Borys Michajłow

Zwyczajne, czasami wręcz trywialne aspekty życia w sowieckiej i postsowieckiej rzeczywistości, ale także najciemniejsze strony ludzkiej egzystencji są tematami jego fotografii. W warszawskim CSW prezentowana jest retrospektywna wystawa ukraińskiego artysty, Borysa Michajłowa.

Autor: Marta Majewska

9 Marzec 2004
Artykuł na: 9-16 minut

Od niedawna w warszawskim CSW prezentowana jest retrospektywna wystawa twórczości Borysa Michajłowa - jednego z najbardziej znanych na świecie ukraińskich fotografików, laureata nagrody Fundacji Hasselblad. Ponad sześćdziesięcioletni artysta, za względu na swój stan zdrowia, nie mógł przyjechać na otwarcie warszawskiej ekspozycji Świadectwo negatywu.

Borys Michajłow

Borys Michajłow urodził się w 1938 roku w ukraińskim Charkowie, gdzie dorastał i mieszkał przez wiele lat. Z wykształcenia inżynier, pracował w tamtejszej fabryce nie interesując się fotografią do dnia, w którym dostał do ręki kamerę z prośbą o przygotowanie filmu o fabryce. Film powstawał, a Michajłow coraz bardziej uświadamiał sobie, że pociąga go fotografia. Zaczął fotografowanie od robienia aktów swojej żony. Wkrótce podczas rewizji KGB, akty zostały znalezione w jego mieszkaniu, zarekwirowane, a Michajłow stracił posadę w fabryce i zajął się poważnie fotografią.

Borys Michajłow nie był nigdy zawodowym fotografikiem. Zawód ten w ZSRR podlegał ciągłej inwigilacji, szeregowi nakazów i zakazów oraz kontroli cenzury. Jeden z przepisów mówił, że nie można fotografować inaczej niż z wysokości drugiego pietra. Niedopuszczalne były fotografie ukazujące nagość, zarówno kobiet jak i mężczyzn. Ponadto na robienie zdjęć należało zawsze mieć właściwe pozwolenia.

Wystawa w CSW w Warszawie

Oglądając fotografie Michjłowa, można podsumować twórczość artysty jako sprzeciw lub przekorę wobec cenzury i ograniczeniom: najlepszym przykładem jest tu cykl fotografii ulic wykonanych z wysokości bioder w latach 90-tych. Artysta pokazywał całą brzydotę i biedę, ludzi bezdomnych i brzydkich, schorowane, nagie ciała. Pokazał ludzi, którzy pozostali na marginesie nowego systemu społecznego. Najbardziej wstrząsającym cyklem jest Case Story. Michajłow odwiedzał slumsy Charkowa, gdzie płacił bezdomnym i alkoholikom za pozowanie do jego zdjęć. Jak pisze kurator wystawy, Ewa Gorządek: Zdjęcia są szokujące, trudne do zniesienia. Widzimy na nich nie kończący się korowód zniszczonych chorobami i wódką ciał, które stanowią świadectwo najciemniejszej strony egzystencji człowieka. Ludzkie wraki, staczające się ku śmierci, których wyparło się postsowieckie społeczeństwo. Na prośbę artysty ludzie ci zgodzili się pokazać przed obiektywem aparatu fotograficznego jak żyją, kochają się, upijają się, zgodzili się pozować i obnażać, prezentując swoje rozkładające się, przeżarte chorobami ciała. Na fotografiach, które zdają się mieć stricte dokumentalny charakter, uważny widz dostrzeże sceny dobrze znane z chrześcijańskiej ikonografii: Pieta, Złożenie do grobu, Zdjęcie z krzyża, Adam i Ewa.

z cyklu Case Story, biblijne alegorie

Należy jednak pamiętać, że prace Michajłowa to nie tylko bunt przeciwko cenzurze. Głównym motywem najbardziej szokujących zdjęć jest przecież pokazanie upodlenia człowieka. Wspomniany już cykl Case Story jest odrażający pod względem estetyki, do której autor nie przywiązuje jednak wagi. Podkreśla, że nie zależy mu na pokazywania pięknego świata. Taka postawa nie dziwi w przypadku artysty, który wychowany został w socrealistycznej brzydocie, której wyłącznie dobre strony można było legalnie fotografować. Nawet jeśli na niektórych zdjęciach odnajdziemy piękną kompozycję czy kolory, to jest to tylko efekt uboczny wobec tego co artysta chciał przedstawić.

