Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
W zeszłym miesiącu pisałem o "bokeh", terminie oznaczającym sposób oddania nieostrości (znajdujących się poza płaszczyzną ostrości, nie takich wywołanych poruszeniem obiektu lub aparatu) i obiecałem, że w drugiej części zagłębimy się w szczegóły.
Po pierwsze tak naprawdę nie da się "przetestować" obiektywu pod kątem bokeh. Można jedynie próbować zorientować się, jak dane szkło oddaje nieostrości, żeby w najmniej odpowiednim momencie nie spotkała nas przykra niespodzianka.
Zresztą testy są przydatne tylko jeśli bardzo nam zależy na porównaniu paru obiektywów, kiedy zazwyczaj (lub zawsze) fotografujemy jednym szkłem lub dwoma i kiedy nasze zdjęcia często mają dużo nieostrych obszarów. Jeśli fotografujecie "jak zawodowcy", nieustannie żonglując kilkoma zoomami, macie małe szanse na zidentyfikowanie bokeh. Chyba lepiej (a na pewno wygodniej) jest zupełnie się nim nie przejmować i po prostu płynąć z prądem.
Bokeh zależy od kilku zmiennych. Zazwyczaj (choć nie jest to reguła bez wyjątków) pogarsza się:
Dodatkowo niektóre obiektywy mają inny bokeh przed i za płaszczyzną ostrości.
Biorąc pod uwagę powyższe czynniki, opadają mi ręce, kiedy czytam w Internecie takie uogólnienia jak: "obiektywy Leiki słyną ze znakomitego bokeh". No cóż - i tak, i nie. Zazwyczaj (to niezwykle ważne zastrzeżenie) zoomy zachowują się pod tym względem gorzej niż stałoogniskowce, a obiektywy z soczewkami asferycznymi gorzej niż takie, w których konstrukcji optycznej znajdziemy same soczewki sferyczne. Poniżej znajdziecie jeszcze kilka dodatkowych prawidłowości związanych z bokeh.
Na co zwrócić uwagę?
Z pewnością zauważyliście, że jak dotąd nie odpowiedziałem na ważne pytanie: jaki bokeh jest "dobry" a jaki "zły".
Zależy co kto lubi - ja gustuję w bokeh nie rzucającym się w oczy, takim który nie rywalizuje z tym, co jest ostre, i nie odwraca uwagi widza od tematu zdjęcia. Wolę więc bokeh płynny i "nieinwazyjny" od takiego, który wprowadza do obrazu dziwaczne, nieregularne kształty, wzory i podwójne linie. Wiele osób myśli podobnie, ale nie ma tu jasnych zasad, tak jak nie ma prawdy absolutnej mówiącej, że jakikolwiek inny estetyczny aspekt fotografii jest pożądany lub zakazany.
Oczywiście fakt, że tak naprawdę wszystko zależy od tego, co kto lubi, nie oznacza, że wiele osób nie ma co do bokeh zdecydowanych przekonań, i że nie będą się starały narzucić swojego zdania innym...
Jak już wspomniałem w poprzednim felietonie, uważam, że nie ma nic złego w tym, że ktoś ma bokeh w głębokim poważaniu. Nikt nie powinien nam dyktować, na jakie wizualne aspekty fotografii powinniśmy zwracać uwagę. Nie martwcie się więc, jeśli macie bokeh gdzieś. Przeciwna skrajność - objawiająca się zbyt mocnym przywiązaniem do tego zjawiska - również nie jest specjalnie zdrowa, czego przykładem może być, wstyd przyznać i czerwienię się bardzo, niżej podpisany.
