Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Istotą zdjęć prezentowanych na wystawie jest konflikt pomiędzy dokumentalnością a odtwórczością natury. Sanna fotografuje przyrodę, by prześledzić, w jaki sposób jest ona przez nas postrzegana. Bada metody i teorie, na bazie których tworzy się nasze - ludzkie spojrzenie na naturalny pierwiastek zawarty tak w sztuce jak i w nauce. Kannisto sięga przy tym po humor i ironię. Szuka koncepcji prawdy w fotografii, co jest odwiecznym dylematem owego medium. Artystka w zbudowanym przez siebie przenośnym studio, stosuje białe tło - bielą zaznacza naukową rejestrację i dokumentację.
Fotopolis.pl: Jakie były pierwotne cele Twej sztuki? Czy - jak długo - trwało poszukiwanie ostatecznego tematu trwającej obecnie wystawy?
Sanna Kannisto: Od samego początku poszukiwałam swojego fotograficznego tematu. I wciąż go poszukuję. Wiedza i umiejętności zmieniają się wraz z projektem. Mój cel się zmienia.
W notce do wystawy napisałaś, że dzięki fotografii twory natury stają się bliższe. Zostają wcielone do kultury. Współczesny człowiek bardzo oddalił się od przyrody, na łonie natury szybko zaczyna się czuć niczym intruz. Czy w swych fotografiach chciałaś przedstawić relację człowiek i kultura - a natura?
Nie postrzegam tego w tak romantyczny sposób. Jako artystka od samego początku byłam zainteresowana przyrodą, stąd zdjęcia natury.
Twoje zdjęcia ukazują przyrodę. Natura jest jednak na każdym jednym zdjęciu zestawiona z tworem człowieka lub z nim samym (autoportrety). Fotografujesz fragmenty lasu z oznakowanym czerwonymi chorągiewkami terenem badań. Inną część zielonej przestrzeni łączysz z plastikowymi, przeźroczystymi baniakami na linkach. Wtapiasz też naturę w zrobione przez siebie przenośne atelier. Fotografujesz przyrodę, ale w Twoich obrazach stale obecny jest człowiek. Od samego początku swej fotograficznej drogi, jak wspomniałaś, byłaś zainteresowana przyrodą. Wśród wystawionych zdjęć nie ma ani jednego pejzażu. Czy pierwotnie zajmowałaś się pejzażem? Czy pierwiastek ludzki dopełnia według Ciebie przyrodę, czy zestawienie obok siebie natury i elementu kultury - cywilizacji daje Twojej fotografii spełnienie?
Owszem. Zaczynałam od pejzaży. Były poruszone, bardzo rozedrgane. Porzuciłam fotografię pejzażową. Teraz jednak powoli do niej wracam - do pejzażu w romantycznej formie. Chodzi o to, że zdjęcia są ciemnawe. Ukazują las pełen cieni. Las mistyczny, którego nie można sfotografować, ponieważ taki las już nie istnieje.
Powrót do pejzażu pełnego cieni jest dla mnie przeciwieństwem obecnej tu wystawy. Na samym początku swej drogi zajmowałam się pejzażem. Następnie poszłam w kierunku fotografii dokumentalnej. Teraz zaczynam etap mistycznych pejzaży.
Metoda, którą obrałam, ukształtowała się przez lata doświadczeń i rozwijała wraz ze mną. Udało mi się zbudować studio, z którym wyjeżdżam w plener. I ten sposób pozwala mi przybliżyć się do etapu spełnienia.
Co zadecydowało o wyborze miejsc, w których realizowałaś temat natury? Dlaczego akurat deszczowe lasy Brazylii, Gujany, Kostaryki?
Zdecydowałam się na deszczowe lasy ze względu na ich szerokie, bogate środowisko. Lasy te stanowią duże wyzwanie intelektualne. Zdawałam sobie sprawę, że wybór mój wiąże się wieloma trudami.
Dziękujemy za rozmowę.
Podziękowania dla Pani Zuzanny Kurlikowskiej z Ambasady Finlandii za pomoc w tłumaczeniu.
Wystawę Sanny Kannisto Badania terenowe można oglądać do 11 lipca 2006 roku w Yours Gallery (III piętro) na Krakowskim Przedmieściu 33 w godzinach 11:00 - 20:00. Polecamy!