Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Wrażenia terenowe z używania zestawu do digiscopingu Nikona: Luneta Fieldscope EDG 85, Digital SLR Camera Attachment FSA-L2 i Nikon D5000
Oceniany zestaw był dla mnie zupełną nowością, jako że do tej pory używałem do digiscopingu wyłącznie kompaktowych aparatów, montowanych do okularu lunety przy pomocy specjalnego adaptera. W tym przypadku miała to być nowa jakość. Najnowsza luneta Nikona, najnowszy adapter do digiscopingu, przystosowany do pracy z lustrzanką cyfrową, dysponujący zmiennym zakresem ogniskowej, wszystko to rokowało duże nadzieje na dobrą funkcjonalność i dobrej jakości zdjęcia.
Z założenia taki zestaw do digiscopingu powinien być szybki. To znaczy, że jest zmontowany na stałe i zawsze gotowy do robienia zdjęć. Nie wymaga naprowadzenia na cel najpierw lunety, później wyostrzenia obiektu zdjęcia, następnie nałożenia na okular kompaktowego aparatu cyfrowego, ponownego wyostrzenia tymże aparatem i dopiero po tym wszystkim przystąpieniu do właściwego fotografowania. Lista powyższych czynności jest tak długa, że częstokroć bywa tak, że przed rozpoczęciem fotografowania, ulotny często obiekt jakim jest ptak już dawno odleciał... W przypadku ocenianego zestawu miało być zupełnie inaczej.
Nowe układy optyczne jakimi są najnowsza luneta EDG 85 wraz z adapterem FSA-L2, pozwalały przypuszczać, iż jakość wykonanych fotografii, a przede wszystkim ich ostrość będą na jeszcze lepszym poziomie.
Zestaw sprawdzałem w terenie w bardzo różnych warunkach. Od pięknej, prawie bezwietrznej pogody, po całkowite zachmurzenie i niewielkie opady deszczu.
Funkcjonalność
Cały zestaw nie należy do lekkich. To zdecydowanie przeszkadza. Jednak należy pamiętać, że w zamian za tę wagę dysponujemy ogniskową 2625mm (ekwiwalent dla 35mm przy formacie DX Nikona). To ogniskowa nie do osiągnięcia z żadnym super teleobiektywem, którego waga jest jeszcze większa.
Zestaw był też bardzo długi i to jest rzeczywiście realna wada, gdyż nieźle trzeba się wysilić wyciągając rękę do pierścienia ustawiania ostrości na korpusie lunety. Po pewnym czasie, jednak przyzwyczaiłem się i do tego, w umiejętny sposób opierając się na całym, ustawionym na statywie zestawie, co miało też zaletę, gdyż w ten sposób zestaw stawał się bardziej stabilnym, co ograniczało drgania, które były szczególnie uciążliwe w przypadku mocniejszego wiatru.
Po pewnym oswojeniu się z zestawem, mogłem przystąpić do pierwszych prób fotografowania ptaków. Postanowiłem potraktować zestaw jako normalną lunetę obserwacyjną, jaką to zwykłem zazwyczaj stosować. Tutaj pojawił się jednak problem, gdyż bardzo wąskie pole widzenia skutecznie utrudniało namierzenie ruchliwego celu jakim zwykle jest ptak. Nawet przy najmniejszym powiększeniu często miałem z tym trudności. To jednak kwestia przyzwyczajenia, tym bardziej, że jeśli przywykło się do bardzo jasnego szerokokątnego okularu 30x to trudno się przyzwyczaić. Na nominalnej ogniskowej 500mm obraz był bardzo jasny i naprawdę dobrej rozdzielczości nawet w wizjerze korpusu P5000. Znacznie lepiej to wyglądało we własnym D90. Oczywiście w miarę podkręcania ogniskowej, stawał się coraz ciemniejszy i oceniam, że do ok. 1250mm był w miarę dobrej jakości pod warunkiem dobrego oświetlenia. Przypuszczam, że po kilku tygodniach treningu zestaw taki mógłby z powodzeniem zastąpić tradycyjną lunetę z okularem. Tym bardziej, że niektóre okulary typu zoom dają obraz podobnej jakości.
