Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Zdjęcia wykorzystano za zgodą autora
Ostatnio jej fotografie były pokazywane na 5. edycji Nocy Fotografii w La Chaux-de-Fonds w Szwajcarii, tuż obok zdjęć Roberta Franka, Martina Parra, Thierrego Boueta i innych znanych fotografów. - Jestem dumna, że znalazłam się wśród tak wielkich nazwisk. Może nie każdy z nich pracuje w mojej stylistyce, ale cenię sobie ich doświadczenie – przyznaje.
Zapytana o fotografów, których prace inspirują ją najbardziej, wskazuje na Luigi Ghirri i Francescę Woodman. - Woodman za jej zapierającą dech w piersiach intymność, a Ghirriego za poetyckie podejście do prostoty i banalności – tłumaczy. - Oboje artystów łączy skrajna szczerość i zaangażowanie w swoją pracę. Ale bez wątpienia to, co inspiruje mnie najbardziej, to kino, a zwłaszcza filmy Erica Rohmera.
Francuska fotografka ma w swojej biografii mały polski akcent. Podczas studiów magisterskich w Penninghen, miała okazję poznać czołowego przedstawiciela polskiej szkoły plakatu. - Kocham polską kulturę! Miałam zaszczyt poznać Romana Cieślewicza. Co więcej, gdy studiowałam w Penninghen, był on promotorem mojej pracy magisterskiej. Wywarł na mnie ogromny wpływ! Miał taki otwarty umysł, był bardzo prowokacyjny i przez to bardzo ujmujący. – wspomina.
Fotografia analogowa jest bliska jej sercu, a po aparat cyfrowy sięga głównie ze względów ekonomicznych. - Uwielbiam fotografować na filmie, kocham jego wrażliwość, unikatową teksturę i głębie ostrości. Mam podobne podejście do kina: kiedy zaczęto nagrywać w technologii cyfrowej, byłam sfrustrowana aż za dobrą jakością obrazu i cały ogromnym procesem postprodukcji, jaki za tym stoi. – opowiada.
- Z czasem postanowiłam jednak wykorzystać fotografię cyfrową w twórczy sposób. I tak zaczęłam „strzelać” mnóstwo zdjęć, poszukując głównie wszelkiego rodzaju przypadków. Ale poważne projekty, realizuję zawsze na filmie – dodaje fotografka.
Przy okazji edytoriali modowych i projektów osobistych, Chanet woli współpracować z „nieprofesjonalnymi modelami”. Często fotografuje swoją nastoletnią córkę Thaïs i jej przyjaciół, ale to, co naprawdę lubi, to poszukiwanie modeli na ulicy. Kiedy już jej się to uda, zazwyczaj prosi o przedstawienie jej znajomym. Całe „paczki” są dla niej jednym z najbardziej wdzięcznych obiektów do fotografowania.
Dziś nie fotografuje już aż tak często, ale gdy jej córka była młodsza, codziennie można było spotkać Chanet z aparatem w ręku. Z największym sprzeciwem spotykała się, gdy Thaïs miała dziesięć lat, teraz to raczej ona sama prosi o zdjęcia.
- Dojrzewanie to drażliwy okres, więc staram się ani nie być zbyt wymagająca, ani nie ignorować jej potrzeby bycia fotografowaną. Szukam złotego środka… W każdym razie, nie mogę zaprzeczyć: córka jest moją największą inspiracją. – wyjaśnia.
Więcej zdjęć znajdziecie na stronie fotografki pod adresem delphinechanet.com
(fot. Delphine Chanet)