Aparaty
Leica M11 Black Paint - nowa wersja, która pięknie się zestarzeje
Starzy górale...
ponoć mawiają, że nie ważny jest sprzęt jaki masz, tylko jak się nim umiesz posługiwać. Myślę, że można by to spokojnie odnieść do wielu różnych tematów, ale że piszę tu dziś o fotografii i Sony NEX-5 więc odnosząc do nich - posiadacz najlepszego możliwego cyfrowego aparatu fotograficznego z doczepionym rewelacyjnym szkłem niekoniecznie musi robić lepsze zdjęcia niż posiadacz kompaktu za 400 zł. A decydują o tym trzy rzeczy: fotograf, fotograf i jeszcze raz fotograf. Jeśli rozbilibyśmy to na drobne to można by jeszcze rzec, że w skład tego fotografa i jego owoców pracy wchodzi talent (którym nie każdego obdzielono), doświadczenie (nabyte zwykle z każdym zrobionym zdjęciem) i opanowanie narzędzia pracy. I tutaj skupmy się na tym ostatnim elemencie; jak wiadomo z tym bywa różnie są aparaty które złośliwie wręcz utrudniają robienie zdjęć (i nie mówię tu o bynajmniej o aparacie Zenith czy innej Zorce). Myślę ze niejeden z czytelników zna tę sytuację gdy ruszając w długi górski szlak lub wędrując po miastach Europy i świata w gorącym palącym słońcu zastanawiał się czy lepiej zabrać butelkę wody czy jeszcze jeden obiektyw, a po kolejnym kilometrze z chęcią zamieniłby swoją cenną lustrzankę na nie grzeszący specjalnie wysoką jakością zdjęć ale lżejszy o bezcenny kilogram kompakt. Mogę wspomnieć też jeszcze o solidnym 1,5-kilogramowym statywie, który jest prawie niezbędny przy tworzeniu panoram i uwidacznianiu piękna przyrody w trudnych warunkach oświetleniowych. I tu po nieco przydługawym wstępie mogę wreszcie przejść do konkretów. Interesują mnie głównie zdjęcia z gatunku krajobraz/natura, oraz zdjęcia podróżnicze, a ten rodzaj zdjęć czasem wymaga wyżej opisanych poświęceń, które wbrew pozorom niekoniecznie są potrzebne.
Rozwiązanie wielu problemów fotografa...
Sony NEX-5 - bo to on jest sprawcą niezłego zamieszania w świecie fotografii cyfrowej w ostatnim czasie - być może to jest właśnie rozwiązanie powyższych i też niektórych innych problemów. Szczerze powiedziawszy byłem nieco sceptyczny poznawszy specyfikację nowych "bezlusterkowców" Sony: brak kompatybilności AF z szkłami systemy Alpha, brak gorącej stopki, stabilizacji w korpusie dzięki czemu podobno zaoszczędzili 2 centymetry na wysokości body nie rokował pozytywnie. Także pierwsze zdjęcia testowe, jak się później okazało robione przez niektóre portale przez szybę pleksi, nie wyglądały budująco. Ale OK - paczka doszła. Niestety razem z dostawą aparatu pogoda złośliwie przemieniła upał i słońce w deszcz i chmury, żałuję że nie udało mi się zrobić zdjęć takich jak chciałem tam gdzie chciałem.
Pierwsze wrażenie...
bardzo solidna budowa, metalowe obiektywy, świetny regulowany wyświetlacz i przede wszystkim bardzo, bardzo lekka i niewielka konstrukcja. Zmartwił mnie nieco brak przejściówki dla bagnetu A. Do zestawu składającego się z aparatu, obiektywu 18-55 OSS, stało-ogniskowego 16mm dołączona jest m.in. mała przykręcana lampa błyskowa którą można na stałe przymocować do body. Jak pokazały późniejsze doświadczenia lampa mimo niewielkiej mocy jest w pełni funkcjonalna i dobrze współpracuje z NEX-em, szkoda jedynie że nie można nią uruchomić bezprzewodowo standardowej lampy systemu Alpha. Oprogramowanie dostarczane w komplecie to nie poziom Photoshopa czy Lightrooma ale bez problemu pozwala na dość zaawansowaną post-edycję zdjęcia. Sam grip jest podobnie ukształtowany jak w prawie 3x cięższym Canonie 400d i trzymałem go moją dużą dłonią w zasadzie tylko końcówkami 2-palców podpierając całość małym palcem, średnio to wygodne, na krótką metę może się sprawdzić ale w niektórych dziedzinach jak widać rozmiar jednak ma znaczenie.
