Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Dlaczego warto fotografować pod wodą?
To jest tak rzadko pokazywany, tak unikalny i o tak niezwykłych krajobrazach świat, że temat ten świetnie się sprzedaje. Nie mówię o finansowej stronie, ale o obrazach bardzo oddziaływujących na odbiorców. Nawet takie zdjęcia z wakacji zrobione pod wodą przypadkiem zawsze wzbudzają ogromne zainteresowanie, dużo większe niż kolejne piramidy czy wielbłądy.
Dlaczego pod wodą jest ciekawiej, co kryje się pod powierzchnią?
Stamtąd wyszło życie, więc ewolucja trwa tam miliony lat. Miała okazję stworzyć takie formy życia, które ciężko jest znaleźć na powierzchni. Rafa koralowa jest najbujniejszym ekosystemem na ziemi i rzeczywiście jak się temu przyjrzymy bliżej, to zachwyca formami, kolorami, niezwykłą ilością zwierząt jakie tam żyją, od wielorybów po centymetrowej wielkości krewetki czy kraby.
Czym się charakteryzują warunki oświetleniowe pod wodą, jakie efekty osiągniemy przy "nurkowaniu w ABC" 1-2 metry pod powierzchnią, a jakie przy głębokich zanurzeniach?
Największym problemem przy fotografii podwodnej, pomijając oczywiście fakt, że najpierw trzeba się nauczyć nurkować, są właśnie problemy ze światłem. Światło jest kluczową sprawą w fotografii i pod wodą jest ono znacznie trudniejsze do opanowania niż na powierzchni. Po pierwsze dlatego, że już na kilku metrach, ze względu na charakter tego środowiska, giną kolory. Na około 10 metrach nie ma koloru czerwonego, za chwilę ginie pomarańczowy, żółty, a na kilkunastu metrach, nawet w sprzyjających warunkach - czyli tam gdzie jest przejrzysta woda i bujne rafy - wszystko jest zielono-niebieskie. Tzn. wygląda na zielono-niebieskie, bo tak naprawdę pozostałe kolory oczywiście istnieją, tylko, że woda tak filtruje promienie słoneczne, że kolory po prostu się nie ujawniają. W związku z tym, kluczową sprawą jest mnóstwo sztucznego światła, żeby te kolory wydobyć, jeśli oczywiście chce się je pokazać, a myśląc poważnie o fotografii podwodnej trzeba starać się te kolory pokazać. Więc naprawdę ważne jest zapanowanie nad światłem. Z resztą tak jak w przypadku lądowej fotografii, tylko że pod wodą jest to dużo trudniejsze.
A wracając do oświetlenia w przypadku nurkowania w ABC, to fotografowanie na płytkich rafach jest dużo prostsze, ze względu na dużą ilość słonecznego światła i widoczność wszystkich kolorów. Wiele osób twierdzi, że nurkując z rurką, można zobaczyć bardzo dużo. Oczywiście nie wszystko się zobaczy, ale jest to dobry początek i przynajmniej nie trzeba wozić ze sobą tych wielkich lamp błyskowych, bo właściwie wykorzystujemy światło zastane i to pozwala uzyskać nieco lepsze efekty niż jak się zanurkuje te 10 m głębiej. W tym sposobie nurkowania jest się ograniczonym tylko do tego powierzchniowego życia i tam rzeczywiście wszystkiego nie można się spodziewać. Poza tym nie jesteśmy w stanie wstrzymać oddechu na bardzo długo, co też nie daje nam zbyt dużo czasu na robienie fotografii. Nurkując z butlą, ograniczeni jesteśmy jedynie jej pojemnością.
Jakie źródło sztucznego światła jest używane do fotografii podwodnej - czy jest to światło stałe, czy lampy błyskowe?
Światło stałe używane jest do realizacji filmów, a do fotografii podwodnej używa się lamp błyskowych.
A jak środowisko podwodne reaguje na błysk lampy?
Dyskusje na ten temat były toczone wielokrotnie. Czasami te lampy mają moc kilkuset watt i jak świecimy takiej małej rybce kilka razy pod rząd w oczy, to ja nie wiem jak ona reaguje, ale nie chciałbym usłyszeć jej zdania na ten temat (śmiech). Szczególnie w dobie zdjęć cyfrowych, kiedy już nie jesteśmy ograniczeni tymi 36 klatkami, to rozsądek tu podpowiada, że warto oszczędzić te stworzenia.
Czy w takim razie błysk lampy nie płoszy stworzeń, które nie przywykły do tego typu zjawisk?
Niektóre zwierzęta są przywiązane do pewnego fragmentu rafy, żyją w symbiozie z jakimś ukwiałem i nie mają dokąd uciec tak naprawdę. Są zamknięte w jakimś obszarze, a my to tak naprawdę wykorzystujemy. Przypominam o tym zdrowym rozsądku i wyczuciu, żeby tych zwierząt nie męczyć, ale to tak jak się idzie do ZOO i ludzie pstrykają zdjęcia zwierzakom.
