Akcesoria
DJI Mic Mini - superlekkie, małe i niedrogie mikrofony na start
W Filharmonii Białostockiej trwa wystawa fotografii Filipa Wiśniewskiego z cyklu "Rhapsody", które zostały zaprezentowane czytelnikom Fotopolis w dziale "galeria". Wracajc po raz kolejny do tematu wzajemnej inspiracji muzyki i fotografii, publikujemy fragment rozmowy Tomasza Biegana (New York Photographers) z autorem zdjęć.
Tomasz Biegan: ...Twój najnowszy projekt, który przygotowałeś na zlecenie Filharmonii Białostockiej zatytułowany "Rhapsody" - cykl fotografii inspirowanych muzyką i "zadumą jesienną", w wyjątkowy sposób wpisuje się zarówno w obszar Twoich artystycznych działań jak i wydarzenie, któremu ta wystawa towarzyszy. Mam na myśli oczywiście koncert muzyki Arvo Pärta.
F.W.: To było dla mnie niezwykłe przeżycie i niebywała nobilitacja móc uczestniczyć w tym rzeczywiście nadzwyczajnym wydarzeniu. Koncert przygotowała fundacja "Pogranicze" z Sejn nadając wybitnemu współczesnemu kompozytorowi Arvo Pärtowi tytuł "Człowieka Pogranicza". Przygotowano cały szereg imprez, koncertów związanych z tym faktem, a ich zwieńczeniem był ten właśnie koncert w Filharmonii Białostockiej. Niezwykłość muzyki Arvo Pärta określanej jako "muzyka ciszy" przejawia się między innymi w tym, że łączy on wiele tradycji muzycznych w spójną, nierozerwalną całość. Jednocześnie jego utwory cechuje asceza muzycznych środków wyrazu, wydobywanie pojedynczych tonów i zatapianie ich w wszechobecnej ciszy. Jego postawa jako artysty jest dla mnie imponująca. Tworzy muzykę współczesną (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) na bazie wartości duchowych, ucieka jednocześnie przed hałaśliwą i tandetną codziennością. Jest mi to bardzo bliskie.
Ale wracając do Twojego pytania: faktycznie w swoich działaniach dążę do czegoś, co na swój użytek nazywam "fuzją obrazu i muzyki". Dla swoich prac wymyśliłem nawet specjalną nazwę: "diaprojekt" - połączenie obrazów z materią dźwiękową w spójny, związany odrębną dramaturgią cykl. "Rhapsody" jest w pewnym sensie kontynuacją i jednocześnie rozwinięciem tej idei. Miejsce i okoliczności tej ekspozycji nie były przypadkowe. Oczywiście dostrzegam jej ułomność, niedoskonałość, bo obrazy jak i muzyka mogą przecież istnieć autonomicznie, lecz ta koegzystencja stanowi wyzwanie. Ta forma prezentacji interesuje mnie w tej chwili najbardziej.
T.B.: Czy to właśnie muzyka Arvo Pärta była dla Ciebie główną inspiracją przy tym projekcie?
F.W.: Tak, zdecydowanie choć nie jedyną. Trudno precyzyjnie określić jakie utwory czy płyty mnie inspirują gdyż muzyka w moim życiu jest obecna przez cały czas. Towarzyszy mi w pracy, właściwie przez cały czas. Muzyka Arvo Pärta ma szczególną magię. Jest przesycona mistyką, głęboką refleksją wprawiającą w bardzo szczególny nastrój. To jeden z moich ulubionych kompozytorów.
T.B.: Na zakończenie naszej rozmowy chciałbym zapytać Cię o Twoje najbliższe plany.
F.W.: Opracowuję nową, rozbudowaną wersję swojego poprzedniego cyklu zatytułowanego "Testosterone" poświęconego martyrologii i kulturze żydowskiej na Podlasiu. Koncepcja tego dwuczęściowego diaprojektu jest oparta na monotonii przenikania się bardzo podobnych do siebie obrazów skomponowanych z fragmentów żydowskiej macewy w części drugiej wyświetlanych na ekranie przez system 6 projektorów, poprzedzonej długą wielowątkową impresją. Całości towarzyszyć będzie precyzyjnie dobrana muzyka wykonywana na żywo. Jest to kosztowne i skomplikowane przedsięwzięcie. Aktualnie prowadzę rozmowy z kilkoma instytucjami zainteresowanymi współpracą przy tym projekcie.
T.B.: Zapowiada się bardzo interesująco. Życzę wszystkiego dobrego i bardzo dziękuję za rozmowę.
F.W.: Ja również dziękuję.
Rozmawiał Tomasz Biegan (New York Photographers)
Czytaj także:
Zapowiedź wystawy "Rhapsody" czytaj...
Galerię fotografii Filipa Wiśniewskiego z cyklu "Rhapsody" z informacjami o autorze: czytaj...