Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Przechodząc do recenzji, na początku wypadałoby wskazać dotychczas używany przeze mnie sprzęt, bowiem wcześniejsze doświadczenia sprzętowe mają niewątpliwy wpływ na oczekiwania w stosunku testowanego aparatu oraz nawyki związane z przeprowadzeniem testu.
Tak więc fotografuję hobbystycznie od kilkunastu lat. Przeszedłem całą drogę od fotografii analogowej do cyfrowej (ZENIT 12XP, Practica MTL3, Olympys Mju Zoom 80, Minolta 7, Nikon Coolpix P990, Konica - Minolta 5D) żeby kilka lat temu zatrzymać się na Sony A700 z zestawem kilku obiektywów kryjących zakres od 10 do 1000 mm. Sony A700 świetnie leży mi w ręce, jestem zadowolony z jej obsługi (dużo funkcji w guzikach i przejrzyste menu) i jakości zdjęć. Niestety z racji rozmiarów i ciężaru, nie jest to sprzęt, który codziennie mogę mieć ze sobą. A jeżeli już go biorę to jest dylemat które obiektywy zabrać.
Pewnie znacie to uczucie "gdybym tylko miał teraz aparat": słońce w zachodzących chmurach burzowych; skulone stado bocianów które przyleciały zbyt wcześnie do Polski i zastał je śnieg; las jednostronnie oblepiony mokrym śniegiem z niesamowitymi kontrastami. Te stracone okazje będą mnie prześladować przez wiele lat. Druga sprawa to spacery z córeczką, zabieranie na nie sporej lustrzanki nawet z jednym obiektywem psuje radość zabawy. Noszenie lustrzanki na pasku na szyi po godzinie daje w kość. Innymi słowy jak lustrzanka to plecak foto lub torba.
Postanowiłem więc rozejrzeć się za aparatem, który da mi pełną kontrolę nad parametrami zdjęcia, mało szumiącą (dużo zdjęć robię przy małej ilości światła: wieczór, noc) i stosunkowo dużą (wiadomo - głębia ostrości) matrycą ale przede wszystkim aparatem małym i poręcznym, który będę mógł nosić ze sobą zawsze, tak jak komórkę czy portfel. Oczywiście, lustrzankę zatrzymam do poważniejszej - w moim przypadku - "zabawy".
W związku z powyższym, rozważałem dwie opcje:
Do rzeczy
Z takim nastawieniem przystąpiłem do testu Sony NEX 5N. Pierwsze wrażenie... jakie to małe...
Okazało się, że dzięki świetnemu (jak na taki mały aparat) wyprofilowaniu gripa i dobrym materiale wyścielającym uchyt, obsługa aparatu nawet jedną "sporą" ręką jest pewny i pozwala na obsługę kciukiem przycisków i pokrętła z tyłu apartatu. Z drugiej strony, już z obiektywem 18-55 aparat nie jest wyważony i obiektyw wyraźnie ciągnie w dół a po jakimś czasie uchwyt nie jest taki pewny i zaczynamy "czuć" rękę, czy może dłoń.
Wykonanie aparatu sprawia jak najlepsze wrażenie, nic nie trzeszczy, nic się nie ugina. Świetne wrażenie sprawił na mnie wyświetlacz, duży, dotykowy i co najważniejsze odchylany. Co prawda tylko w górę i w dół a nie na boki jak np. w Canonach ale i tak w zupełności wystarczy.
Stosunkowo dużo zdjęć wykonuję przy małej ilości światła (wieczór, noc) i zależy mi na niskoszumiącej matrycy.
Poniższe zdjęcie wykonałem w nocy z ręki (choć wziąłem statyw to okazał się niepotrzebny) i wyszło moim zdaniem bardzo dobrze, zważywszy na warunki.
AWB (automatyczny balans bieli) za dnia radzi sobie dobrze, a nawet bardzo dobrze ale przy sztucznym świetle wysiada i moja lustrzanka pod tym kątem radzi sobie lepiej.
Na poniższym zdjęciu widać źle dobrany balans bieli ale pozytywnie należy ocenić szumy, a raczej ich brak.
Czas reakcji na wciśnięcie spustu migawki jest wystarczający, choć do A700 trochę brakuje, czemu nie należy się dziwić (odmienna konstrukcja).
Jeśli chodzi o sterowanie to odnośnie podstawowych parametrów, sterowanie jest proste, szybkie i sprawne (rewelacyjne koło nastaw na tylnej ściance, można je obracać jednym palcem oraz wciskać w czterech pozycjach). Sterowanie poprzez dotykowy ekran, uważam za miły dodatek, choć początkowo, po smutnych doświadczeniach ze sterowaniem dotykowym kamerki (także Sony), myślałem, że nie będzie tak różowo.
Niestety, menu jest chaotyczne i do końca testu miałem problem żeby się w nim połapać. Na plus przemawia jednak to, że ulubione funkcje wyciągnąć na guziki (sam co prawda tego nie sprawdzałem). Dodam, że ostatniego dnia testu nastąpiło znaczne ochłodzenie i dałem radę obsłużyć guzikologię skórzanymi rękawiczkami (może idealnie nie było, ale dało radę).
Najczęściej lustrzanką fotografuję w trybie A (priorytet przysłony) lub M (czas i przysłona ustawiane ręcznie). W NEXie postanowiłem zobaczyć jak poradzi sobie inteligentny tryb zielony. No i radził sobie nadzwyczaj dobrze, zawsze wykrywając tryb portretowy.
