Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Zdjęcia wykorzystane za zgoda autora
Fotograf odnalazł pewną spójność między ludźmi z cierpiącej Srebrenicy i podzielonej Mitrovicy; ze slumsów i przedmieść Prisztiny w Kosowie, z alejek i kawiarni w Stambule; z północnych wsi Albanii, romskich gett w bułgarskim Płowdiw i macedońskiego Skopje.
- Pierwszą podróż na Bałkany odbyłem w wieku ośmiu lat, niedługo potem drugą. Wspomnienia ciągle wracały, a ja byłem coraz starszy. Pewnego ranka dwa i pół roku temu, zapragnąłem jeszcze raz odwiedzić te miejsca i ich okolicę. Żeby odzyskać kawałek swojej pamięci i być może odkryć w nich kawałek swojej tożsamości – wyjaśnia fotograf. - Wyszedłszy od tej myśli, powoli zdawałem sprawę, że być może jest jeszcze coś głębszego. Wspólny los, jeśli można tak powiedzieć, który łączy ludzi półwyspu.
fot. Thodoris Nikolaou
Sprzęt jest jedną z ostatnich rzeczy, na których zależy Nikolaou. Fotografuje prostym aparatem cyfrowym, w 95 procentach sytuacji korzysta z obiektywu 35 mm. Szanuje ograniczenia, jakie nakłada mu światło dzienne. Choć wielokrotnie myślał o poszerzeniu swojego ekwipunku, za każdym razem coś wydało mu się ważniejsze - chociażby poszerzanie biblioteki zdjęć poprzez kolejne wyjazdy.
- Dla mnie fotografia oznacza życie w więcej niż jednym świecie. Pierwszy to ten prawdziwy, drugi to ten wyimaginowany, a trzeci to świat innych ludzi. Ten trzeci jest najbardziej interesujący i napędza dwa pozostałe. Dzięki temu żyję mając w sobie stałe poczucie troski, co moim zdaniem czyni mnie lepszym człowiekiem. A aby być lepszym człowiekiem, muszę zapoznawać się z ludźmi – tłumaczy. - Fotografia to stały rozwój duszy, umysłu i oka. Jest aktem rewolucyjnym, sposobem na stworzenie własnego systemu filozoficznego, swojego własnego wszechświata. Sposobem na przetrwanie. Powodem, by istnieć – dodaje.
fot. Thodoris Nikolaou
Seria Balkaniotheque została zrealizowana dzięki wsparciu Fundacji Onassis. Przez ostatnie dwa lata Nikolaou fotografuje głównie ruchy migracyjne na Bałkanach, podróżując wraz z uchodźcami i imigrantami. Ze swoich wyjazdów przywozi jedynie czarno-białe fotografie.
- Nie uważam się za fotografa, ale raczej za osobę, która za pośrednictwem fotografii poznaje świat, dodając do niego swoje osobiste elementy. Wierzę, że zdjęcia są sposobem komunikowania rzeczy, których nie da się opisać słowami. Doświadczenie, lęki, obawy, wątpliwości... Nie wiem dokładnie, jak ludzie reagują na moją fotografię. Może nawet mnie to przeraża – zwierza się.
Jedna z fotografii z serii Balkaniotheque przedstawia mnicha kroczącego ścieżką w Agion Oros. To półwysep w północnej Grecji, na terenie którego znajdziemy dwadzieścia klasztorów prawosławnych. Żyją tam setki mnichów, nie tylko w klasztorach, ale także w chatkach i mieszkaniach, z dala od wszystkiego co ma związek z cywilizacją. Przez dziesięć dni Nikolaou miał okazję stać się częścią tego świata. Świata, w którym czas nie istnieje.
- Mam nadzieję, że uda mi się kontynuować fotografowanie Bałkanów. Mam poczucie, że jeszcze w pełni ich nie odkryłem. Nie wiem dokąd mnie doprowadzi ta droga. Dobrze się bawiłem fotografując przez ostatnie lata. Mam nadzieję, że to uczucie nie zniknie z biegiem czasu… - dodaje na koniec.
Więcej zdjęć fotografa thodorisnikolaou.com. Projekt realizowany dzięki wsparciu Fundacji Onassis.