Włączamy aparat...
i włącza się minimalnie za długo; pierwsze zgrzyty: trochę dziwnie ułożone menu, porozrzucane funkcje trybu fotografowania, rozmiaru obrazu, ustawień obrazu, oddzielnie ustawień lampy, trybów pracy i korekcji EV. Przyzwyczajony do lustrzankowej funkcjonalności kilka dni z bólem trawiłem to wielokrotne przerzucanie zakładek w menu, szczególnie nie polubiłem się z elektroniczną wersją kółka nastaw. Zdecydowanie przydałby się też klawisz bezpośredniego skrótu do podstawowych ustawień (WB, ISO, pole AF, ustawienia pomiaru światła, wielkość i rodzaj zdjęcia, DRO, HDR i panorama) - można by było wykorzystać tutaj przeprogramowany przycisk pomocy, co dziwne proste kompakty Sony z którymi miałem do czynienia mają taki dodatkowy osobny przycisk dostępu do podręcznego menu. Ustawienia podstawowych parametrów obrazu dla zmyłki nazwano jasność/kolor. W kwestii klawiszy pochwaliłbym bardzo praktyczny klawisz funkcyjny z naciskanym obrotowym talerzem, podobny nieco do wykorzystywanego w pół-profesjonalnych lustrzankach Canona (korzystać z dobrych pomysłów nie jest grzechem) a także przycisk włączający tryb filmowy (świetna jakość filmów HD z kodekiem AVCHD o dużej kompresji i wysokiej jakości obrazu - bardzo funkcjonalny dodatek), i nieco zganił sposób włączania aparatu. Ale (co jeszcze kilka razy zaznaczę w tekście) z punktu widzenia amatora który tryb PASM, różne dziwne ISO czy WB ma w nieszczególnym poważaniu w zasadzie układ menu nie ma specjalnego znaczenia. A wpływ na to będzie miał z pewnością doskonale działający tryb inteligentnego auto, bardzo dobry automatyczny balans bieli i przyzwoite automatyczne ISO które dzielnie wspiera niskoszumna matryca. Jeśli jesteśmy przy matrycy to choć nie jestem fanem fotografowania czarnych kotów smolistą nocą i osobiście robiąc zdjęcia nie wychodzę za często poza ISO 800 ale w NEX-5 ISO 3200 zrobiło na mnie piorunujące wrażenie, nawet ISO 12600 po drobnej obróbce da radę na odbitce 10x15. Matryca to naprawdę potężny plus tego aparatu, myślę że jakość zdjęć można spokojnie porównać do profesjonalnych lustrzanek z matrycą APS-C kilkukrotnie droższych od NEX-a. Jedyne małe minusy jakie bym tu zauważył to brak ISO 100, choćby programowanego, standardowe wyostrzanie powinno być też ustawione na nieco wyższym poziomie, większość prezentowanych zdjęć robiłem na ustawieniu 0 przez co są trochę miękkie i dopiero po lekkim wyostrzeniu prezentują się bardzo dobrze. Ale to z punktu widzenia amatora rzecz bez znaczenia; do ISO 800 włącznie szum jest praktycznie niezauważalny. Regulowany wyświetlacz o dużej rozdzielczości doskonale się sprawdza ale zdjęcia, szczególnie ich ostrość wyglądają na nim lepiej niż w rzeczywistości. Pyzatym szczególnie w mocniejszym świetle ekran ma tendencje do zafałszowania kolorów. Można na nim ustawić widocznych dużo przydatnych parametrów. Szybkość AF z dostępnymi obiektywami określiłbym jako dorównywającą prostym, amatorskim lustrzankom, klasy Sony A200 czy Canona 400d, szczególnie konstrukcjom sprzed kilku lat. Można go za też pochwalić za dużą precyzję i bardzo duży wybór aktywnych pól AF. To by było na tyle z tradycyjnych parametrów.
