Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
Aleksiej Domraciew urodził się w Perm, mieście na północy Rosji, po czym w 2007 roku przeprowadził się do Moskwy. Ukończył studia medyczne, jednak pracuje w branży kreatywnej. Interesuje go wzornictwo i świat reklamy.
- Zdjęcia pomagają mi zapamiętać emocje, które w danej chwili czuję. Zdjęcie to pamięć, a często im piękniejsze zdjęcie, tym piękniejsze zostaje wspomnienie - wyjaśnia. - Lubię klasycznych fotografów, głównie tych, których dziś zaliczylibyśmy do ulicznych: Andre Kertesza, Henri Cartier-Bressona. Jeśli chodzi o artystów z mojego podwórka, to podobają mi się Pinkhassov, Muhin i Moharev.
fot. Aleksiej Domraciew
Minęło trochę czasu zanim Domraciew odważył się spełnić swoje marzenie i pokazać zdjęcia z „Memento Metro” poza internetem. Wpadł na pomysł przyklejenia wydrukowanych zdjęć w miejscach, w których zostały zrobione. Nielegalna wystawa trwała około miesiąca.
- Wagony metra i perony stały się tymczasową przestrzenią wystawienniczą. Moje najlepsze zdjęcia zostały wydrukowane w kwadracie, w czarno-bieli i oprawione w czarną ramkę bez podpisu czy znaku wodnego. Sfilmowałem to potem kamerką Go Pro i telefonem - wyjaśnia.
fot. Aleksiej Domraciew
Tytuł projektu to naturalnie aluzja to łacińskiego „memento mori”. Artysta stara się nam przekazać: pamiętaj o metrze, pamiętaj o historiach, które się tam przydarzyły i które ponownie nie będą już miały miejsca. Podróżowanie metrem dla wielu z nas stało się rutyną i codziennym zajęciem. Zachowania w wagonach stale się zapętlają, dla większości z nas nie są rzeczą wartą zapamiętania. Ktoś drzemie w swoim ulubionym miejscu, ktoś opiera się o drzwi słuchając muzyki, oczywiście dużo pasażerów wpatruje się w ekran telefonu. A przecież przemieszczanie się w mieście zajmuje ogromną część naszego czasu. Zadaniem Domraciewa jest wydobyć z tego jak najlepsze i najszczersze momenty.
Każde zdjęcie niesie ze sobą jakąś historię, a niektóre z nich wyjątkowo zapadły w pamięci artysty. Pewnego razu w metrze jechała kobieta z ogromną liczbą balonów. Pociąg stanął na stacji, pani zaczęła wychodzić, ale niestety za wolno, przez co drzwi przytrzasnęły balony. Kobieta zaczęła krzyczeć i wołać o pomoc. Wszyscy naprawdę się przerazili. Ale za chwilę drzwi się otworzyły i balony zostały uratowane.
- Zastanawiam się co dalej. Na pewno będę fotografował życie w metrze i publikował je na moim profilu na Instagramie (@tirrey), po czym rozwieszał prace w miejscach, gdzie zostały zrobione. To dla mnie niekończąca się historia. Myślę, że sztuka powinna żyć tam, gdzie się urodzi. Powinna być sztuką publiczną, sztuką wzbogaconą przez unikatowy hałas dobiegający spod jadących wagonów metra – tłumaczy.
Domraciew chciałby opublikować książkę ze zdjęciami z „Memento Metro”. Myśli też nad kontynuacją projektu w innych miastach, a być może nawet krajach. Film dokumentujący wystawę Domraciewa znajdziecie pod tym linkiem.