Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Producent wchodzi w segment kamer sportowych z ciekawą, nakierowaną na zaawansowanych sportowców propozycją. Czy action cam znajdzie swoje miejsce na tym trudnym ostatnio rynku?
Olympus może pochwalić się chyba najbardziej rozbudowaną linią odpornych aparatów na rynku. Rozwijana od około 10 lat seria Tough oferuje urządzenia kierowane zarówno do bardziej wymagających użytkowników, jak i amatorów. I choć kilka z nich oferowało także możliwość używania ich jako action-camów, w ofercie do tej pory brakowało prawdziwej kamery sportowej.
Lukę tę wypełnia pokazana dziś kamera TG-Tracker, która z założenia stawia przed sobą dosyć trudne zadanie. Kierowana jest bowiem głównie do sportowców ekstremalnych, szukających kamery zarówno superwytrzymałej, jak i oferującej zaawansowane funkcje, rzadko spotykane u innych producentów.
To, co pierwsze rzuca się w oczy to niewielkie wymiary kamery (35 x 56,5 x 93,2 mm). Na zdjęciach, zwłaszcza tych udostępnionych przez producenta, może wydawać się spora. W rzeczywistości jest niewiele większa od kamery GoPro w podwodnej obudowie i mieści się w dłoni.
Designem kamera w oczywisty sposób nawiązuje do aparatów z serii Tough. Wzmocniona obudowa sprawia wrażenie pancernej i z pewnością nie musimy obawiać się o jej uszkodzenie. Wszystkie elementy ruszają się z właściwym oporem, a pokrywa baterii jest dobrze uszczelniona. Według producenta konstrukcja jest wodoodporna do głębokości 30 metrów (coś dla nurków) i wytrzyma upadki z wysokości 2,1 metra oraz nacisk do 100 kg. Nie straszne będą jej też niskie temperatury - do -10° C.
Bardzo dobre wrażenie robi żywotność baterii. Producent obiecuje, że na jednym ładowaniu będziemy w stanie nagrać około 90 minut materiału. Obietnice wydają się mieć pokrycie w rzeczywistości. Po kilku godzinach intensywnej zabawy z kamerką, nagrywania krótszych i dłuższych klipów i sporadycznego podglądania materiału na ekranie LCD, stan baterii pokazywał jedną kreskę (na trzy).
Pochwalić należy wygodę obsługi kamery. Dzięki 5 przyciskom i ekranowi, nastaw jesteśmy w stanie dokonywać szybko i intuicyjnie, czego niestety nie można powiedzieć o dużej części kamer sportowych na rynku. Menu kamery jest bardzo proste i już po kilku godzinach zabawy z kamerą będziemy w stanie poruszać się po nim niemal bez spoglądania na ekran.
Jedynym problemem całej konstrukcji wydaje się być - paradoksalnie - odchylany ekran. O ile jest on bardzo pomocny podczas filmowania, to niestety producent nie umożliwił jego obracania. Przy sztywności całej konstrukcji, wydaje się być on przez to nawet bardziej podatny na przypadkowe wyłamanie, a do tego zawsze pozostaje skierowany monitorem na zewnątrz, co czyni go podatnym na zarysowania. Możliwość obracania byłaby też mile widziana przez wszystkie osoby, które oprócz otoczenia, często nagrywają także same siebie.
Mimo wszystko, obecność ekranu wyjątkowo ułatwia filmowanie i szybkie ocenienie nagranego materiału. Gdy już raz skorzystamy z wygód jakie oferuje, ciężko nam będzie powrócić do kamerek bez monitora LCD.
Kamera oferuje zasadniczo 3 tryby pracy: filmowy, fotograficzny i tryb filmów poklatkowych (time-lapse). Do tego dochodzi tryb odtwarzania, w którym obejrzymy nasze wyczyny. Co ważne, TG-Tracker umożliwia nagrywanie wideo w maksymalnej rozdzielczości 4K z prędkością 30 kl./s, a do tego, jako pierwsze urządzenie tej klasy został wyposażony w procesor obrazu TruePic VII, zarezerwowany do tej pory dla topowych aparatów producenta.
W przypadku jakości Full HD 1080p, otrzymujemy możliwość rejestracji z klatkażem 60 kl./s, a w jakości HD 720p nagramy też filmy w zwolnionym tempie z prędkością 120 i 240 kl./s. Szkoda jednak, że tej opcji nie udało się udostępnić w jakości Full HD.