Interesujące funkcje specjalne...
to co mnie ujęło w tym aparacie szczególnie to trzy specyficzne funkcjonalności, które czasem sprawiają mi techniczne i fizyczne problemy w rodzaju fotografii, którym się zwykle interesuję, są to: panoramy, HDR i zdjęcia w trudnych warunkach oświetleniowych. Zwykle rozwiązaniem tych problemów jest statyw, ale lata lecą, a dźwiganie w górach, czasem przez ponad 12 godzin marszu dodatkowo ponad 1,5-kilogramowego stabilnego "żelastwa" na plecach to nie jest to co bym miło wspominał, nawet po urlopie. A w Sony NEX rozwiązania tego ciężkiego problemu ukryte są w jego niewielkim wnętrzu.
Po pierwsze panoramy: funkcja udoskonalona w porównaniu z niedawnymi jej edycjami w kompaktach Sony, obsługa bajecznie prosta, można ustalić wcześniej w menu kierunek robienia zdjęcia oraz ewentualnie rozmiar (w poziomie 8192x1856 lub 12416x1856 pikseli), w trybie fotografowania ustawić tryb rozległa panorama nacisnąć spust migawki, przesuwać aparat zgodnie ze wskazówką na ekranie i po chwili panorama gotowa. Szybko, łatwo i przyjemnie, a do tego efekt praktycznie bez zarzutu. Dla zaawansowanych fotografów przydałoby się tą panoramę połączyć z funkcją HDR i próbować w pełni wykorzystać 3056 pikseli w wysokości matrycy, ale mimo wszytko szczegółowość obrazu jest wysoka. Oprócz normalnej panoramy jest dostępna panorama 3d ale tej funkcji nie miałem możliwości sprawdzić.
Druga funkcjonalność: zdjęcia HDR- w tym przypadku żeby uniknąć przepaleń i uzyskać większą rozpiętość totalną w scenach bez poruszających się obiektów można skorzystać z funkcji HDR która polega na zrobieniu kilku zdjęć o różnym czasie naświetlenia i połączenia ich w jedno zdjęcie. Można skorzystać z automatycznego HDR który działa dość sprawnie lub też ustawić ręcznie różnicę miedzy zdjęciami w zakresie 1-6 EV, najkorzystniej dla dobra zdjęcia jest nie przekraczać wartości 2 EV. Zdjęcie HDR jest zapisywane równocześnie ze zdjęciem z normalnym naświetleniem. Mimo że funkcja HDR filtra szarego połówkowego nie zastąpi, to naprawdę potrafi pomóc uniknąć przepalonego nieba i czarnych cieni, myślę że szczególnie amatorzy zadowoleni będą z dość naturalnie wyglądających efektów działania tej funkcji, tym bardziej że nie wiąże się to z wzrostem szumów. To akurat jest domeną raczej funkcji DRO wyciągającej szczegóły z świateł i cieni, znanej z lustrzanek Sony, aczkolwiek wzrost szumów jest niewielki, jednak funkcja DRO daje dużo gorsze i mniej spektakularne efekty niż HDR.
Trzecią ciekawą funkcjonalnością jest tryb korekcji drgań także znany z kompaktów Sony. Funkcja ta polega stosowana jest w trudnych warunkach oświetleniowych i polega na połączeniu serii zdjęć robionych w najwyższej czułości. Dzięki automatycznej obróbce powstaje w sumie nieporuszone zdjęcie, pozbawione szumów, z tego co zauważyłem aparat robiąc zdjęcia przykładowo z parametrami ISO 6400, po połączeniu i obróbce serii zdjęć w omawianej funkcji tworzy efekt zdjęcia robionego z jakością ISO 800-1600 czyli z przesunięciem jakości o 2-3EV. W niektórych sytuacjach ta funkcja razem ze stabilizacją obiektywu jest w stanie zastąpić ciężki statyw. Funkcja ta, podobnie jak HDR czy panorama średnio nadaje się do zastosowania dla obiektów w ruchu, zdjęcia są też dostępne jedynie z formacie JPG. Z drobnych wad tych funkcjonalności mogę jeszcze wymienić wymuszoną prędkość migawki 1/500 dla obiektywu 16mm w funkcji panorama, co czasem może prowadzić do nadmiernego podniesienia wartości ISO przez aparat i zbędnego wzrostu szumu.