Najbardziej popularne wśród Polaków jest nurkowanie w Egipcie. Czy to rzeczywiście najfajniejsza "fotograficznie" rafa?
Egipt jest fantastycznym miejscem biorąc pod uwagę cenę do jakości. Europejczycy mają dużo szczęścia ze względu na bliskość Morza Czerwonego. Ale trudno generalizować, bo Morze Czerwone jest dość sporym akwenem i tak naprawdę są miejsca, które są bardzo fajne, jak i te mniej interesujące. Rejony na północy są już mocno obnurkowane, przez to, że setki czarterów latają co tydzień do Egiptu, co daje nam tysiące nurków, a to generalnie nie sprzyja podwodnemu życiu, bo rafy są zniszczone, ryby przepłoszone. Natomiast mimo wszystko, szczególnie na początek, żeby zacząć tą przygodę, to jest bardzo dobre miejsce. Posiada bowiem świetną infrastrukturę, jest niedrogie, a pod wodą cały czas są takie miejsca, które robią wrażenie nawet na doświadczonych nurkach. Natomiast płynąc dalej na południe robi się coraz ciekawiej, bo dużo mniej ludzi tam dojeżdża, ze względu na trudniejszy dojazd (brak lotnisk) i dostępność rafy tylko z pokładu łodzi. Trzeba wypłynąć np. na tydzień w morze żeby cokolwiek tam zobaczyć, a to co najmniej podwaja koszt takiej wyprawy w porównaniu z północnymi rejonami Morza Czerwonego. Ale Egipt, jak najbardziej TAK, to jest świetne miejsce, a za niewielkie pieniądze można poczuć już jak to jest pod tą wodą.
Jakie miejsca do fotografowania podwodnego polecasz amatorom abc, a jakie zaawansowanycm nurkom? (tu prośba o konkretne spoty)
Właściwie rozmawiamy o całym świecie. Tak naprawdę ogranicza nas ilość wolnego czasu i budżet. Prawda jest taka, jeśli już rozmawiamy o budżecie, że przeskok z Egiptu do innych atrakcyjnych miejsc jest dość drastyczny. Następne ciekawe miejsca, poza basenem Morza Śródziemnego, to są Karaiby, albo Azja Pld-wsch., ale tutaj już sam bilet jest poważnym wydatkiem, na miejscu można w sumie znaleźć tanie rozwiązania, ale to jest już spory przeskok cenowy. A tam to mnóstwo tych miejsc jest.
O czym trzeba pamiętać zanurzając się pierwszy raz z aparatem 1-2 metry pod wodę?
Przy nurkowaniu do 1-2 metrów można już zaopatrzyć się w wodoszczelny do 3-10 metrów aparat bez obudowy. W tym przypadku nie trzeba mieć żadnego specjalnego sprzętu. Ale słona woda oczywiście bardzo niekorzystnie wpływa na jakiekolwiek urządzenia elektroniczne, więc zawsze trzeba wypłukać taki sprzęt, czy obudowę po nurkowaniu. Jeśli jest to aparat zamknięty w obudowę, warto go zanurzyć przed nurkowaniem do zbiornika ze słodką wodą, w ramach sprawdzenia czy nie przecieka. Jeżeli nawet zaleje się aparat słodką wodą to jest jeszcze szansa, że da się go uratować, natomiast jeśli się go zaleje wodą słoną to już właściwie nie ma żadnych szans. Oczywiście zdarza się zalać sprzęt. Właściwie każdemu fotografowi podwodnemu się to zdarzyło, albo zdarzy prędzej czy później. Zwykle przez ludzką nieuwagę. W obudowie są bowiem uszczelki, które niekiedy mają tendencję do zawinięcia się czy skręcenia, częstym przypadkiem jest też np. dostanie się włosa pomiędzy uszczelki, co powoduje sączenie się wody. Po prostu trzeba być uważnym na etapie przygotowywania sprzętu do zanurzenia. A później dla pewności właśnie warto zanurzyć przygotowany sprzęt do zbiornika i zobaczyć czy nie lecą bąbelki powietrza, czy obudowa jest szczelna. Generalnie, jeśli tego przestrzegamy to nic się nie powinno stać.
Czy istnieją zagrożenia związane z podwodną florą/fauną? Czy coś nam się może stać?