Co i jak
W celu "przetestowania" obiektywu pod kątem bokeh, najlepiej wybrać scenę o dużej ilości szczegółów rozciągających się od małej do dużej odległości od aparatu ("dużej" czyli minimum 10 m) i na całej powierzchni kadru - od centrum po brzegi. Kolejną ważną rzeczą, o której warto pamiętać, jest zadbanie o obecność kontrastowych linii prostych w dalekich planach. Obiekty o wysokim kontraście stanowią dla obiektywu bardzo duże wyzwanie, co wiąże się z tym, że niskokontrastowe sceny wychodzą często na zdjęciach zaskakująco (a nawet - myląco) dobrze. Dlatego podczas testu należy stworzyć obiektywowi jak najtrudniejsze warunki. Oczywiście jeśli zamierzacie na przestrzeni czasu porównać wiele szkieł, najlepiej by było, gdyby fotografowana scena dała się odtworzyć. Ja zazwyczaj ustawiam ostrość na 2-2,5 m, pilnując, żeby w kadrze znalazły się też obiekty w mniejszej odległości. Potem po prostu robię serię zdjęć przy wszystkich przysłonach. (Cyfra znacznie ułatwia całą procedurę dzięki natychmiastowości rezultatów).
Kiedy przyjrzycie się efektom swoich eksperymentów, zauważycie, że większość obiektywów ma pewien próg, przysłonę, przy której bokeh zaczyna wyglądać płynnie i gładko. Poniżej tego ustawienia (mniejsze otwory przysłony) wszystko jest OK, powyżej (większe otwory przysłony) zaczynają się schody. Świadomość tej granicy może się przydać podczas fotografowania, oczywiście jeśli tylko ma się na coś takiego czas. Niektóre obiektywy o znakomitym bokeh mają bardzo zauważalną granicę, po przekroczeniu której jakość tego parametru znacząco się pogarsza.
Jeśli interesuje was moje zdanie na temat konkretnych obiektywów, zachęcam do pobrania 9-stronicowego pliku PDF, który przygotowałem (ściągnij z The Online Photographer Bookstore). Znajdziecie w nim oceny bokeh na skali od 1 do 10 obiektywów, które dobrze znam. Najnowsza wersja listy zawiera 52 pozycje. Na zachętę powiem tylko, że najlepsze pod względem bokeh obiektywy, z którymi kiedykolwiek miałem do czynienia, należą do linii Rodenstock Apo-Sironar-S do wielkiego formatu. Naturalnie pojedyncza, numeryczna ocena nie powie wiele o tym, jak szkło spisuje się w różnych warunkach, ale może się przydać, żeby zawęzić pole poszukiwań. Poza tym nie zaszkodzi poznać cudze zdanie na temat obiektywów, które już macie lub planujecie w najbliższym czasie kupić. Oczywiście plik jest dostępny za darmo.
----
Fotograficzny blog Mike'a: The Online Photographer
Zaprenumerujcie biuletyn Mike'a Johnstona www.37thframe.com
Książki Mike'a i darmowe pliki do pobrania: www.lulu.com/bearpaw
Więcej zrzędzenia, głównie o polityce: quotidianmeander.blogspot.com
Podyskutuj o "Fotografie niedzielnym" na Forum Fotopolis.
W latach 1994-2000 Mike Johnston był redaktorem naczelnym magazynu PHOTO Techniques. Od 1988 do 1994 roku był redaktorem bardzo cenionego periodyku Camera & Darkroom. Choćby z tego powodu stał się jednym z najbardziej wpływowych dziennikarzy amerykańskiego rynku fotograficznego ostatniej dekady.
Co miesiąc (przedtem co niedziela) Mike pisze swój felieton zatytułowany "Fotograf niedzielny", w którym daje wyraz swoim kontrowersyjnym poglądom na temat przeróżnych zjawisk, jakie mają miejsce w świecie fotografii.
Mike Johnston pisze i publikuje niezależny kwartalnik The 37th Frame, który adresowany jest do maniaków fotografii. Jego książka zatytułowana The Empirical Photographer ukazała się w 2005 roku.
Autor udzielił nam pozwolenia na przetłumaczenie i opublikowanie jego felietonów w wyrazie wdzięczności dla swoich krewnych - państwa Nojszewskich mieszkających w Oak Park w stanie Illinois.