Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Sporty akcji to jedna z najtrudniejszych i najbardziej wymagających dziedzin fotografii. O tym jak zacząć i jak uniknąć najczęściej popełnianych błędów opowiada Bartek Woliński – specjalista od „kadrów ekstremalnych” i prowadzący zbliżające się warsztatów Samsung Photo Academy.
Aby sprawdzić się w roli fotografa sportów akcji, najlepiej zacząć od... uprawiania dyscypliny, którą chcecie fotografować. W ten sposób szybko dowiecie się, na czym ona polega, poznacie jej specyfikę i spojrzycie na nią od strony bohatera. Nie jest to oczywiście absolutna konieczność, jednak ja – podobnie jak wielu innych fotografów akcji – rozpocząłem swoją przygodę z fotografią rowerową właśnie w ten sposób i w ogromnym stopniu ułatwiło mi to dalszą pracę. Dzięki temu od razu potrafiłem ocenić zdjęcie pod kątem poprawności technicznej fotografowanych tricków.
Bez względu jednak na to, czy uprawiacie dany sport, czy nie, pierwsze próby warto podjąć wspólnie ze swoimi znajomymi w łatwo dostępnym miejscu. Aby wybrać odpowiednią przestrzeń do fotografowania, trzeba oczywiście wziąć pod uwagę specyfikę danej dyscypliny. W zależności od tego, jaki sport chcecie fotografować, potrzebujecie w tym celu zupełnie innych warunków. Ja specjalizuję się w rowerach i w przypadku tego rodzaju sportu w pierwszej kolejności polecam wybrać się na skatepark. Jest ich w Polsce całkiem sporo i każdy powinien znaleźć wśród swoich znajomych kogoś, kto chętnie pojeździ przed obiektywem na desce, rolkach czy BMX-ie. Zaangażowanie swoich znajomych na początkowym etapie pozwoli Wam poznawać ten rodzaj fotografii od podstaw, a przede wszystkim pozwoli na szybkie nawiązanie kontaktu z fotografowaną osobą, co w tej dziedzinie jest niezwykle ważne.
Jeszcze przed wykonaniem pierwszych manewrów warto uzgodnić z riderem czy zawodnikiem, jakie tricki będzie wykonywał oraz to, gdzie najlepiej się ustawić. Często niektóre lokalizacje są z perspektywy fotografa bardzo atrakcyjne dla zdjęcia, jednak należy wziąć pod uwagę fakt, że na początku zwykle nie współpracuje się z zawodowcami, ale z amatorami, którym sztuczka może się nie udać. Rezultat takiej współpracy może być zadowalający wyłącznie wtedy, kiedy powstanie nić porozumienia między Wami. Warto dogadać z riderem, gdzie jeździ najczęściej i na których przeszkodach czuje się pewnie, a dopiero w następnej kolejności wybrać się w to miejsce, zobaczyć jak ono wygląda i znaleźć ciekawy kadr.
Jeśli chodzi o dobór optyki szczerze w rozsądnej cenie to polecam na początek obiektyw 24-70 mm. Jest to szkło, które świetnie zastąpi Wam kosztowne obiektywy stałoogniskowe. W fotografii akcji, zwłaszcza kiedy jesteśmy na zawodach lub evencie, bardzo często trzeba działać błyskawicznie, więc zoom w obiektywie zdecydowanie ułatwia pracę. Sytuacja wygląda tu zupełnie inaczej, niż podczas sesji zdjęciowych, na których jest na wszystko czas, można zaplanować sobie każdy szczegół i na spokojnie zmienić ogniskową w odpowiednim momencie - wtedy oczywiście kiedy budżet na to pozwala polecam 'stałki'.
Oprócz tego warto wyposażyć się w obiektyw typu fish-eye, bo zdjęcia akcji mają to do siebie, że wyglądają efektownie, gdy wykonuje się je z bliska. Jeśli jesteśmy blisko świetnej akcji, powstaje często tzw. efekt WOW, ponieważ na zdjęciu dużo się dzieje, a u widza wywołuje to wrażenie, że sam znalazł się blisko tej sceny. Często obiektyw szerokokątny, dzięki spoglądaniu na temat szerzej, pomaga również zamrozić ruch, który w rzeczywistości jest mało widoczny i trwa jedynie ułamki sekund. Muszę przyznać, że mimo że nie jestem wielkim fanem szerokich kątów, używam ich stosunkowo często, chociaż wolę oscylować w granicach ogniskowych 35 mm, 50 mm i 85 mm. Te trzy ogniskowe najbardziej mnie interesują, ponieważ wolę poszukiwać ciekawych kadrów, niż bazować na wspomnianym efekcie WOW. Fish-eye jest efekciarski, to mu trzeba przyznać, ale to nie zrobi z każdego profesjonalisty. Aby odpowiednio wykorzystać ten efekt, trzeba także trochę popracować głową i znaleźć coś kreatywnego w tym, co już fajnie wygląda. Dokręcić śrubę i zrobić tak, aby wyglądało to jeszcze lepiej.
Jeśli zaś chodzi o wybór aparatu, to współcześnie można wykonać świetne zdjęcie nawet telefonem i nie uważam, że dobry sprzęt jest w fotografii najważniejszy. W zeszłym roku odbyła się kolejna edycja konkursu Red Bull Illume, w którym wzięło udział prawie 6 tys. fotografów i do którego zgłoszono blisko 35 tys. zdjęć. Była też specjalna kategoria mobile i muszę przyznać, że zdjęcia, które tam zobaczyłem, zrobiły na mnie wrażenie. 10 fotografii z tej kategorii trafiło do limitowanej edycji albumów z najlepszymi zdjęciami i spokojnie mogę stwierdzić, że niewiele odbiegały od reszty zdjęć zrobionych lustrzankami. Te fotografie miały po prostu to „coś” – opowiadały jakąś historię i, mimo że były bardzo proste, zostawały w pamięci na długo. Początkującym fotografom sportu nie polecałbym więc uzbrajać się nadmiernie w sprzęt, bo moim zdaniem najważniejsze jest to, aby uwolnić swoją kreatywność oraz aby fotografowanie sprawiało przyjemność. Wtedy będziecie w stanie zrobić zdjęcie każdym aparatem!
