługującej mu z uwagi na germańskie pochodzenie Volkslisty i wyjechał do Krynicy, w której przez pewien czas pracował w tamtejszym laboratorium fotograficznym. Chciał przedostać się przez Węgry do wojska Polskiego we Francji, jednak został aresztowany podczas przeprawy przez Bieszczady.
31 sierpnia 1940 roku trafił do KL Auschwitz, gdzie początkowo pracował w roli robotnika. Gdy Niemcy dowiedzieli się o jego zdolnościach uczynili go głównym fotografem obozu. Brasse przede wszystkim wykonywał nowo przybyłym więźniom portrety do kartoteki (charakterystyczne tryptyki ukazujące osoby w nakryciu głowy, z przodu i z profilu), ale dokumentował też codzienne życie obozu czy niesławne doświadczenia medyczne, a nawet wykonywał zdjęcia ślubne.
Podczas ewakuacji obozu zignorował rozkaz spalenia wszystkich zdjęć, dzięki czemu ocalało ponad 40 tys. fotografii, które później wykorzystywane były w procesach przeciwko hitlerowcom. Po wojnie odrzucił propozycję zmiany obywatelstwa i wrócił do rodzinnego Żywca, próbując wrócić do zawodu fotografa. Przeszkodziła mu w tym jednak związana z fotografowaniem trauma. Brasse zmarł w 2012 roku w wieku 95 lat.
O swoich przeżyciach Wilhelm Brasse opowiedział dopiero po 60 latach, w głośnym dokumencie Portrecista z 2006 roku, wyreżyserowanym przez Ireneusza Dobrowolskiego. Teraz reżyser zajmie się produkcją filmu fabularnego o tym samym tytule.
Za sterami produkcji stanąć ma amerykański reżyser i scenograf Robert Stromberg, który ma na koncie Oscary za scenografię do filmów Avatar (2009) i Alicja w Krainie Czarów (2010). W 2014 roku wyreżyserował też film Czarownica z Angeliną Jolie.
Historię Wilhelma Brasse Stromberg po raz pierwszy usłyszał podczas wycieczki do Oświęcimia, gdy przebywał w Polsce na planie kampanii reklamowej. Towarzyszący mu polski producent Bartek Raiński poznał Stromberga z Dobrowolskim, który zaprosił go do pracy nad projektem.
Jak twierdzą twórcy, historia filmu „The Portraitist” opierać ma się na relacjach Brasse, doktora Mengele i współpracującej z nim pielęgniarki, w której główny bohater się zakochuje.
- To opowieść o młodym artyście, który trafił na dno piekła i dokumentował je poprzez soczewkę obiektywu aparatu fotograficznego - mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Dobrowolski.
Sam film ma zostać w całości zrealizowany po angielsku, z zachodnią obsadą. Jego budżet szacowany jest na kilkanaście milionów dolarów, a wsparciem produkcji mają być zainteresowane także PISF i TVP. Zdjęcia wystartować mają pod koniec lata 2021 roku.