Jak pisze kurator wystawy: W ciągu trzydziestu lat pracy artysta zobrazował sowiecką i postsowiecką rzeczywistość widzianą w podwójnej perspektywie: świata prywatnego, obejmującego rodzinę i krąg najbliższych przyjaciół oraz społeczeństwa w jego anonimowym wymiarze. (...) Michajłow rejestrował zwyczajne, czasami wręcz trywialne aspekty życia, na które patrzył z bardzo prywatnej perspektywy. W swoich pracach powraca wciąż do tych samych problemów: przeszłości, relacji wobec tradycji, kwestii indywidualnego, osobistego uczestnictwa w historii, zarówno tej odległej, jak i bliższej, relacji między tym, co osobiste i społeczne, intymne i publiczne. W czasie swojej trwającej już ponad trzydzieści lat kariery artystycznej Michajłow cały czas rozwija główny temat swojej twórczości - opowieść o upadku sowieckiej utopii. Krytyczne stanowisko artysty nadaje jego pracom głęboko humanistyczny wydźwięk, silnie naładowany emocjonalnie, aczkolwiek nie pozbawiony poczucia humoru, ironii, groteski i pastiszu.

Już w najwcześniejszych seriach fotograficznych z końca lat 60-tych i 70-tych Michajłow podejmował wątki osobiste i równolegle tropił symbolikę sowieckiej ideologii, która wizualizowała się we wszechobecnym kolorze czerwonym. Seria Czerwień powstała w latach 1968-75 i prezentowała kolor czerwony w różnych miejscach i sytuacjach: od flag, transparentów i oficjalnych wnętrz, po pozbawionych ideologii ludzi z czerwonymi różami, dzieci w czerwonych sweterkach i czerwone huśtawki na placach zabaw. W seriach Luriki (1971-85) i Sots Arts (1975-78) na jego fotografiach pojawia się kolor ręcznie nakładany na czarno-białe zdjęcia - zabieg często stosowany przez amatorów, którzy pragną dodać urody swoim ulubionym zdjęciom w rodzinnych albumach.

cykl Sumierki/Zmierzchy 1993

Metoda kolorowania czarno-białych fotografii pojawi się jeszcze w jego twórczości dużo później w seriach Przy ziemi (1991), Sumierki/Zmierzchy (1993). Obie serie zostały zrobione na ulicach Charkowa i Moskwy panoramicznym aparatem zapisującym widoki w horyzontalnym kadrze 180 stopni. Artysta zabarwił gotowe odbitki warstwą przejrzystej farby w kolorze brązu (Przy ziemi) i błękitu (Zmierzchy). Kolor nie tylko odrealnił dokumentalny zapis rosyjskiej i ukraińskiej rzeczywistości, ale też spotęgował siłę wyrazu. Ulice miast widziane z perspektywy aparatu trzymanego na wysokości bioder to przede wszystkim trotuary i jezdnie na których toczy się życie. Jak pisze Ewa Gorządek: Jest to świat, w którym nie ma miejsca na nadzieję, wywołujący uczucie głębokiej empatii (...) Bohaterowie zdjęć Michajłowa są przyciśnięci do ziemi (...) mimo ewidentnie wyczuwanej siły ciążenia brąz i błękit nadają tym obrazom wymiar metafizyczny, a maksymalne nasycenie realnością czyni je, paradoksalnie, uniwersalnym znakiem wyjętym z historii.

Warto jednak wrócić do lat 70-tych i 80-tych, kiedy powstały cykle Taniec i Salt Lake. Przypominają fotograficzny pamiętnik, w którym Michajłow rejestrował niemal dziennikarską metodą scenki rozgrywające się na letniskach, w domowych zaciszach, na podwórkach, na plażach i podczas potańcówek w kurortach. Zdjęcia pokazują normalne życie, czasem nudne, czasem zabawne, ale zawsze pozbawione dramatycznego napięcia. Tworzą one proste opowieści o relacjach i uczuciach między członkami rodziny. Serię Taniec Michajłow zadedykował swoim rodzicom i teściom: kilkadziesiąt czarno-białych zdjęć układa się w sekwencję przypominającą taśmę filmową. Odnajdziemy na niej rozbawionych, odświętnie ubranych ludzi podczas wakacyjnej potańcówki. Osiem lat późniejsza seria Salt Lake także zachowuje niemal filmową strukturę kadrów, rejestrujących wczasowiczów kąpiących się w słonym jeziorze.