Kluczem dobrej fotografii są oczywiście warunki oświetleniowe. Na rynku jest duży wybór lamp błyskowych, z których osobiście chętnie korzystam. Szczególnie przydatne są generatory, które można zabrać w teren i bez problemu poradzić sobie przy ich pomocy. Na start polecałbym jednak lampy systemowe oraz zestaw wyzwalaczy radiowych, bo dzięki nim nie będziecie uzależnieni od żadnych kabli i spokojnie ustawicie swoje lampy nawet kilkadziesiąt metrów od swojego aparatu. Posiadając nawet dwie lampy błyskowe i odpowiednio ustawiając je w przestrzeni, można doświetlić kadr w bardzo ciekawy sposób, nie zapominajcie jednak aby obserwować światło zastane i głównie na nim pracować, lampy powinny być jedynie fajnym dodatkiem.
Jako przydatny gadżet polecam także monopod. Mimo że często zdarza mi się wdrapywać się na drzewa i z nich wykonywać zdjęcia, jest to akcesorium, którego używam, aby dostać się z aparatem w miejsce do którego ciężko jest mi się dostać.
Z pewnością warto także wyposażyć się w gruszkę do czyszczenia sprzętu i wszelkie chusteczki do czyszczenia obiektywów (najlepiej jednorazowe). To coś, co przydaje się szczególnie podczas pracy w terenie, gdzie problemem jest kurz, pył, ziemia, a czasem także deszcz czy śnieg. Niestety sam często robię zdjęcia w bardzo złych warunkach pogodowych i takie akcesoria są wówczas niezastąpione.
Tym, na co na pewno należy zwrócić szczególną uwagę, zarówno przed zdjęciami, jak i podczas fotografowania, jest pogoda, która w każdej dziedzinie fotografii, odgrywa jedną z kluczowych ról. Przez cały rok wykonuję zdjęcia dla firmy Red Bull podczas zawodów Downhillowych i tam niezależnie od warunków zawody się odbywają. Co by się nie działo, start jest na górze, meta na dole, a zawodnicy mają zjechać po trasie w każdych warunkach. Zdarzyło mi się, że przyjechałem w czerwcu na zawody do Szkocji i na miejscu okazało się, że chociaż dzień wcześniej było tam 20 stopni C, w tym momencie jest ich tylko 3, na szczycie góry pada śnieg a ja stoję tam w jeansach, cienkiej kurtce przeciwdeszczowej i nie mam nic ciepłego. Po kilka takich sytuacjach bardzo dużą wagę przywiązuję do pogody i szczególnie polecam to także Wam.
Pogoda jest jednak istotna przede wszystkim w kontekście manewrów, które ma wykonać nasz rider, nawet podczas tych pierwszych prób ze znajomymi - jeśli danego dnia padał deszcz, skatepark prawdopodobnie jest mokry i nie da się na nim wykonać tricków, które były zaplanowane. Wówczas często trzeba ruszyć głową i szukać innych pomysłów. Tu znów najważniejszy okazuje się kontakt z osobą fotografowaną, szczególnie jeśli sami nie uprawiamy danego sportu. Każda dyscyplina jest inna i wymaga innych warunków. Wszelkie takie zależności trzeba znać lub pytać o nie ridera. Pierwszy kontakt z osobą fotografowaną to podstawa. Myślę, że w fotografii akcji rozmowa jest równie ważna, jak w przypadku portretu czy zdjęć studyjnych. W każdej dziedzinie fotografii druga osoba oddaje nam cząstkę siebie i otwiera się przed nami. Im ten kontakt jest bliższy, tym łatwiej się pracuje. Często fotografowie nie myślą o tym, aby dyskutować i są skupieni wyłącznie na uchwyceniu pewnej akcji, zapominając o wszystkim wokół. To moim zdaniem ogromny błąd. Trzeba na spokojnie podejść do tematu, dokładnie przemyśleć to, co chcemy zrobić i nie działać chaotycznie.
Przypadłością większości fotografów jest to, że nie lubią i często nie potrafią oceniać swoich zdjęć. Często im dłużej pracujemy nad swoją fotografią, tym mniej nam się ona podoba. Z tego względu osobiście bardzo lubię pytać o opinię osoby, które stanowią dla mnie autorytet, ale niekoniecznie w dziedzinie fotografii. Zwykle są to osoby, które mają wyczucie stylu, interesują się sztuką, muzyką, chodzą na przeróżne wystawy. One właśnie często potrafią powiedzieć mi coś ciekawego o moich zdjęciach, abstrahując w ogóle od fotografii sportowej. Mówią o tym, co w danym zdjęciu jest dla nich interesujące, komentują kolory, analizują kompozycję, oświetlenie. Dla mnie okazuje się to znacznie bardziej przydatne, niż komentarze w social mediach. Oczywiście szczerze zachęcam do dzielenia się swoimi pracami w Internecie, jednak nie warto przywiązywać dużej wagi do komentarzy, zarówno tych negatywnych, jak i pozytywnych, żeby nie popaść w samouwielbienie. Myślę, że człowiek uczy się całe życie i nie można spoczywać na laurach.
wykorzystane zdjęcia: ©Bartek Woliński
więcej fotografii znajdziecie na Instagramowym profilu wolisphoto