Aparaty
Leica M11 Black Paint - nowa wersja, która pięknie się zestarzeje
Przyznam, że nie jestem specem od aparatów i obiektywów. Niezbyt interesuję się nowinkami technicznymi, nie potrafię czytać wykresów, jakie pokazują producenci obiektywów. Nie wiem czy któryś z moich aparatów ma bad/dead pixele (pewnie tak), nie sprawdzam tego (wiem, kiedy mam brudną matrycę). Czułości 1600 używam na co dzień i często - nie zajmuję się fotografią stockową. Nie czyszczę aparatu, nie używam torby, nie mam dekielków na obiektywy (i nie mam też żadnej rysy). To, co mnie interesuje to efekt końcowy - zdjęcie. A najważniejszym jego elementem jest człowiek i kadr w jakim się znajduje. Cierpliwie realizowane marzenie, by zostać fotoreporterem, udało się w sierpniu 2007, gdy zacząłem pracę w "Życiu Warszawy", teraz współpracuję z "Rzeczpospolitą".
Odkąd na rynku pojawił się Nikon D3, sporo fotoreporterów (nawet tych od lat używających Canona) zdecydowało się na jego zakup. Pełna klatka, wysoka używalna czułość, szybkość, niezawodność to cechy przydatne na co dzień w tej pracy. Ja na co dzień fotografuję Canonem 30D z gripem jako główny aparat. Póki co wystarcza mi on w 90%. Cenię sobie w nim kolory, 5 klatek na sekundę, spory bufor, a jedyne, co mi w nim przeszkadza to fakt, że jest dość głośny. Nie jestem zwolennikiem cyfrowego Nikona, gdyż nie podobają mi się kolory, jakie on generuje, choć wiem, że np. wykonaniem znacznie przewyższa konkurencję. Testując D700 ciekaw byłem jak duża różnica jest pomiędzy moim aparatem a testowym. Interesowało mnie przede wszystkim, jaka najwyższa czułość może się nadawać do publikacji, jaką rozpiętość tonalną ma matryca w warunkach codziennego fotografowania i szybkość tego aparatu.
Już w pierwszej chwili widać i czuć, że to porządna konstrukcja. Masywna, ciężka. W połączeniu z testowym obiektywem od razu pokazuje, że nie jest przeznaczona dla amatorów. Przyzwyczajenia Canonowskie sprawiają, że człowiek gubi się na kilkanaście minut, nie wiedząc co i gdzie ustawić. Na szczęście miałem okazję pracować kilka tygodni na Nikonie D100, więc szybko się odnalazłem. Mnogość funkcji w menu D700 przeraziła mnie, albowiem ja sam nie używam połowy możliwości ustawień swojego aparatu - powód jest prosty - nie są mi do niczego potrzebne w codziennej pracy. Kolejna rzecz, która rzuca się w oczy to pasek do aparatu. Nie wiem z czego on jest, ale dla mnie nie ma nic lepszego jak porządny, gruby pasek a nie wstążka.
Praca fotoreportera obfituje we wrażenia. Nierzadko zdarza się, że rozpiętość tematyczna zleconych tematów jest spora. Rano sejm, konferencje korytarze, później portret osoby do wywiadu, wieczorem koncert a w międzyczasie "murator", czyli nie mniej ni więcej jak zdjęcie jakiegoś bloku, budynku, czy czegoś podobnego. Aktualnie mamy niestety tzw. "sezon ogórkowy" w mediach i bardzo mało rzeczy się dzieje, czy to w polityce, czy gdzieś indziej. Nie ma tylu tematów by w krótkim czasie zrobić wiele i móc to pokazać. Mówię o codziennej pracy redakcyjnej.
Ten portret 14 letniej dziewczynki został wykonany na szybko, przy oknie. Światło rozproszone zostało prze firankę, zdjęcie wykonane bez lampy. Podoba mi się plastyka tego zdjęcia (to bardziej zasługa obiektywu) i łagodne przejście tonalne od świateł do cieni. Znam swój 30D i wiem, że miałbym trochę gorsze zdjęcie przy tych samych ustawieniach. Tutaj duży plus dla Nikona. Kolor twarzy (balans bieli - Auto) niestety jest lekko pastelowy, oryginał był bardziej różowy.