Ważny w twórczości Michajłowa jest także cykl I am not I/Ja to nie ja zrealizowany w konwencji portretów z dziewiętnastowiecznego atelier. Zdjęcia przedstawiają nagiego artystę z rekwizytami przybierającego teatralne pozy na tle czarnej kotary. Jak podkreśla Ewa Gorządek: Kryzys tożsamości potraktowany został przez Michajłowa w sposób ironiczny i groteskowy: na fotografiach widzimy starzejącego się mężczyznę z melancholijny w wyrazem twarzy pozującego jako symbol seksu, atletyczny superman czy myśliciel Rodina.

Natomiast jedną z najbardziej kontrowersyjnych serii Michajłowa jest projekt zrealizowany wspólnie z żoną Vitą oraz artystami Sergiejem Bratkowem i Sergiejem Solonskim. Polegał on na inscenizowaniu przed obiektywem scenek z czasów II wojny światowej rozgrywających się w ukraińskiej plenerze: ukraińskie Żydówki uwodzone są przez faszystowskich oficerów oraz same uwodzą ich i kuszą. Ewa Gorządek komentuje: Erotyzm stawia historyczne relacje pod znakiem zapytania, pozwala na odwrócenie ról. Aktorzy zmieniają tożsamość: raz grają Niemców, innym razem Żydów czy Rosjan.(...) Praca powstała w czasie wycofywania się wojsk rosyjskich z NRD i została opatrzona cytatem Jelcyna "My nie kochamy faszystów, kochamy naród niemiecki".

Łatwo zauważyć, że fotograficzną twórczość Michajłowa można podzielić na dwa bardzo różniące się obszary: z jednej strony dokumentalne cykle Taniec czy Salt Lake, z drugiej zaś inscenizowane i pozowane zdjęcia z Case story, I am not I czy If I were German. Przychodzi refleksja czy tylko przypadkiem zdjęcia dokumentalne związane są z życiem prywatnym autora, zaś zdjęcia inscenizowane obrazują ogólnospołeczne problemy współczesnej Ukrainy i Rosji. Z drugiej strony dokumentaryzm i kreacja artystyczna w wielu pracach przeplatają się ze sobą. Należy więc skupić się nie na podziale obszarów, ale na głównym celu twórczości Michajłowa. Jak podkreśla Ewa Gorządek: ...zarówno te najprostsze interwencje (nakładanie na zdjęcia koloru), jak i bardziej skomplikowane (fotomontaże i inscenizacja) służą przede wszystkim przekazywaniu treści.

Ekspozycja fotografii Borysa Michajłowa Świadectwo negatywu prezentowana będzie do 18 kwietnia 2004 roku w Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie (al. Ujazdowskie 6).

Informacje o Borysie Michajłowie w Internecie:

www.the-artists.org

www.partobject.com

www.hasselbladfoundation.org

{GAL|26043
Skopiuj link
Komentarze
Więcej w kategorii: Wywiady
Tania Franco Klein: kultura to dziś jedyna forma oporu
Tania Franco Klein: kultura to dziś jedyna forma oporu
Mimo młodego wieku, jej prace znajdują się w stałych kolekcjach MoMA w Nowym Jorku oraz The Getty Center w Los Angeles. Meksykańska artystka pochyla się nad skutkami nadmiernej stymulacji...
12
Nicolas Demeersman: "Zaakceptuj, że czasem będziesz pieprzonym turystą"
Nicolas Demeersman: "Zaakceptuj, że czasem będziesz pieprzonym turystą"
Nicolas Demeersman za pomocą jednego prostego gestu kwestionuje nasze postrzeganie turystyki i relacji z lokalnymi społecznościami. Jego twórczość polega na przedstawianiu paradoksów. Fotograf...
15
Magdalena Wosińska: Wychowanie w Polsce dodało mi odwagi w Ameryce
Magdalena Wosińska: Wychowanie w Polsce dodało mi odwagi w Ameryce
Z Katowic na Times Square. O niepewnych początkach, subkulturze amerykańskich skejtów końca lat 90. oraz o tym, jak dzieciństwo w Polsce wpłynęło na jej karierę w USA, rozmawiamy z Magdaleną...
12