Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
Chyba każdy, kto interesuje się fotografią zna ikoniczne ujęcia zdjęcia przedstawiające fazy galopu konia. Nie każdy zna jednak dość mroczną historię ich autora. Opowieść o Eadweardzie Muybridge’u niedługo trafi na srebrny ekran.
był jednym z prekursorów kinematografii i osobą, która stworzyła podwaliny pod tak oczywistą dziś funkcję aparatów, jaką jest tryb seryjny. Dziś prędkości rzędu kilkunastu klatek na sekundę nie robią na nikim wrażenia, jednak kilkadziesiąt lat przed pojawieniem się filmu i niemal 100 lat przed wprowadzeniem wspomnianej funkcji do aparatów fotograficznych, wykonanie zdjęć obiektów w ruchu było nie lada wyzwaniem.
Wszystko rzekomo zaczęło się w 1872 roku od zakładu o 25 tys. dolarów o to, czy koń podczas galopu odrywa w pewnym momencie od ziemi wszystkie cztery kopyta. Aby to sprawdzić, Muybridge zbudował zestaw sprzężonych ze sobą aparatów, które wyzwalały się jeden po drugim, gdy fotografowany obiekt przemieszczał się wzdłuż nich. W ten sposób fotograf był w stanie otrzymać precyzyjne studia ruchu, które kilka lat później zaczął animować za pomocą wynalezionego przez siebie Zoopraksiskopu, kładąc jednocześnie fundamenty pod świat kinematografii, który niebawem zawładnąć miał światem rozrywki.
Eadweard Muybridge, fot. Wikimedia Commons
Stworzone w ramach eksperymentów z fotografowaniem ruchu zdjęcie konia na zawsze zapisało się w historii fotografii, a sam Muybridge zdobył uznanie nie tylko fotografów ale i świata naukowego. Historia fotografa ma jednak także swoje ciemne strony. W czasie gdy pracował nad studiem ruchu odkrył, że jego żona ma romans z majorem Harrym Larkynsem. Pewnego razu odwiedził go i zastrzelił po słowach: “Witam majorze. Nazywam się Muybridge, a oto odpowiedź na list, który wysłał Pan do mojej żony”. Co ciekawe, za swój czyn został uniewinniony, gdyż ława przysięgłych uznała iż morderstwo to było uzasadnione.
Ciekawie prezentuje się jednak także młodość twórcy i powody, dla których podjął się fotografii. Już niebawem opowieść na podstawie wydarzeń z jego życia będziemy mogli obejrzeć na srebrnym ekranie. Film o roboczej nazwie “Flying Horse” wyreżyserować ma znany wszystkim dobrze Gary Oldman.
Na razie nie wiadomo, kogo zobaczymy w obsadzie ani kiedy film dokładnie trafi do kin. Miejmy tylko nadzieję, że twórcy nie postanowią zanadto ubarwiać historii. Póki co, zachęcamy was do obejrzenia powyższego, ciekawego dokumentu o życiu Muybridge’a, wyprodukowanego przez BBC.
Więcej informacji znajdziecie pod adresem esquire.com.