Henri Cartier- Bresson (1908 - 2004)

Henri Cartier-Bresson urodził się w 1908 roku w Chanteloup we Francji, w typowo burżuazyjnej rodzinie, zajmującej się produkcją bawełny. Większość czasu spędzał w pracowni wuja - malarza, gdzie kształtowało się jego poczucie estetyki. Studiował malarstwo pod opieką kubisty Andre Lhote'a.

Autor: Marta Majewska

10 Luty 2009
Artykuł na: 6-9 minut

Dzięki niemu poznał nie tylko warsztat, ale również elitę artystyczną Paryża późnych lat dwudziestych: malarkę Gertrudę Stein, surrealistycznego pisarza Rene Crevela, poetę Maxa Jacoba oraz Salvadora Dali, Jeana Cocteau i Maxa Ernsta oraz sztukę surrealistyczną, której idee ukształtowały jego estetykę.

W 1930 roku Bresson opuścił pracownię Lhote'a, wyruszając w podróż do francuskiej kolonii w Afryce, gdzie wybrał, jak to sam określił "szybsze od pędzla" narzędzie artystycznej pracy. Niestety z tamtego okresu eksperymentowania z fotografią, przetrwało jedynie siedem jego zdjęć. Po powrocie do Paryża, zetknął się z fotografią "Trzech murzyńskich chłopców nad jeziorem Tanganika", wykonaną przez Węgra - Martina Munkacsi. Praca wywarła na nim ogromne wrażenie: "Jedyną rzeczą, która była dla mnie uosobieniem tego, co niesamowite i która pchnęła mnie ku fotografii, była właśnie praca Munkacsiego. Kiedy zobaczyłem murzyńskie dzieci wybiegające na przeciw fali, nie mogłem wprost uwierzyć, że coś takiego może zostać uchwycone na zdjęciu. Wówczas wziąłem swój aparat i wyszedłem z nim na ulicę". Aparatem, z którym ruszył była Leica.

Jej niewielkie rozmiary pozwalały na dyskrecję, była dla Bressona, jak zwykł powtarzać: "przedłużeniem jego artystycznego oka". Ludzie fotografowani przez Bressona byli naturalni. Na zdjęciach wyglądali tak samo, jak chwilę przed tym, kiedy postanawiał ich sfotografować.

W latach 1931-1935, Cartier-Bresson podróżował po Europie Wschodniej i Hiszpanii. Jedno z najbardziej interesujących zdjęć z tamtego okresu powstało w Sewilli w 1932 roku. Na zdjęciu widać dwóch chłopców, jeden z nich (w lewym dolnym rogu) jest w tak głębokim cieniu, że trudno go zauważyć. Najważniejsi na zdjęciu nie są sami chłopcy, ale przestrzeń między nimi, zapełniona cieniami, rzucanymi przez budynki w upalny dzień, ze specyficzną perspektywą.

W 1934 Bresson wyjechał do Meksyku wraz z grupą fotoreporterów, w ramach projektu rządowego, gdzie fotografował ludzi z marginesu społecznego. W 1935 przeniósł się do Nowego Jorku, gdzie otworzył swoją drugą w życiu wystawę fotografii (pierwsza w Meksyku). W zdobyciu popularności pomógł fotografowi ceniony krytyk sztuki - Teriade, który publikował wiele prac w surrealistycznym dzienniku "The Minotaur". W Stanach Zjednoczonych Bresson poznał Paula Stranda, dzięki któremu odkrył nową formę ekspresji - film. Zafascynowała go w filmie możliwość ruchu obrazu. Zniechęcała jednak konieczność precyzyjnego planowania wszystkich szczegółów. To kłóciło się z ideą surrealistycznej ekspresji.

W 1936 Bresson powrócił do Francji, gdzie został asystentem Jeana Renoira przy tworzeniu filmu propagandowego dla francuskiej partii lewicowej "Front Populaire" - "La vie est a Nous" ("Życie należy do Nas"). Współpraca z Renoirem trwała aż do wybuchu II wojny światowej i zaowocowała powstaniem kilku filmów m.in. "Dzień na wsi" (1936), "Reguły gry" (1939). W tym ostatnim Bresson został zachęcony przez Renoira do zostania aktorem, tak by zobaczył co czują osoby postawione po drugiej stronie kamery.

W tym samym okresie otrzymał posadę fotoreportera w komunistycznym dzienniku "Ce Soir", którego redaktorem naczelnym był surrealistyczny poeta i pisarz - Louis Aragon. Ten czas obfitował w zdjęcia raczej reportażowe i dokumentalne, niż inspirowane surrealizmem. W redakcji Bresson dzielił studio z Robertem Capą i Davidem Seymourem. Zapoczątkowana wówczas przyjaźń zaowocowała po wojnie założeniem wspólnej, niezależnej agencji fotograficznej.

Mimo zdecydowanie antyfaszystowskich przekonań, Cartier-Bresson zdołał przetrwać reżim państwa Vichy i całą II wojnę. Po ucieczce z obozu pracy w 1943 roku, rozpoczął współpracę z podziemiem, dla którego dokumentował nazistowską okupację i okres wyzwolenia. W latach 1944-45 kręcił na zlecenie rządu amerykańskiego film "Powrót" o wyzwolonych z obozów pracy więźniach francuskich, wracających do domów, witanych przez rodziny i przyjaciół.