Postanowiłem wziąć również aparat w cięższe warunki, jakim jest Sejm RP. Bywa w nim ciemno i ciasno, różne źródła światła (okno, lampa, światło od kamer). Wydarzenia toczą się szybko, a sztywne miny w czasie konferencji to za mało. Najciekawsze zdjęcia zrobić można w korytarzach i kuluarach, gdy politycy idą, rozmawiają, są nagabywani przez dziennikarzy. Są swobodniejsi i mniej nudni niż przed mikrofonami w sali prasowej. Dwa poniższe zdjęcia:
są zrobione właśnie na korytarzu. Dziennikarze TVNu pytają się Ludwika Dorna dlaczego PiS zapowiedział bojkot ich stacji. W kolejnej, przed kamerą ucieka Przemysław Gosiewski. W tego typu ujęciach najważniejsza jest szybkość fotografa i aparatu. Nie są może one nadzwyczaj ostre, ale do publikacji wystarczą. Uważam, że tutaj D700 sprawił się bardzo dobrze.
Grzegorz Napieralski odpowiada na pytanie dziennikarza.
Zdziwiła mnie jedna rzecz podczas robienia tego zdjęcia. W serii około 12 klatek, połowa była niebieska, połowa taka jak powyżej. Źródła światła się nie zmieniały (WB - Auto, korekta balansu w stronę niebieskiego). Zaraz potem aparat jakby zaciął się. Autofokus ustawiał ostrość, aparat wydawał dźwięk, ale zdjęcia nie robił. Nie jestem w stanie wytłumaczyć tych zachowań.
Pełno wymiarowa klatka jest dobra o tyle że pozwala nieco łatwiej uświadczyć magii szerokiego kąta. 24mm to 24mm. Tu, na konferencji Lewicy można objąć i mówców i dziennikarzy. Magiczna rzecz!
To, co mnie urzekło w tym aparacie to możliwość korekcji ekspozycji w zakresie -5 do +5 EV. Naprawdę przydatna rzecz! Ja mam w zakresie -3 do +3 i bywa, że potrzebowałbym więcej. Na uwagę zasługuje też wizjer w którym widać ustawienia ISO, korekcji, balansu itp. Pomaga to w szybkiej ich zmianie, bez potrzeby odrywania oczu od wizjera i utraty ważnych ujęć. Daje się również zauważyć (a właściwie usłyszeć) cicha praca mechanizmów migawka-lustro. Jest to dobre, zwłaszcza przy okazji kameralnych, cichych koncertów.
Trybu LifeView nie używałem. Wiem, że ludzie posiadający np. D3 rzadko z tego korzystają. Ja wykorzystałem tę funkcję do podglądu... balansu bieli. Szybko można skorygować ustawienia i to jest ważne.
Pomimo liberalnego podejścia do wysokich czułości, uważam osobiście, że do publikacji gazetowej aparat nadaje się spokojnie do ISO 3200. Przy 6400 kolorowy tygodnik mógłby kręcić nosem, ale 3200 jest w 100% użyteczne.
Żałuję, że nie udało mi się zrobić żadnego konkretnego zdjęcia z wysoką czułością, wieczorem, z ręki. Nie znaczy, że takiej fotografii nie wykonałem, jednakże przedstawiała ona jedynie ulicę i blok. Po obejrzeniu, niezwłocznie ją skasowałem. Proszę mi uwierzyć na słowo, wyszło porządnie. Żałuję też, że nie mam w dyspozycji lampy Nikona czy tez obiektywu w stylu 70-200. Na pewno test byłby pełniejszy.
Podsumowując, D700 na pewno bardziej się nadaje do pracy fotoreportera od np. 5D - jest po prostu szybszy. 5 klatek na sekundę (7 z gripem) to dobra wartość. Jednakże, o ile D700 to ciekawa propozycja, to jednak nie skuszę się na przesiadkę z Canona. Na moja decyzję wpływa nie tylko kolorystyka (niby wszystko można poustawiać, obrobić, ale rzadko jest na to czas), ale także guzikologia (nie odpowiada mi przycisk Nikona pod spustem, za to uwielbiam kółko nastaw przy wyświetlaczu Canona). Cieszę się, że mogłem się o tym przekonać