Obiektywy...
to kolejny plus nowego systemu. Pierwsze co rzuca się w oczy to ich jakość wykonania; myślę że pod tym względem mimo swojej mikro postury mogłyby spokojnie stawać w szranki z szkłami Carl Zeiss z stajni Sony. Na pochwałę zasługuje też bardzo estetyczny wygląd, choć to akurat nie ma wpływu na jakość zdjęć jaki generują. A w tym temacie zwłaszcza kit 18-55 3.5-5.6 nie ma co się czego wstydzić w porównaniu do konkurencji, już przy wartości F3.5 na szerokim kącie jakość obrazu jest w pełni akceptowalna, lekkie przymknięcie o 1 EV w całym zakresie zwiększa nieznacznie rozdzielczość; zwłaszcza krawędzi. 18-55 może być też namiastką obiektywu makro. Aberracja i winetowanie nie są też tutaj specjalnym problemem. Dla odmiany "naleśnik" 16mm lubi trochę aberrować ale tragedii nie ma, przy F2.8 rysuje nieco miękko, dla przysłony F4.0 obraz jest już bardzo dobrej jakości. Rozmiary i poręczność zestawu NEX z stało-ogniskowym obiektywem 16mm w zupełności rekompensowały mi te drobne niedoróbki w jakości optyki. Szkoda też że Sony nie zastosowało w tym modelu (skierowanym przecież głównie do amatorów) softwarowej korekcji wad obiektywu szczególnie aberracji w 16mm. Pozostaje jeszcze czekać na nowe niewielkie obiektywy stało-ogniskowe, szczególnie "naleśniki" klasy 24mm, 35mm, 50mm, 85mm i 105mm makro i jako parę do obiektywu kitowego 55-200mm a dla fanów szerokiego kąta 10-22mm które uzupełniłyby ofertę producenta.
Podsumowując...
kilkudniowy kontakt z nowym Sony NEX-5 okazał się dość interesujący. Aparat jest w moim odczuciu precyzyjnie skierowany do konkretnej grupy odbiorców; osób które oczekują od aparatu zdjęć bardzo dobrej jakości i chcą korzystać z tej jakości w dowolnych warunkach mając go zawsze pod ręką. Z mojego punktu widzenia spaczonego nieco długoletnim używaniem lustrzanek cyfrowych i analogowych widzę w nim kilka wad które zapewne wyeliminują następne wersje NEXa; 7 czy może 9. Osobiście ponieważ nie lubię pozycji "na zombie" a i odrobina dodatkowej stabilności przy robieniu zdjęcia jeszcze nikomu nie zaszkodziła, przydałby się wyświetlacz w wizjerze co najmniej jakości zaprezentowanego w ostatnio w kamerze Sony NEX-VG10E, do tego sanki na lampy systemu Alpha, koniecznie stabilizacja w body, grip co najmniej taki jak w starych Alfach typu A200/300/350, logiczniej pogrupowane menu i kilka klawiszy wyciągających ważne funkcje na wierzch. A do tego wszystkiego skoro się już rozmarzyłem na koniec nowy obiektyw CZ 16-80 2.8-3.5 SSM :) Matrycy bym nie zmieniał, może dodał jedynie programowane ISO 100. Mylę jednak że na dzień dzisiejszy każdy amator ładnych zdjęć który nie chce tracić czasu lub nie interesuje się ustawianiem przysłon, czasów, wartości ISO, balansów bieli, nie chce tracić sił na dźwiganie kilowej tradycyjnej lustrzanki, chce mieć bogate wyposażenie i aparat zdolny do robienia zdjęć wysokiej jakości w bardzo różnych warunkach będzie z NEX-a bardzo zadowolony. Także zaawansowany amator lub profesjonalista korzystający z tradycyjnej lustrzanki cyfrowej a potrzebujący niewielkiego aparatu robiącego zdjęcia wysokiej jakości śmiało może brać ten aparat pod uwagę, tym bardziej kiedy producent rozszerzy gamę oferowanych obiektywów.
Wracając do pierwszych zdań tego tekstu Sony NEX-5 bardzo ułatwia zrobienie udanego zdjęcia; w dużym skrócie przy tym aparacie fotograf może bardziej się skupić nad tym co chce przekazać, a nie koncentrować się na tym jak i co ustawić w aparacie żeby efekt był zadowalający.
Sony NEX-5 mimo niewielkich w sumie wad robi wrażenie solidnością wykonania, ciekawymi pomysłami projektantów i jakością generowanych zdjęć i tym by zrobić udane technicznie zdjęcie nie potrzeba ani wybitnej wiedzy ani specjalnych zdolności.
Tekst i zdjęcia: Paweł Kaczyński