Sam Bresson twierdzi, że dopiero po II wojnie dojrzał do bycia fotoreporterem, zaczął traktować sztukę fotografii jako narzędzie kreowania lepszego świata. Docenił wolność, jaką dawała mu Magnum. Niezależna agencja fotograficzna powstała z inicjatywy przyjaciół Bressona z "Ce Soir". Przyciągnęła też innych fotografów, m.in Wernera Bischofa i Ernsta Haasa. Agencja stawiała sobie za cel oddawanie atmosfery bieżącego czasu. Do najsłynniejszych projektów zrealizowanych pod jej opieką należą : "People Live Everywhere", "Youth of the World", "Women of the World", "The Child Generation".

W czasie pracy nad tymi projektami Bresson podróżował po całym świecie. Przebywał w Chinach, podczas ostatniego półrocza dyktatury Kuomintanga i pierwszych sześciu miesięcy reżimu Mao Tse Tunga. Odwiedził również Indie. Podczas podróży do Azji przeżył fascynację buddyzmem, który, jak twierdzą niektórzy, kojarzył mu się z ideami surrealizmu.

W 1952 roku opublikował zbiór esejów z teorii fotografii "The decesive moment" ("Decydujący moment"). Według Cartiera-Bressona umiejętność uchwycenia właściwych ujęć, to nie tylko kwestia inteligencji, ale również instynktu, intuicji, wyobraźni i wrażliwości. Bresson podkreślał, że większość fotografów jest pozbawionych tych cech (z wyjątkiem inteligencji), dlatego tak wiele zdjęć nie ma żadnego wyrazu - są przemyślane, ale nie działają na wyobraźnię.

"Mam irytującą świadomość, że trzeba uwiecznić chwilę, zanim niepowtarzalny gest czy uśmiech przeminie. Dlatego robienie zdjęć szarpie mi nerwy. Moi przyjaciele nie mogą tego znieść. "Portrety, które wykonał, budzą wiele kontrowersji. Niektórzy twierdzą, że są zbyt karykaturalne. Inni są przekonani, że pokazują o wiele więcej niż tylko wygląd zewnętrzny, że zgłębiają zawiłości ludzkiej natury, która nie jest przecież doskonała, stąd karykaturalny charakter. Cartier-Bresson mówił, że jego celem jest umieszczenie aparatu między ciałem a ubraniem, na granicy zewnętrzności i tego, co tkwi we wnętrzu człowieka.

W wywiadzie udzielonym niegdyś telewizji BBC, Cartier-Bresson podsumował swoje artystyczne poglądy, przytaczając naukowo-obiektywne spojrzenie na świat filozofa renesansu Fransisa Bacona oraz przekonanie Hegla, że umysł subiektywny stanowi esencję sztuki. Bycie fotografem wymaga zarówno respektu dla rzeczywistości, fotografowania rzeczy takimi, jakie są, jak i indywidualizmu - wolności myśli i wyobraźni, żeby móc ująć rzeczywistość we właściwym momencie.

W latach siedemdziesiątych Cartier-Bresson rzucił fotografię, aby powrócić do malarstwa. Najsłynniejsze, z jego ostatnich zdjęć - "En Brie" z 1968 roku bardziej przypomina obraz, niż fotografię.

Bresson podkreśla, że fotografia nie była dla niego niczym więcej, niż tylko szybszym od malarstwa, ale opartym na tych samych zasadach, sposobem wyrażania rzeczywistości. Powrócił więc do starej formy ekspresji, która ukształtowała jego estetyczne poglądy w młodości, wywierając tak wielki wpływ na sposób, w jaki fotografował.

Zachęcamy do odwiedzenia strony Magnum Photos, gdzie dostępny jest szeroki wybór zdjęć Henri Cartier-Bressona.

{GAL|25872
Skopiuj link
Słowa kluczowe:
Komentarze
Więcej w kategorii: Wywiady
Nicolas Demeersman: "Zaakceptuj, że czasem będziesz pieprzonym turystą"
Nicolas Demeersman: "Zaakceptuj, że czasem będziesz pieprzonym turystą"
Nicolas Demeersman za pomocą jednego prostego gestu kwestionuje nasze postrzeganie turystyki i relacji z lokalnymi społecznościami. Jego twórczość polega na przedstawianiu paradoksów. Fotograf...
8
Magdalena Wosińska: Wychowanie w Polsce dodało mi odwagi w Ameryce
Magdalena Wosińska: Wychowanie w Polsce dodało mi odwagi w Ameryce
Z Katowic na Times Square. O niepewnych początkach, subkulturze amerykańskich skejtów końca lat 90. oraz o tym, jak dzieciństwo w Polsce wpłynęło na jej karierę w USA, rozmawiamy z Magdaleną...
12
Tomasz Lazar: „Dopiero gdy poświęcamy czas, zaczynamy widzieć"
Tomasz Lazar: „Dopiero gdy poświęcamy czas, zaczynamy widzieć"
O poszukiwaniu tematów, świadomym budowaniu narracji, pułapce mediów społecznościowych i szansach oraz zagrożeniach, które stawiają przed nami nowe technologie, rozmawiamy z...
31