Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
Wszyscy lubimy stare aparaty, dla niektórych stają się one jednak całym życiem. Poznajcie Dilisha Parekha, który w swojej kolekcji ma ich ponad 4500.
Co pewien czas słyszymy o aukcjach całych kolekcji aparatów, które pozwoliłyby nam na stworzenie własnego fotograficznego muzeum. Jednak nawet wydając setki tysięcy dolarów na sprzęt trudno byłoby nam dorównać Dilishowi Parekhowi, w którego posiadaniu znajduje się ponad 4500 aparatów, a liczba ta stale rośnie, sprawiając, że kolejne lata z rzędu wymieniany jest w Księdze Rekordów Guinessa jako właściciel największej na świecie kolekcji sprzętu fotograficznego. Jego sylwetkę przybliża nam krótki dokument “The Light Collector”, autorstwa Dheerankura Upasaka.
Aparaty Parekh zaczął kolekcjonować już w latach 70, gdy otrzymywał je w prezencie od swojego wujka. Jak sam mówi, za aparat nigdy zapłacił więcej niż 15 dolarów. Warto przy tym wspomnieć, że w jego posiadaniu znajduje się między innymi Leica 250 Reportrer, która wyceniana jest na bagatela 80 tys. dolarów. Długo sam zapewne nie zdawał sobie jednak sprawy z wartości aparatu.
- W czasach, gdy zaczynaliśmy zbierać aparaty nie było internetu. Nikt nie znał więc ich dokładnej, rzeczywistej wartości, włączając w to również mnie. - komentuje. Aparaty kupował zaś “na kilogramy” odwiedzając z rana lokalne targowiska kilkoma torbami w zanadrzu.
W jego kolekcji znajdują się aparaty wyprodukowane w latach 1880-1960, w tym liczne limitowane edycje, a nawet kamery szpiegowskie. - Pobicie mojego rekordu nie jest rzeczą niemożliwą, ale nawet gdybyś codziennie kupował jeden aparat, zajęłoby ci to 12 lat. W tym czasie moja kolekcja na pewno się jeszcze rozrośnie. - dodaje ze śmiechem.
Jak mówi, aparaty są dla niego całym jego życiem i nigdy nie zamierza sprzedać swojej kolekcji, choć zapewne zyskałby na tym małą fortunę. Pozostaje tylko pytanie, po co komu tyle aparatów, jeśli się nimi nie fotografuje?