Według Olympusa zaawansowany procesor oferować ma bezkompromisową jakość obrazu. Niestety egzemplarz, którym dysponowaliśmy był modelem przedprodukcyjnym i nie możemy pokazać Wam materiału z kamery, ale trzeba powiedzieć, że obrazek dostarczany przez nowego action-cama robi bardzo dobre wrażenie. Jest kontrastowy, dość szczegółowy i bogaty w kolory.
Kamera wszystkie ustawienia dobiera automatycznie i radzi sobie z tym bardzo dobrze. W razie potrzeby otrzymujemy też możliwość kompensacji ekspozycji, ale z racji tego, że aby to zrobić musimy przechodzić do menu, raczej opcja ta nie będzie często wykorzystywana.
Dodatkowym plusem jest obecność 5-osiowej stabilizacji obrazy, która pojawia się w tej klasie sprzętu po raz pierwszy. W większości sytuacji wydaje się bardzo dobrze spełniać swoje zadanie, dostarczając płynny i przyjemny dla oka obraz. Jedynie w przypadku większych drgań obraz zaczyna niekiedy lekko falować, co spotęgowane jest wykrzywieniem perspektywy oferowanym przez obiektyw fish-eye.
Sam obiektyw również wybija się na tle konkurencji. Szkło o świetle f/2 oferuje pole widzenia 204° - aż nadto, by mieć pewność, że cała akcja zostanie zawarta w kadrze. Warto nadmienić, że pole widzenia możemy zawęzić do około 160° (crop), co nieco zniweluje dystorsję spowodowaną przez obiektyw fish-eye i da nam bardziej naturalnie wyglądający obraz.
Na koniec parę słów o dodatkowych funkcjach kamery. Przede wszystkim jest to mocna lampa LED o jasności 60 lumenów. Dość powiedzieć, że świeci jak naprawdę mocna latarka, a do tego światło jest rozproszone, co pozwoli doświetlić względnie duży obszar kadru. Świetna rzecz do filmowania w nocy, jak i głębiej pod wodą.
Poza tym kamerka oferuje 5 dodatkowych sensorów, którymi producent ma zamiar zwabić zaawansowanych sportowców. W przeciwieństwie do większości urządzeń wyposażonych w GPS, oprócz lokalizacji, kamera potrafi zapisywać także informacje o przyspieszeniu, wysokości, głębokości, temperaturze i kierunku ruchu.
Dane te zapisywane są podczas filmowania, ale także gdy kamera pozostaje w stanie spoczynku, gdy przełączymy włącznik na pozycję LOG. Wszystkie zebrane informacje jesteśmy w stanie obejrzeć w formie wykresów za pośrednictwem aplikacji Olympus Image Track. Dzięki niej będziemy mogli obejrzeć je także na podzielonym ekranie podczas oglądania filmów, co sportowcom pomoże wnikliwie prześledzić wykonywane czynności.
Standardowo już kamerę wyposażono w moduł łączności Wi-Fi, za pośrednictwem którego prześlemy materiał na urzadzenia mobilne, a także będziemy mogli zdalnie sterować funkcjami kamery z poziomu smartfona, lub tabletu.
Warto też wspomnieć o dołączanych do zestawu akcesoriach. Otrzymujemy płaską nakładkę na obiektyw, przeznaczoną do zdjęć podwodnych, adapter mocowania kompatybilny z większością akcesoriów montażowych innych producentów, a także wygodny grip do filmowania z ręki. Słowem wszystko, co niezbędne by zacząć przygodę z kamerką.
Czy pierwszy action cam Olympusa zdobędzie popularnośc na dość mocno nasyconym już rynku kamer sportowych? Do tej pory producent nie kojarzył się z tego typu urządzeniami, zadanie to nie będzie więc łatwe. Z drugiej strony dobra renoma serii Tough i zaawansowane możliwości sprawią, że informacja o nowej kamerce z pewnością dotrze do osób zainteresowanych funkcjami oferowanymi przez kamerę. Choć większości filmujących osób dodatkowe sensory mogą wydawać się jedynie miłym dodatkiem, dla niektórych sportowców staną się zapewne głównym powodem dla zakupu kamery.
Całkiem atrakcyjnie jak na oferowane możliwości prezentuje się również cena urządzenia. Na zachodnim rynku kamera została wyceniona na $350. W Polsce prawdopodobnie będzie kosztować około 1500-1800 zł. To sporo mniej niż musielibyśmy zapłacić za flagowy model GoPro, któremu ciężko równać się funkcjonalnością z kamerką Olympusa.