Zestaw okazał się także użyteczny do fotografowania ptaków w locie, choć sporo trzeba się było nagimnastykować, by ptak znalazł się w jego polu widzenia. Ale jakieś efekty udało się osiągnąć, czego przykładem jest prezentowany tutaj przelatujący rybołów.
Jakość fotografii
Z tym w digiscopingu nigdy nie było najlepiej. Można uzyskać tą metodą bardzo dobre zdjęcia, trzeba jednak sporo się napracować. Używając tego sprzętu, praca szła jednak dość łatwo i przyjemnie. Przy jednym wszak warunku - bardzo dobra pogoda, piękne słońce i bezwietrznie.
Przykładem może być powyższe zdjęcie mazurka. "Strzelone" na szybko, bez statywu z okna samochodu.
W złych warunkach oświetlenia jakość spada dość znacznie i wiele ze zrobionych w takich warunkach fotografii, w ogóle nie nadaje się do pokazania. Trzeba zrobić naprawdę sporą serię zdjęć, by któreś z nich było względnie dobrej jakości.
Powyższa czapla siwa, sfotografowana była w pochmurny i dość wietrzny dzień. To jedyne z ok. 30 zdjęć jakie zrobiłem temu osobnikowi, które wyszło wystarczająco ostro.
Przy dobrej pogodzie, można było z powodzeniem przetestować jakość fotografii przy krótkiej i długiej ogniskowej. Oczywiście najbardziej byłem ciekawy jak spada jakość przy dłuższych ogniskowych i muszę przyznać, że wynik był bardzo dobry. Poniżej kormorany sfotografowane przy nominalnej ogniskowej 500mm.
oraz te same przy nominalnej ogniskowej ok. 1600mm (niestety w exifie, który wyświetla się także pod zdjęciami, dane o długości ogniskowej nie są zapisywane prawidłowo, zawsze wartość ogniskowej zapisywana do exifu była ta sama - 800mm):
Jak dla mnie na obu prezentowanych zdjęciach ostrość była dobra (należy wciąż pamiętać, że to digiscoping) i co najważniejsze nie występowały żadne niepożądane efekty, a w szczególności na szczęście brak było widocznych aberracji chromatycznych, które często występują przy tak olbrzymich powiększeniach. Świadczyć to tylko może o bardzo dobrej jakości optyki.
Oceniany zestaw to również doskonałe narzędzie do dokumentacji video. Mała próbka jakości na załączonym filmiku.
Niewątpliwie wadą lunety EDG 85 jest mała głębia ostrości. Choć to najnowsza konstrukcja, nie poprawiono w niej tego parametru, który był bolączką także poprzedniej serii Fieldscope. Brakuje trochę tego, choć obraz jest bardzo ostry, bardzo szybko ta ostrość ucieka przy minimalnym przekręceniu pierścienia ostrości. Brakuje tu zastosowanego przez innych producentów drugiego pierścienia, precyzyjnie regulującego ostrość.
Do całego zestawu potrzeba naprawdę solidnego statywu. Przy krótkich czasach naświetlania, a z takimi mamy do czynienia często przy digiscopingu, najmniejszy ruch powoduje znaczące drganie. Zastosowanie samowyzwalacza czy pilota podczerwieni nic tu nie daje, gdyż podnoszące się lustro już generuje takie drgania, które prowadzą do poruszonych zdjęć. Nie bez znaczenia jest tu sam korpus aparatu. Myślę, że D5000 nie jest najlepszy do tego celu. Zapewne lepsze efekty można by osiągnąć korpusami lepszej klasy, czego doświadczyłem podpinając własnego D90. To jednak wymagałoby dalszych porównań i testów.
Reasumując oceniany zestaw to naprawdę dobre narzędzie do fotografii ptaków. Szczególnie fotografii dokumentacyjnej, podobne zbliżenia możemy osiągnąć jedynie tradycyjnym digiscopingiem, podpinając aparat kompaktowy do okularu lunety. Oceniana tu metoda jest jednak znacznie wygodniejsza i bardziej funkcjonalna. Jak pokazały wyniki, można bez przeszkód po odpowiednich treningach fotografować tym zestawem ptaki w locie, co przy tradycyjnym digiscopingu jest praktycznie niewykonalne.
Tekst i zdjęcia: Marcin Faber www.digiscoping.pl