Aparat nie miał większych problemów z prawidłowym naświetleniem trudnych scen.
Szczególnie duże wrażenie zrobił na mnie tryb panoramiczny, który wykonuje serię zdjęć i łączy ją w aparacie aby zapisać finalny plik. Algorytm ten radzi sobie nadzwyczaj dobrze. Co prawda nie można ustawić w tym trybie parametrów zdjęć ale przynajmniej można było dokonać kompensacji ekspozycji. Bawiłem się świetnie, wykonując kilkadziesiąt panoram. Przypomniałem sobie wtedy o zdjęciach które zrobiłem lustrzanką do kilkudziesięciu panoram, a które z braku czasu czekają na lepsze czasy. Oczywiście na szerokim kącie panoramy budynków uwidaczniają zniekształcenia ale i tak jest dobrze.
Spodobał mi się również tryb wykonywania zdjęć nocnych bez statywu. Otóż aparat robi serię kilku zdjęć na stosunkowo krótkich czasach (aby uniknąć poruszenia) i następnie łączy je. Uważam rezultaty za całkowicie udane. Oczywiście wiem, że nie zastąpi to w 100% statywu (mam i stale używam), ale przy założeniu że (w moim przypadku drugi) aparat ma być całkowicie mobilny i ma zajmować mało miejsca, to zabieranie ze sobą (nawet nocą) statywu, burzy tą filozofię.
Nie samą fotografią aparat żyje - filmy
Jeszcze rok temu, wychodziłem z założenia, że aparat (foto) jest do zdjęć, a kamera do filmów, bo jeżeli coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Kupiłem więc (głównie do filmów z córką) kamerkę Full HD (konkretnie Sony CX-115). Jakość filmów z NEXa zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Słowem kamera przegrała, w szczególności jeżeli chodzi jakość, szczegółowość filmów, filmy nocne, szybkość i dokładność ostrzenia. Słowem, gdybym dziś miał kupować kamerkę, to nie wiem czy nie skończyłoby się na NEXie.
Dwa, nie, trzy słowa o obiektywach
Do aparatu standardowo był podpięty obiektyw 16 mm o świetle f/2,8. Aparat z tym obiektywem jest naprawdę mały i poręczny i można go zmieścić bez problemów do kieszeni kurtki, płaszcza a nawet marynarki. Zastanawiając się nad zakupem NEXa myślałem właśnie o tej parze - tj. NEX plus 16stka.
Jak się okazało szesnastka ma spore winietowanie oraz kiepską ostrość na rogach na pełnej dziurze. Poza tym szesnastka to ekwiwalent 24mm dla pełnej klatki i taki obiektyw trudno uznać za uniwersalny. Lepiej, gdyby byłoby to jesne 35 mm. Słowem, nie polubiliśmy się.
Obiektyw 18-55mm to mój ulubiony w tym teście i wykonałem nim 80% zdjęć. Uniwersalny zakres ogniskowych, szybki (jak na kompakt) i bezszelestny system nastawiania ostrości. Jeżeli chodzi o winietowanie to obiektyw zachowuje się lepiej niż szesnastka a i ostrość na rogach też chyba lepsza (pewnie to pochodna tego, że jest ciemniejszy od szesnastki). Nie znaczy to, że ten obiektyw jest wybitny, ale daje radę (choć do Sony 16-105 dużo mu brakuje). Niestety aparat z tym obiektywem znacznie wypycha kieszeń kurtki i przypomina o sobie przy każdym ruchu.
Obiektyw 18-200mm, choć ma świetny zakres to jest duży, ciężki i można by rzec, że w ogóle nie pasuje do mautkiego NEXa. O rozmiarach takiego zestawu nie ma co wspominać. Wykonałem nim raptem kilkanaście zdjęć i nie urzekł mnie. Zresztą, posiadając lustrzankę ze sporą szklarnią nie widzę potrzeby jego posiadania. Aha, na 200 mm zauważyłem sporą aberrację chromatyczną. Poza tym, przy użyciu tego obiektywu bałbym się umieścić aparat na statywie w obawie, że ciężar obiektywu wyrwie gniazdo mocowania.
Na końcu wypada wspomnieć, że stabilizacja działa bardzo dobrze. Jest to co prawda stabilizacja w obiektywie a nie w korpusie jak w Sony A700 ale po pierwsze stabilizacja ta działa moim zdaniem wydajniej niż w A700 a po drugie w praktyce używałbym do tego aparatu tylko jednego obiektywu.
Na końcu wady:
Jak widać z powyższego zestawienia nie dopatrzyłem się zbyt dużo wad i nie są one krytyczne. Nie uznałem za wadę braku gorącej stopki bo i tak nie korzystałbym z niej. Natomiast istotnym mankamentem jest jednak dla mnie rozmiar aparatu z obiektywem 18-55mm, taki zestaw nie jest już taki poręczny jak NEX i obiektyw 16 mm i w kurtce pojawia się spore wybrzuszenie a o umieszczeniu aparatu w marynarce można zapomnieć.
Tak więc raczej nie zdecyduję się na NEXa 5N choć wróżę mu spore powodzenie, bo to naprawdę bardzo dobry aparat o ogromnych możliwościach. Ja rozejrzę się raczej za jakimś małym zaawansowanym kompakcikiem z dobrą i jasną optyką