Fotograf niedzielny - Gust, część 1: Schubert i Shoenberg

Autor: Łukasz Kacperczyk

21 Wrzesień 2003
Artykuł na: 6-9 minut
Zdarzyło się wam zapytać kogoś, jakiej muzyki słucha i usłyszeć w odpowiedzi: "Najróżniejszej. Słucham wszystkiego..."? Chciałoby się takiego klienta zdzielić w łeb. NAPRAWDĘ? Lubisz Schuberta i Shoenberga? Ciężki rock dla harleyowców i Benny'ego Goodmana? Drum'n'bass i sonaty na skrzypce solo Bacha?

Nie ufam ludziom, którzy nie mają zdecydowanych poglądów w sprawach gustu.

Poprawka. Nie ufam kreatywnym ludziom, którzy nie mają zdecydowanych poglądów w sprawach gustu.

Zdarzyło się wam zapytać kogoś, jakiej muzyki słucha i usłyszeć w odpowiedzi: "Najróżniejszej. Słucham wszystkiego..."?

Chciałoby się takiego klienta zdzielić w łeb. NAPRAWDĘ? Lubisz Schuberta i Shoenberga? Ciężki rock dla harleyowców i Benny'ego Goodmana? Drum'n'bass i sonaty na skrzypce solo Bacha?

Wszystko ci jedno, czy gra Sonny Rollins czy Kenny G? Lubisz relaksującą muzykę tła w stylu new age, a jednocześnie przepadasz za Sonic Youth? Na bezludną wyspę zabrałbyś Sandinistę The Clash, ale nie przeżyłbyś dnia bez wznowień historycznych wykonań operowych? Lubisz cukierkowy pop z lat 60-tych i gangsta rap? Billa Monroe i salsę? Polki na akordeon i Ala Yankovica? Billy'ego Joela i Giant Sand? Wszystko ci jedno, czy leci Barry Manilow czy Robert Plant? Ciekawe, czy ktokolwiek lubi dźwięk kościelnych organów i kazoo jednocześnie. Albo Caruso i Christinę Aguilerę, trip hop i kwartety smyczkowe.

Bez przesady.

Większość osób, które naprawdę kochają muzykę ma zdecydowane preferencje nawet w ramach jednego gatunku. Uwielbiają Władimira Aszkenazi, ale nie cierpią Michelangeli albo vice versa. Biorą ich Sonny Terry i Brownie McGee, ale mają gdzieś Roberta Craya. Albo może i lubią Sonny'ego, Brownie i Roberta, ale nie przepadają za Johnem Mayallem i wczesnymi Yardbirdsami. Słuchają prostych średniowiecznych pieśni, ale nie cierpią operowego świergotu. Lubią muzykę chóralną, ale nie podoba im się śpiew a capella.

Wystarczy czasem posłuchać zapalonych wielbicieli opery, kiedy kłócą się o to, kto ma lepszy głos. Przygotujcie się na szybkie wykręcanie 997.

Tak czy inaczej na pewno wam powiedzą, co jest lepsze. Na przykład stwierdzą, że jeśli chodzi o Bacha to lubią jego solową muzykę instrumentalną, ale nie kantaty (no dobra - to moje zdanie). Powiedzą wam, które symfonie Beethovena są najlepsze (3, 5 i 6). Prawdziwi miłośnicy country wiedzą, czy wolą Conway'a Twitty czy Travisa Tritt. Prawdziwi miłośnicy muzyki orkiestrowej mają wyrobione zdanie na temat instrumentów z epoki. Moim zdaniem najlepszym trębaczem był Clifford Brown, a nie Miles Davis. I jestem gotów bronić swojego stanowiska.

Niech ktoś mi przerwie

Oczywiście mógłbym tak dłużej, ale chyba wyraziłem się wystarczająco jasno. Kreatywni ludzie albo tacy, którzy lubią sztukę, mają zdecydowanie poglądy na jej temat. Zazwyczaj im bardziej się w coś angażują, tym bardziej są zdecydowani w swoich sądach.

W fotografii, tak jak z resztą w każdej dziedzinie sztuki, trzeba się stale "wyrabiać". W ostatnim numerze The 37th Frame znajdziecie ponoć diaboliczny "Photo Culture Pop Quiz", zawierający 50 trudnych pytań na temat fotografii. Pytanie numer 47 brzmi: "Kto jest twoim ulubionym fotografem?". Te dwa punkty są za darmo - tak jak te, które w szkole dają za podpisanie się na teście.

Ale czasem tak się zastanawiam... Czy ludzie rzeczywiście chcą dokonywać wyborów? "Wyrabianie" gustu to proces nieustannego oceniania i odrzucania tego, co nam się nie podoba. Thomas Hoving zwykł mawiać, że po trzech minutach od wejścia do jakiejkolwiek sali w jakimkolwiek muzeum potrafi powiedzieć, które dzieła najbardziej mu się podobają. Dobrym ćwiczeniem jest zabawa w kolekcjonera. Zastanówcie się, co byście kupili, gdybyście mogli wybrać tylko jedną rzecz. (Jeśli rzeczywiście jesteście kolekcjonerami, to jeszcze lepiej.)

Krytycy i artyści

Od wielu lat uważam, że przynajmniej ktoś taki, jak ja, powinien być otwarty na świat. Bycie otwartym na sztukę pociąga za sobą to, że nie ocenia się innych przez pryzmat własnych upodobań, a raczej w kontekście konwencji, w której tworzą. Żeby być otwartym, trzeba wejść w umysł artysty, spróbować zrozumieć, co chce przekazać. Potem już tylko pozostaje pytanie, czy ich sztuka nas przekonuje. Można to stwierdzić nawet, jeśli obcowanie z nią nie sprawia nam przyjemności i nie przyszłoby nam do głowy samemu coś takiego stworzyć.

