Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Maxim Dondyuk, który dwa lata temu został doceniony przez Magnum Photos w ramach selekcji 30 under 30, fotografował życie w obozie przez dwa lata, próbując zrozumieć czemu w czasach pokoju dzieci trafiają w takie miejsce. Sytuacja jednak uległa zmianie ze względu na aneksję Krymu przez Rosję w 2014 roku.
Jak trafiłeś na obóz Crimea Sich?
Pierwszy raz odwiedziłem obóz w 2010 roku, podczas robienia reportażu o Tatarach krymskich dla jakiejś gazety. Wtedy spędziłem tam tylko na kilka godzin i zrobiłem parę zdjęć, ale historia przyciągnęła moją uwagę i obiecałem sobie, że tam wrócę. Potem, przez dwa lata z rzędu wracałem tam każdego lata, by zebrać pełen materiał. Moim celem było zrozumieć, dlaczego dzieci w tak młodym i delikatnym wieku uczy się jak używać prawdziwej broni w czasie pokoju, kim są te dzieci i czemu tam trafiły.
Ponoć żyłeś i trenowałeś na takich samych zasadach jak reszta obozowiczów przez ponad dwa tygodnie. Czy coś cię wyjątkowo zaskoczyło?
Kiedy pierwszy raz przyjechałem na obóz, nie zdawałem sobie sprawy z tego, jak głębokie historie w sobie kryje. Nie był dla mnie niczym specjalnym, ot, obóz dla dzieci. Jedyna rzecz, której nie mogłem zrozumieć, to czemu dzieci mają być uczone jak radzić sobie z bronią, podczas gdy mamy pokój. Ale im więcej czasu z nimi spędzałem, tym bardziej docierało do mnie, że ta historia wcale nie jest tak prosta, jak mi się wydawało…
fot. Maxim Dondyuk
Jak udało ci się zdobyć zaufanie chłopców? Jak reagowali na ciebie i, przede wszystkim, na twój aparat?
Myślę, że na każdego fotografa reaguje się inaczej. Jeden może pojechać na targ zrobić reportaż i zostanie pobity, inny dostanie tam upominki i wróci z wieloma zdjęciami. Każdy fotograf musi znać podstawy z zakresu psychologii, mówiące o tym jak się komunikować z ludźmi i być z nimi szczerym. To bardzo ważne – być szczerym wobec tych, których fotografujesz.
Dla mnie każda historia, którą fotografuję, jest analizą wydarzenia, pewnego okresu czasu. Nie interesują mnie stereotypy i muszę sam zrozumieć sytuację, którą fotografuję. Staram się zatracić w temacie. Na obozie stałem się jednym z Kozaków: mieszkałem z chłopcami w tych samych warunkach w namiocie, wychodziłem na treningi, jadłem z tego samego garnka, grałem w karty… Jedyną różnicą było to, że jednocześnie robiłem zdjęcia czy kręciłem film. Kozacy nie uznawali mnie za obcego, stałem się ich częścią, doświadczyłem wszelkich trudności i radości z jakimi musieli się na co dzień spotykać.
Wspomniałeś o filmie. Poza materiałem fotograficznym z obozu, który już powstał, jesteś w trakcie pracy nad filmem dokumentalnym o Crimea Sich. Kiedy narodził się ten pomysł?
W połowie 2013 roku, z wielu powodów zacząłem poważnie myśleć o filmach dokumentalnych. Wydawało mi się, że mogą opowiedzieć ważne społecznie historie znacznie lepiej niż zdjęcia. Postanowiłem zrobić film na temat jednego z moich projektów o Crimea Sich. Uświadomiłem sobie po prostu, że ta historia jest znacznie głębsza niż mi się wydawało i nie jestem w stanie opowiedzieć jej jedynie za pomocą zdjęć. To dlatego zdecydowałem się nakręcić dokument – wydaje mi się, że za pomocą takiej formy jestem w stanie wiele przekazać w sposób bardziej zrozumiały dla odbiorców. Ale zanim ukończę film nie mogę za dużo zdradzić, mam nadzieję zrozumiecie to lepiej po obejrzeniu.
W 2013 wróciłem na obóz, tym razem z moim bratem. Zaczęliśmy kręcić. Po paru miesiącach wybuchła rewolucja na Ukrainie, potem Rosja zaanektowała Krym i rozpoczęła się wojna w Donbasie, na Wschodzie Ukrainy. Okazało się, że uchwyciliśmy ostatni rok kiedy obóz istnieje w swojej oryginalnej formie – obóz, na którym dzieci z Ukrainy, Rosji, Mołdawii i Białorusi trenują razem.
fot. Maxim Dondyuk
Na koniec rozmowy zejdźmy na temat samej fotografii. Czy jest jakiś twórca, który cię inspiruje?
Największy wpływ mają na mnie nie fotografowie, a pisarze i malarze. Za każdym razem gdy przyjeżdżam do jakiegoś kraju pierwszy raz, zwiedzam muzea i galerie. Uwielbiam malarstwo artystów żyjących w okresie Realizmu. Malowali tak ważne sceny walki, uwieczniali historyczne momenty, ale nigdy nie zapominali o aspekcie estetyki. Ich obrazy są piękne i bardzo mnie inspirują.
A co najbardziej pociąga Cię w fotografii?
Najbardziej lubię fotografię dokumentalną, gdy fotograf nie ingeruje w rzeczywistość, nie prosi o sztuczne pozowanie, ma tylko krótką chwilę na zrobienie zdjęcia. Poprzez fotografię odkrywam nie tylko świat wokół mnie, ale i mój własny świat. Dzięki fotografii nauczyłem się dostrzegać niektóre rzeczy, doceniać to, czego wcześniej nie doceniałem i zapamiętywać to, co może zostać zapomniane. Zmieniła wiele w moim życiu i w mojej głowie. Fotografia nie jest jedynie moją pracą czy moim hobby. Naprawdę, to dla mnie jakby filozofia, która każdego dnia napełnia mnie nową energią. Wierzę, że fotografia, jak każda inna sztuka, jest zbiorem emocji. Prócz tego co widzimy lub słyszymy, odczuwamy również emocje, które autor włożył w zdjęcia. Czasem wizualnie nudne zdjęcie może być bardzo emocjonalne, i vice versa. Emocje są dla mnie bardzo istotne w fotografii.
Jakie są twoje fotograficzne plany na najbliższe miesiące?
Na chwilę obecną moje główne plany to ukończyć moją pierwszą książkę fotograficzną o rewolucji na Ukrainie w latach 2013-14 i skończyć postprodukcję filmu Crimea Sich. Staram się zebrać pieniądze poprzez kampanię na Kickstarterze, jako że jest to naprawdę drogi etap pracy nad filmem. Mam również kilka pomysłów na kolejne projekty, ale nie jestem jeszcze pewien, czy którykolwiek dojdzie do skutku.
Więcej zdjęć Maxima Dondyuka znajdziecie na stronie: www.maximdondyuk.com. Realizację filmu można wesprzeć finansowo. Kampania na Kickstarterze trwa do 11 listopada.