Oczywiście, że zawsze istnieje takie zagrożenie - możemy się utopić przede wszystkim, bo to się zdarza, ale nie demonizujmy. Nurkowanie to jest bardzo bezpieczny sport. Nawet trudno to nazwać sportem, gdyż nie występuje tu forma rywalizacji, jest to raczej forma rekreacji, może trochę bardziej ekstremalna niż spacer. Natomiast, jeśli się przestrzega zasad, które są wykładane na kursach, bo żeby zostać nurkiem zawsze trzeba skończyć kurs nurkowy, to właściwie nic się nie powinno stać. Sprzęt jest już w tej chwili na tyle niezawodny, że nie zdarzają się awarie prowadzące do wypadków. Zawsze nurkuje się w parach, więc jeśli zdarzy się cokolwiek, to obok zawsze jest osoba, która ma zapasowy automat oddechowy, który może podać i wtedy po prostu kończy się nurkowanie i wynurza na powierzchnię. Największym zagrożeniem pod wodą jest ludzka głupota i brawura. Wypadki się zdarzają, ale to tak jakby wjechać na czerwonym świetle na skrzyżowanie i dziwić się, że się ma wypadek.
Oczywiście są również zwierzęta, które są niebezpieczne i to wcale nie są rekiny, których mnóstwo się spotyka w ciepłych wodach, czyli tam gdzie najczęściej ludzie nurkują, w strefie równikowej przy rafach. Rekiny rafowe boją się ludzi, są płochliwe, czasami może ciekawskie, bo potrafią podpłynąć i zobaczyć co to za dziwne stworzenie, ale trzymają dystans i nie zdarzają się przypadki, żeby te rekiny atakowały ludzi. Wypadki się zdarzają w chłodniejszych wodach i przede wszystkim tam gdzie rekiny mylą ludzi z fokami, najczęściej surferów. Ale tam ludzie trochę sami się proszą, bo wiedzą, że są rekiny, a mimo to surfują. Natomiast, tak naprawdę, najbardziej niebezpieczne są małe stworzenia, których właściwie nie widać. Najbardziej jadowitym stworzeniem na ziemi jest kilkucentymetrowa, malutka ośmiornica, która zabija w ciągu kilkunastu sekund. Ale to też nie jest tak, że ona się rzuca na ludzi, kąsa kogo popadnie, po to tylko żeby zabić nurka. Ona się po prostu w ten sposób broni. Jeśli ktoś na nią stanie bądź złapie - to ukąsi.
Jest mnóstwo jadowitych stworzeń pod wodą, np. korale są parzące, dlatego podstawowa zasada, którą się wpaja na kursie, jest to, że pod wodą niczego nie dotyka. Nie respektując tej zasady, po pierwsze niszczy się rafę koralową, która jest niezwykle delikatna, a po drugie samemu można zrobić sobie krzywdę, bo może się okazać, że to jest coś jadowitego. Wiele stworzeń doskonale opanowało mimikrę, więc właściwie ciężko je odróżnić od otoczenia, można złapać za jakąś trującą rybę i jeżeli nawet się nie umrze to bardzo się cierpi. Ale dopóki zachowujemy granice zdrowego rozsądku, niczego nie dotykając, to nic pod tą wodą nie powinno się nam stać.
Co zrobić, żeby zdjęcia podwodne były ciekawsze nawet jeśli nie mamy odpowiednich umiejętności nurkowych i nurkujemy powierzchniowo?
Ciężko jest w tym momencie rozmawiać o fotografii podwodnej, bo fotografię podwodną ja bym definiował jako tą, która wymaga umiejętności nurkowania. To jest tak jak z każdą sztuką - albo się ma talent i oko, albo się tego nie ma i tutaj żadne sztuczki nie pomogą.
Jeśli już zdecydujemy się na kurs nurkowy i głębsze zanurzenia, czy są jakieś fotograficzne triki, o których warto wiedzieć?
Przede wszystkim zacznijmy od tego, że żeby myśleć o fotografii podwodnej, to najpierw trzeba oczywiście być nurkiem, i to dobrym nurkiem. Kluczową sprawą przy zdjęciach podwodnych jest pływalność. Jest to umiejętność utrzymywania stabilnej pozycji pod wodą, którą się nabywa z czasem. Tam nie ma się praktycznie o co oprzeć, tzn można się podeprzeć gdzieś palcem, ale jak ktoś przeczytał to, co powiedziałem wcześniej o niedotykaniu niczego pod wodą, to właściwie jedynym rozwiązaniem jest wiszenie w toni. To jest trochę tak, jak w stanie nieważkości i kluczowe jest to żeby w takiej pozycji, czasami nienaturalnej, być w stanie kontrolować swoje ciało, kontrolować aparat, skadrować ujęcie i wykonać zdjęcie nie trzęsąc aparatem. Jak widać to nie jest proste i w związku z tym podstawową umiejętnością jest bardzo dobrze opanowana pływalność. Tego niestety nie da się opanować na kursie, tak naprawdę to przychodzi z czasem, dlatego w wielu przypadkach zdjęcia wykonywane na początku przygody z nurkowaniem są poruszone. No a dalej to już jest cały wykład, który trudno to zamknąć w kilku zdaniach. Na pewno nie wolno ganiać ryb, bo to nigdy nie pomaga, są to tzw. "tail shots" - czyli zdjęcia na których ryba jest pokazana tylko od ogona. Są to zdjęcia którymi nie ma co się chwalić, bo to znaczy że nam nie wyszło zdjęcie.