Dzięki takiemu podejściu możemy się dużo nauczyć. Wizyta w muzeum sprawia większą frajdę. Łatwiej się uczyć od innych. Jeśli jesteś krytykiem, łatwiej pisać o czymś, czego nie podjąłbyś się jako artysta. Dzięki temu możecie zjeść obiad z kimś, kogo twórczość przyprawia was o mdłości.

Uprzedzenia

A i tak wszystko sprowadza się do tego, że każdy ma swój gust. Mam w głowie taką sytuację. Leżący w szpitalnym łóżku podstarzały Walker Evans pospiesznie przegląda portfolio złożone z pejzaży i mówi do Ralpha Steinera: "Natura mnie nudzi". Evans nigdy nie owijał w bawełnę.

Trudno być jednocześnie krytykiem i artystą. Krytyk powinien być głosem wszystkich odbiorców - musi być otwarty na różne przejawy działalności twórczej, potrafić odróżnić oryginał od pochodnej, dynamizm od rutyny, prawdziwy sukces od zwykłego powodzenia.

Natomiast artysta musi mieć zdecydowane poglądy - im bardziej zdecydowane, tym lepiej. Krytyk nie może mieć klapek na oczach, a artysta tak.

Jednak nawet krytykom nie wszystko się podoba. Prawie zawsze mają zdecydowane poglądy, potrafią powiedzieć, co ich zdaniem jest dobre, a co nie, co wartościowe, a co miałkie. Ich poglądy to wynik obcowania ze sztuką, myślenia o sztuce i reagowania na sztukę. Czasem krytyk może dojść do wniosków, które waszym czy moim zdaniem najbardziej pasują na kupę kompostu. Jeden ceni blichtr, inny z kolei groteskę; jeden siedzi w malarstwie współczesnym, a drugi w fotografii realizowanej na zamówienie. Nietrudno zgadnąć, że każdy będzie miał inne podejście, a ich gusty są bardzo różne.

Jak trudno wyrobić sobie gust? Wszystko zależy od tego, czy potraficie sobie odpowiedzieć na parę pytań. Wolicie zdjęcia kolorowe czy czarno-białe? W jakiej formie lubicie oglądać fotografie? Czy lubicie jakiś konkretny styl? Do czego macie słabość? Gdzie oglądacie zdjęcia? Co według was warto fotografować? Czy fotografia powinna wami wstrząsnąć, czy powoli do siebie przekonywać? Jaki rodzaj fotografii jest najbliższy spełnieniu potencjału tego medium? Kto jest waszym ulubionym fotografem?

Ale i tak najważniejsze jest dokonywanie wyborów. Wybierzcie jedno, odrzućcie drugie. Wyróbcie sobie nawyk wartościowania. Starajcie się nauczyć szybko wybrać najlepsze zdjęcia z każdej wystawy, każdej grupy fotografii, każdego albumu. Określcie swoje preferencje. Dowiedzcie się też, czego nie znosicie - nie można lubić wszystkiego.

Więc jeśli kiedykolwiek na pytanie na temat waszych upodobań będziecie chcieli odpowiedzieć "lubię wszystko", pomyślcie sobie: "Gdyby Mike tu był, zdzieliłby mnie w łeb!". (No dobra - niekoniecznie. Ale wiecie, o co mi chodzi.)

----

Mike Johnston

Zajrzyjcie na stronę Mike'a www.37thframe.com. Warto też przeczytać jego felietony drukowane w miesięczniku Black & White Photography.

W latach 1994-2000 Mike Johnston był redaktorem naczelnym magazynu PHOTO Techniques. Od 1988 do 1994 roku był redaktorem bardzo cenionego periodyku Camera & Darkroom. Choćby z tego powodu stał się jednym z najbardziej wpływowych dziennikarzy amerykańskiego rynku fotograficznego ostatniej dekady.
Co niedziela Mike pisze swój felieton zatytułowany "Fotograf niedzielny", w którym daje wyraz swoim kontrowersyjnym poglądom na temat przeróżnych zjawisk, jakie mają miejsce w świecie fotografii.

Mike Johnston

Mike Johnston pisze i publikuje niezależny nieregularnik The 37tth Frame, który adresowany jest do maniaków fotografii. Jego książka zatytułowana The Empirical Photographer ukaże się w sierpiniu 2003 roku.

Autor udzielił nam pozwolenia na przetłumaczenie i opublikowanie jego felietonów w wyrazie wdzięczności dla swoich krewnych - państwa Nojszewskich mieszkających w Oak Park w stanie Illinois.

Skopiuj link
Komentarze
Więcej w kategorii: Fotofelietony
Sergey Ponomarev – misja fotografa została spełniona
Sergey Ponomarev – misja fotografa została spełniona
Zdjęcie roku, to bez wątpienia ogromne wyróżnienie. Dla mnie jednak królową nagród prasowych jest pierwsze miejsce za reportaż w kategorii „General news”.
0
Kinowska: „Zdjęcie roku World Press Photo wkurza”
Kinowska: „Zdjęcie roku World Press Photo wkurza”
Zdjęcie Warrena Richardsona, uznane przez Jury za najlepsze zdjęcie prasowe roku 2015, denerwuje i wyprowadza z równowagi. Z kilku powodów.
0
Lifelogging - przyszłość, czy zmora fotografii?
Lifelogging - przyszłość, czy zmora fotografii?
Podczas gdy największe firmy w ostatnim czasie na nowo rozpętują wojnę na megapiksele, swojego rodzaju rewolucja w fotografii może nadejść nieoczekiwanie ze strony urządzeń przeznaczonych dla...
0