Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
A400 w działaniu
Aparat włącza się po naciśnięciu dedykowanego przycisku uruchamiającego. Gotowość do robienia zdjęć osiąga po około 2 s. Jeśli chodzi o zasilanie aparatu, to baterie załączone przez producenta starczyły na około 40 zdjęć. Co prawda, były to zdjęcia w warunkach obniżających sprawność ogniw (ujemne temperatury), ale mimo wszystko spodziewaliśmy się lepszych wyników. Na zasilaniu z akumulatorów jest już zdecydowanie lepiej. Aparat pozwala też oszczędzać zasilanie, ponieważ posiada wbudowany wygaszasz ekranu LCD, który jest skorelowany z automatycznym włączaniem aparatu. W pierwszej fazie następuje zmniejszenie jasności podświetlania, a w drugiej całkowite wyłączenie aparatu. Niestety nie można przeglądać zdjęć bez wysunięcia obiektywu, więc samo przeglądanie powoduje, że aparat dodatkowo "połknie" nam trochę energii z zamontowanych baterii.
Do samego wykonania aparatu nie można mieć zastrzeżeń. A400 jest solidny, prosty w obsłudze i ergonomiczny. Aparat swobodnie mieści się w kieszeni spodni czy koszuli. Podczas testowania i zaprzyjaźniania się z tym modelem, zwrócił naszą uwagę przycisk zoomu, który nie bardzo "leży" w ręku. Przycisk działa w pozycji góra - dół i jest dość oporny na przyciśnięcie. Sterowanie zoomem wymaga nabrania odrobiny wprawy i wyczucia. To jednak właściwie jedyny mankament. Reszta przycisków oraz ergonomia menu nie stwarza większych problemów. Dziwi trochę zastosowanie wizjera optycznego, ponieważ przy tego typu konstrukcjach producenci raczej już odchodzą od tego rozwiązania i stosują większy panel LCD. My również najczęściej wykorzystywaliśmy LCD podczas kadrowania. Tym bardziej, że naszą uwagę w FinePix A400 zwróciła ciekawa funkcja wyświetlenia na LCD siatki ułatwiającej kadrowanie.
A400 wyjątkowo dobrze radzi sobie z właściwym balansem bieli przy naturalnym oświetleniu oraz przy zastosowaniu wbudowanej lampy. Aparat dość długo jednak ostrzy i ustawia ostrość. Jest to niestety cecha charakterystyczna większości aparatów kompaktowych klasy amatorskiej. Chociaż niektórzy producenci, jak na przykład Canon zrobili duże postępy w tym względzie - głównie dzięki zastosowaniu zaawansowanych procesorów obrazu. Jest więc z kogo brać przykład.
Jednak, już po uchwyceniu ostrości nie ma znaczącego opóźnienia od momentu naciśnięcia przycisku wyzwalającego migawkę do wyzwolenia migawki. Oczywiście można zauważyć i wyczuć delikatną zwłokę, ale nie przeskadza to znacząco i zazwyczaj udaje się uchwycić właściwy moment. Ostrość ustawiana jest w jednym obszarze, który znajduje się w centrum kadru.
Zapis zdjęć w aparacie odbywa się na karty xD-Picture Card i nie jest zbyt szybki. Należy wziąć pod uwagę, że następne zdjęcie będziemy mogli zrobić po chwili.
Jakość zdjęć
Aparat, jak na klasę amatorską, daje nam powody do satysfakcji. Wyższe czułości dostępne w aparacie są użytkowe w całym zakresie i pomimo widocznego szumu na najwyższej czułości, jakość zdjęcia jest akceptowalna. Niestety pewnym problem może być związana z tym utrata szczegółów (patrz wycinek przy ISO 400).
Poniżej przedstawimy kolejne wycinki tablic testowych w każdym z dostępnej czułości 100, 200, 400:
Kolejnym testem na jakość obrazu jest nasza scenka:
Jak można się spodziewać biorąc pod uwagę segment rynkowy aparatu, obiektyw nie należy najwyższej klasy i można zaobserwować rozmycie obrazu, szczególnie wyraźne poza centrum kadru.
Natomiast w centrum kadru możemy się spodziewać, że obraz będzie wyraźny i dobrze będą widoczne nawet najmniejsze detale:
Aberracja chromatyczna nie jest dużym problemem dla tego aparatu i obiektywu. Tematy o dużym kontraście nie wykazują znaczących przebarwień na styku między sobą.
Na podstawie powyższych zdjęć można śmiało pochwalić szkło zastosowane w A400. Jest to bardzo porządna konstrukcja, nawet jak na aparat, nie ukrywajmy, z dolnej półki. Do zastosowań amatorskich obiektyw sprawdzi się więcej niż dobrze.
Natomiast przy zastosowaniu wbudowanej lampy efekt czerwonych oczu występuje dość silnie i pomimo powtórzenia zdjęcia portretowego oraz włączenia opcji redukującej efekt czerwonych oczu, przy zdjęciu z wbudowaną lampą nie uniknęliśmy wystąpienia problemu (poniżej można zobaczyć dowody). To niewątpliwie jest wada testowanego produktu Fujifilm. Nie pozostaje nic innego, jak skorzystanie z programów komputerowych pozwalających na redukcję tej wady.
Podczas wykonywania testu, mieliśmy doczynienia z wyjątkowo niekorzystną pogodą. Pokazała ona jednak, że brak słońca, duże zachmurzenie i biały śnieg to z pewnością nie jest środowisko, w którym FinePix A400 czuje się najlepiej.
Zdjęcie powyżej jest ewidentnie niedoświetlone. Matrycowy system pomiaru światła nie poradził sobie z przewagą jasnego śniegu w kadrze. Podobnie jak automatyczny pomiar balansu bieli, który dał dziwną, fioletową dominantę. Z drugiej strony A400 dosyć dobrze radzi sobie ze zdjęciami we wnętrzach.