Akcesoria
Sennheiser Profile Wireless - kompaktowe mikrofony bezprzewodowe od ikony branży
Paweł Kosicki - opinia o D700:
W upalną sobotę chwilę po 9 rano zadzwonił dzwonek, w drzwiach pojawił się kurier z nowym D700. Za oknem ostre słońce, piekielny upał, dla fotografa ulicznego to najmniej atrakcyjne warunki pracy. Nie ma to jednak jak pochmurny deszczowy dzień. Ale do rzeczy. Otwieram karton, potem torbę... jest! Duży, ciężki, pachnący nowością pełnoklatkowy Nikon. Jak wielu, także ja czekałem na moment kiedy będę mógł podpiąć moją jasną 50-tkę i wyruszyć w miasto.
Najpierw jednak czas na dostosowanie aparatu do własnych potrzeb, przyzwyczajeń, czy fanaberii. Nikon D700 pozwala na prawie wszystko. Każdemu przyciskowi możemy dowolnie przypisać inne zadanie, przednie i tylne pokrętła możemy "zamienić miejscami", możemy także zmienić kierunek ich obrotu. Nikon pozwala nam na "zaprojektowanie" aparatu dla siebie. Pozwala to w konsekwencji na szybką pracę, bez odrywania aparatu od oka, co w przypadku fotografowania na ulicy jest niezwykle ważne, tam liczą się bowiem ułamki sekund. To na co jeszcze niecierpliwie czekałem to wizjer. Duży jasny, z łatwością pozwala na manualne ostrzenie, które mimo najszybszego autofocusa sprawdza się w mojej codziennej pracy. Niestety ten piękny, jasny "widok" pociągnął za sobą zwiększenie wagi aparatu o niemal 200g. Kto godzinami przeczesuje ulice miast, ten wie co znaczy ból kręgosłupa po całodziennym dniu pracy. Ciekawe, że przed laty producenci potrafili wyprodukować nikona FE2, czy FM3, tak małego, lekkiego z wizjerem tak wielkim (większym od D700 - sprawdziłem).
Minęła godzina, mój Nikon, już całkowicie "mój" przystrojony do moich potrzeb i przyzwyczajeń. Pakuję jeszcze 35-tkę i 50-tkę - dwa używane przeze mnie obiektywy. Małe, lekkie i doskonałej jakości. Redakcja fotopolis była uprzejma dołączyć do zestawu jeszcze zooma 24-70 f2,8. No, rzeczywiście ładne cacko, przyznam jednak, że przestraszyłem się jego rozmiarów, przywodzącego na myśl obiektywy zatknięte na statywach sportowych fotoreporterów. Włożyłem go ostrożnie do szuflady, a do torby, jakby na przekór, dorzuciłem jeszcze nikkora 20 mm, który na powrót stał się bardzooo szerokim obiektywem. W końcu to pełna klatka! Na koniec jeszcze wymiana paska, na wąski, bez zbędnych napisów, nie rzucający się w oczy (kupiony na internetowej aukcji).
Czas na pierwsze zdjęcia. Na początek postanowiłem zrobić kilka planowanych wcześniej portretów w domowych plenerach, gdzie palące południowe słońce w połączeniu z firanką w oknie daje interesujące wytłumione światło idealne do tego rodzaju zadania. Lamp błyskowych generalnie nie używam. Ograniczam się co najwyżej do małej blendy, którą mogą być przeciwległe białe drzwi do kuchni, bądź moja rozświetlająca twarz biała koszula.
Migawka nowego Nikona działa niezwykle szybko, na myśli mam dźwięk jaki wydaje. Cichy i krótki bez zbędnych fajerwerków, co niepotrzebnie nie przykuwa uwagi i nie "rozprasza otoczenia". Dla mnie to bardzo ważne. Nie jest to może poziom ciszy znany z Leiki M, ale jak na lustrzankę całkiem nieźle. Pamiętacie może dźwięk migawki brzmiący w "Souvenir of China" Jean Michaela Jarrea... to było coś. Dla tych, którzy lubią fotografować seriami, w przypadku D700 to pojemność karty może okazać się problemem. Wewnętrzny bufor pamięci jest rzeczywiście olbrzymi. Sprawdziłem to, choć od dawna cieszy mnie tylko pojedynczy dźwięk migawki. Podobnie z apatytem na energię. W porównaniu z moją wysłużoną 200-setką żywotność baterii wyraźnie wzrosła.