Potrzeba dużo sztucznego światła, żeby wydobyć kolory, w związku z tym, schodząc pod wodę z prostym kompaktowym aparatem, nie ma co marzyć o robieniu jakichś pięknych panoram. W takiej sytuacji doradzam po prostu robienie zdjęć z bliska, ujęć makro, gdzie ta malutka lama błyskowa, która jest wbudowana w aparat, da wystarczającą ilość światła. A tak naprawdę przez warunki panujące pod wodą, pole działania takiej lampy ogranicza się mniej więcej do pół metra.
W przypadku posiadania profesjonalnego sprzętu, najprościej jest obejrzeć zdjęcia wcześniej zrobione przez innych i próbować skopiować te, które nam się podobają. Każda sztuka wizualna ma to do siebie, że jest kopiowalna i to jest taki naturalny sposób jej poznawania. Obserwujemy i staramy się to powtórzyć. Nie zawsze to wychodzi i wtedy takie osoby zapisują się na kurs fotografii podwodnej, czy na jakieś warsztaty, żeby zgłębić swoją wiedzę, bo niestety nie wszystko da się tak metodą prób i błędów wydedukować. Kolejna zasada mówi, że im szerszy kąt widzenia pod wodą tym lepiej. Dlatego wszystkim polecam takie obiektywy jak "rybie oko", na powierzchni nie sprawdzają się one w powszechnym użyciu, bo poważnie zakrzywiają perspektywę, natomiast pod wodą sprawdzają się idealnie. Ich kąt widzenia po przekątnej wynosi prawie 180 stopni, więc pozwalają szeroko fotografować, a to jest kluczowa sprawa pod wodą.
Jak zwabić ciekawą rybę, jak oświetlać?
Jak to w każdej fotografii - cierpliwość jest kluczową sprawą. Nie należy ganiać ryb, bo one zawsze są szybsze i uciekną. Ale są historie o niektórych gatunkach ryb, które dają się wabić. Tak jak np. napoleony - dość duże ryby, które uwielbiają jajka na twardo. Płaszczki kusi się ośmiorniczkami, a rekiny można nęcić tuńczykami czy jakąś mazią rybną, więc są jakieś sposoby, ale generalnie przez ekologów to na pewno nie byłoby pochwalane.
Z jakiej perspektywy fotografować, żeby osiągnąć ciekawszy efekt?
Jeden z wykładów o fotografii podwodnej, właśnie mówi o tym jak kadrować, jak podchodzić do obiektów i praktycznie najlepsze efekty uzyskuje się jeśli fotografuje się od dołu. Tak, że w perspektywie mamy albo błękit wody, albo z rozproszone słońce na powierzchni. Taka naturalna tendencja, polegająca na podpłynięciu do obiektu i w pozycji wiszącej nad nim fotografowania go, nie jest najlepszą metodą. Dużo trudniejsze, ale dające ciekawsze efekty, jest takie umiejscowienie aparatu, aby patrzył on do góry. To jest to o czy wspominałem wcześniej - opanowanie doskonałej pływalności jest warunkiem koniecznym do robienia dobrych fotografii, bo zrobienie zdjęcia w takiej pozycji jest dosyć karkołomnym przedsięwzięciem. To nie jest reguła, która zawsze obowiązuje, ale w wielu wypadkach się sprawdza. Mam wiele zdjęć, które robiłem zarówno en face, jak i od dołu, żeby specjalnie pokazywać na warsztatach, że ten sam obiekt sfotografowany klasycznie, czyli najłatwiej, najprościej jak się da, nie wygląda tak efektownie, jak to samo ujęcie zrobione z odrobiną wysiłku.
Jak się sprawdza pokrowiec wodoszczelny w porównaniu z obudową?
Pokrowce spełniają swoją funkcję maksymalnie do 10 metrów, więc właściwie nie rozwiązuje żadnego problemu. Już chyba lepiej kupić aparat, który bez obudowy jest wodoszczelny do tej samej głębokości. Pokrowiec z przodu ma zupełnie przezroczysty dekielek, który pozwala na fotografowanie, ale ogranicza przez to kąt widzenia obiektywu, bowiem wszystkie płaskie elementy przed obiektywem, ze względu na przejście światła przez dwa różne środowiska zakrzywiają ten promień i zwężają kąt widzenia.
Dziekujemy za rozmowę!
Polecamy stronę internetową Darka Sepioło: www.dareksepiolo.com