Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Nie tylko fotografia uliczna
Ostatni dzień testowania NEXa. Czas na napisanie opinii. Postawiłem go przed sobą na biurku i piszę. Przez dziesięć dni towarzyszył mi w wielu miejscach i sytuacjach, trochę go poznałem. Dotychczas fotografowałem wieloma aparatami cyfrowymi: Konicą Minoltą 5D, Sony Alpha 700, Canonami 400D, 30D, 50D, Nikonem D300, Olympusem PEN-EP1.
Pierwsze wrażenia
Ponoć pierwsze wrażenie jest decydujące, tak twierdzą fachowcy od autoprezentacji. Jeśli tak to NEX w pierwszym zetknięciu przekonał mnie do siebie. Konstrukcja zarówno korpusu, jak i dołączonych obiektywów jest w dużej części metalowa a i tworzywom sztucznym użytym w ich budowie trudno cokolwiek zarzucić. Pierścienie obiektywów działają z należytym oporem, bagnety są metalowe, ekran odchyla się płynnie i utrzymuje w wybranym położeniu.. Zanim zajrzałem do instrukcji przejrzałem menu i dostosowałem do swoich potrzeb podstawowe funkcje, co prawda wytyczne przesłane przez Fotopolis zalecają przeczytanie jej przed testowaniem, ale sądzę, że większość użytkowników robi podobnie i do instrukcji zagląda dopiero wtedy, gdy czegoś nie rozumie, z drugiej strony biorąc pod uwagę ilość aparatów, jakimi fotografowałem i powstałą w związku z tym pewną wprawę w "rozgryzaniu" ich działania mogę nie być typowym użytkownikiem.
Mimo że wolę by podstawowym funkcjom były przypisane osobne przyciski, to menu NEXa nie sprawiało mi kłopotów, jest dobrze podzielone i nie przeładowane. Do wybranych funkcji można dotrzeć szybko, choć oczywiście osobne przyciski dla czułości, balansu bieli czy rodzaju pomiaru światła, przyjąłbym z radością. Instrukcja obsługi jest napisana w sposób jasny i również nie jest przeładowana - gruba książka skutecznie zniechęcałaby do skorzystania z niej.
Trochę rozczarowała mnie głośność pracy migawki, oczywiście trudno powiedzieć by aparat hałasował, ale zważywszy na brak lustra miałem nadzieję na trochę cichsze jej działanie, ułatwiające np. fotografowanie przedstawień teatralnych.
Użytkowanie
Aparat nie posiada wbudowanej lampy błyskowej, dla mnie to zaleta - korzystam z niej rzadko, a w razie potrzeby można ją przymocować do złącza akcesoriów. Co do zewnętrznych lamp to przypuszczam, że Sony lub jakiś producent niezależny wyprodukuje odpowiedni adapter do ich podłączania przez gorącą stopkę. Podobną nadzieję mam w związku z zewnętrznym celownikiem elektronicznym. Co nie znaczy, że z odchylanym ekranem pracuje się niewygodnie, wręcz przeciwnie, działa on bardzo dobrze, obraz jest widoczny nawet w silnym słońcu, jedynym problem jest wtedy to, że silnie rozjaśniony wyświetlacz nie oddaje prawidłowo kolorów i kontrastu zdjęć. Dotyczy to jednak, jedynie bardzo silnego nasłonecznienia.. Można go odchylać w szerokim zakresie, i korzystać patrząc pod dość ostrym kątem. Jeżeli się tak jak ja lubi robić zdjęcia z różnych poziomów i kątów widzenia jest to duże ułatwienie. Trudno mi jednak wyobrazić sobie skuteczne korzystanie z niego przy długich ogniskowych - 200, 300 czy 400 mm, wtedy nawet drobne ruchy dłoni mogą utrudnić kadrowanie. Celownik umożliwiający przyłożenie go do oka byłby bardzo przydatny przy długich ogniskowych. Autofokus działa szybko i dość pewnie, wyłączyłem wspomaganie pomarańczowym światłem, gdyż oślepia ono fotografowane osoby, i najczęściej korzystałem z punktu centralnego, w niektórych sytuacjach ostrząc na inny punkt lub używając automatycznego wyboru pola. Do pomiaru światła nie mam zastrzeżeń - działa prawidłowo, a korekcja naświetlania jest łatwo dostępna. Nawet za łatwo - zgrupowanie tak wielu funkcji na kółku nastawczym pełniącym jednocześnie funkcje kilku przycisków, powoduję przypadkowe zmiany niektórych parametrów - to, że można pomyłkowo zmienić zakres wyświetlanych informacji czy przełączyć aparat w tryb zdjęć seryjnych nie ma wielkiego znaczenia, ale kilka razy wprowadziłem w sposób niezamierzony korektę ekspozycji, najczęściej ujemną, a to już jest trochę kłopotliwe.
Rejestracja panoram działa dobrze, niestety nie nadaje się do zastosowania w fotografii ulicznej, nie z powodu wady aparatu, ale dlatego że fotografowani ludzie znajdują się często w ruchu i aparat nie może ich potem "posklejać" w całość.
Szumy obrazu są niewielkie - ja używałem czułości do 1600 ISO, i sporadycznie 3200 ISO.
Filmowanie to nie moja specjalność, więc trudno mi ocenić rzetelnie jej jakość, ale moim zdaniem działa dobrze - zarówno obraz jak i dźwięk są nie najgorszej jakości a autofokus ostrzy dość szybko i płynnie.
Miło rozczarowała mnie bateria NEXa, nie dlatego że można z jej pomocą zrobić bardzo dużo zdjęć, ale dlatego że... o godzinie 17.30 na wyświetlaczu pokazała się ikona wyczerpanej baterii, aparat nadal działał, koniec nastąpił o17.50 po ok. 20 zdjęciach. Wolę taką "jazdę na oparach", niż pokazywanie 30 procentowego zapasu i nagły zgon bez ostrzeżenia, jak mi się to zdarzało w innych aparatach. Nie warto w celu oszczędzania energii zbyt często aparatu włączać i wyłączać podczas fotografowania, bowiem podczas wyłączania następuje oczyszczenie matrycy co pochłania dość dużo energii, lepiej dać NEXowi "przysnąć", a wyłączyć go dopiero wtedy, kiedy zamierzamy zrobić dłuższą przerwę.
Fotografia uliczna
Lubię fotografię uliczną, a szczególnie portretowanie nieznajomych i często nie wiedzących o tym osób. Kiedyś Roberta Franka zapytano w wywiadzie czy w czasie swojej podróży przez Amerykę, która zaowocowała powstaniem albumu The Americans, poznał wielu ludzi. Może dwóch albo trzech - odpowiedział Frank - większość nie wiedziała, że ich fotografuję.
Dyskrecja ma, więc w tej dziedzinie fotografii duże znaczenie, nie zależy ona tylko od sprzętu - fotograf niezręczny, wyposażony nawet w najbardziej miniaturowy aparat, może wzbudzić niechęć spotkanych ludzi. Dobrze mieć jednak do takich zdjęć urządzenie niewielkie i nierzucające się zbytnio w oczy. SONY NEX 5 dobrze się do tego nadaje, zdarzyło mi się fotografować i filmować osobę siedzącą obok mnie na ławce, mając aparat na kolanach..
Cyfrowa "camera obscura"
NEX umożliwia wykonywanie zdjęć bez obiektywu, wystarczy w tym celu zaznaczyć odpowiednią funkcję w menu. Umożliwia to fotografowanie przez adapter obiektywami np. z gwintem M42, bądź innymi manualnymi. Można jednak zastąpić obiektyw kawałkiem czarnego kartonika z dziurką. Próbowałem tego poprzednio z lustrzankami, ale efekty nie były zbyt ciekawe, może ze względu na większą odległość między matrycą a bagnetem.
Fotografowanie i filmowanie w ten sposób NEXem, może moim zdaniem, dawać interesujące rezultaty.
Zabezpieczenie i czyszczenie matrycy
W związku z opisanym przeze mnie powyżej sposobem korzystania z aparatu nasuwa się pytanie o czystość matrycy, która nie jest w NEXie zasłonięta migawką i oddzielona komorą lustra - nawet zwykłe zmienianie obiektywów mogłoby powodować osiadanie na niej kurzu.
Jednak system zastosowany przez SONY, czyli pokrycie jej specjalną powłoką i samoczyszczanie przy każdym wyłączeniu aparatu sprawdza się znakomicie. Dodatkowo można wymusić czyszczenie w każdym momencie, jeżeli ma się w akumulatorze odpowiednio dużo energii. Oczywiście zaopatrzenie się w gruszkę jest dobrym pomysłem.
Posumowanie
Przez dziesięć dni robiłem NEXem zdjęcia uliczne, fotografowałem cmentarz żydowski w Chrzanowie, próbowałem swoich sił w filmowaniu, zrealizowałem sesję mody i wykonywałem zdjęcia otworkowe. We wszystkich tych zastosowaniach aparat dobrze się sprawdził. Nie jest pozbawiony wad, o których wspomniałem, nie zmienia to jednak tego, że znalazł się na mojej "liście życzeń".
Tekst i zdjęcia: Jacek Lidwin