Światło już nisko pora więc wyjść "na łowy". Fotografia uliczna wymaga refleksu, umiejętności przewidywania i co najważniejsze natychmiastowej reakcji. W przypadku używania automatycznego ostrzenia, warto kilka sekund wcześniej spojrzeć na wyświetlacz i poznać punkt ostrości aktualnie ustawiony. I tu zawód. Na górnym wyświetlaczu D700 nie pokazuje, który z punktów jest w danej chwili aktywny. Funkcje tę realizuje tylny, ogromny monitor LCD. Cóż, pozostaje klasycznie aktywować środkowy punkt, zablokować go, ponieważ później na poszukiwania nie będziemy mieli już czasu. Dla równowagi na korzyść aparatu przemawia umieszczona z tyłu dodatkowa funkcja "info". Pozwala ona szybko zmienić ważne parametry aparatu bez niepotrzebnego zagłębiania się w obszerne menu. Brawo. Warto nadmienić, że producenci umieścili nowy przycisk w miejscu blokady klapki karty pamięci, która wielokrotnie otwierała mi się całkowicie bez mojej wiedzy. To niewątpliwie dobra zmiana.
Wiele mówiło się o rejestracji koloru przez aparaty ze stajni Nikona. Tu firma dokonała największego postępu. To co podobało mi się w jakości rejestrowanych barw przez canona 5D już mamy. A właściwie to mają właściciele nowego nikona D700 ;-) Można oczywiście spierać się o niuanse, ale generalnie kolorystyka zachwyca. Zachwyca tez jakość obrazu, jego ostrość, czystość oraz ilość szczegółów. Warto tu pamiętać o jakości używanych obiektywów. Rzeczą o której należy wspomnieć jest wysoka czułość matrycy rejestrującej. To prawdziwa rewolucja w fotografii cyfrowej. Zdjęcia rejestrowane przy czułości 1600, 3200 ba nawet 6400 są na prawdę doskonałej jakości. Ja zatrzymałem się na poziomie 3200 znanym mi z analogowych kodaków i to co zobaczyłem przywróciło mnie o zawrót głowy. Fotografia nocna bez statywu! Wiem, że narażę się teraz wielu purystom, ale w fotografii ulicznej statyw zwyczajnie przeszkadza. Niełatwo rozłożyć go w nocnym autobusie czy linii metra...
Nie miałem wiele czasu na nocne szaleństwa, ale próbowałem pokazać walory aparatu w ciemnych zaułkach starej kamienicy, z których zazwyczaj wychodzę rozczarowany brakiem ekspozycji. Nikon D700 pozwala na coś co dotychczas było niemożliwe.
Aparaty jednak jak wiele dóbr wokół nas nie są rozdawane za darmo, trzeba je kupić. Tu dochodzą wspólnie do głosu dział księgowości i marketingu. 9 tysięcy złotych to nie mało. Dziś za tą cenę można kupić 10! Nikonów F100, równie doskonałych, uznawanych przez wielu, za wzór ergonomii i jakości. Pozostaje więc z nadzieją czekać na wysyp nowości podczas nadchodzącej Photokiny co z pewnością ostudzi głowy odpowiedzialnym za poziom cen w moim ulubionym japońskim koncernie.
I jeszcze może ostatnie zdanie. Zdecydowanie największą wadą, testowanego przeze mnie Nikona D700, było to, że nie był mój... musiałem go niestety odesłać. Na koniec pozostaje mi podziękować redakcji Fotopolis i firmie Nikon życząc tej ostatniej nawrócenia się w uprawianej polityce cenowej.
Reasumując wady i zalety aparatu w szeroko rozumianej fotografii ulicznej:
Wady:
*Warto zapoznać się z cennikiem "za zdjęcie" proponowanym fotografom przez krajową prasę.
Zalety: