Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
TEST ZDJĘCIOWY
Trzy powyższe zdjęcia obrazują z grubsza możliwą do osiągnięcia jakość zdjęć. Pierwsze z nich zachowało naturalną wielkość, pozostałe dwa powiększono do tych samych wymiarów (245 szerokości). Najmniejsza oferowana przez DSC-P31 rozdzielczość nadaje się doskonale do mailingu lub katalogowania na dysku twardym komputera. Największa pozwala na wydruki nie większe niż tradycyjna odbitka pocztówkowa (10 x 15).
To zdjęcie zrobiono z lampą błyskową w normalnym trybie fotografowania. Korona drzewa jest poprawnie naświetlona i całość spełniałaby oczekiwania gdyby nie pewien drobiazg - fragment bloku widoczny w rogu to uboczny efekt ograniczonego przenoszenia obrazu na monitor tzn. w P-31 krycie wynosi trochę ponad 80%, a tu widzimy pełna klatkę.
Tryb makro daje zadowalające efekty, ale nie imponuje. Przy minimalnej odległości ogarniemy obszar 12 x 9cm. Oczywiście z racji szerokiego obiektywu i natury zbliżeń cyfrowych należy spodziewać się sporych zakrzywień obrazu.
Tryb zdjęć nocnych przydaje się niestety już przy gorszych warunkach pogodowych za dnia lub wczesnym wieczorem. Najdłuższy czas 1/30 sekundy przewidziany dla zwykłej rejestracji nie wystarcza niestety do poprawnego naświetlenia takich scen. Za to zdjęcia nocne prezentują się przyzwoicie. Aparat wykazuje się pewna inteligencją w doborze parametrów ekspozycji nie mając tendencji do prześwietlania nawet przy niedużej liczbie punktowych źródeł światła. Zalety trybu nocnego widać poniżej.
Ta scena została najpierw sfotografowana w trybie nocnego portretu tzn. długim czasem doświetlonym lampą. Niżej użyto lampy w zwykłym trybie. Górne zdjęcie mimo, że ma tendencje do zbytniego "ciepła" to lepiej oddaje cienie i zastane oświetlenie padające z lewego górnego rogu.
Równoważenie balansu bieli to jedna z mocniejszych stron P-31. W większości wypadków możemy zdać się na automatykę i nie można jej (prawie) nic zarzucić. Jeśli warto dobrać ręcznie balans z proponowanych w menu ustawień to raczej po to by nieco oszukać aparat osiągając inną dominantę niż zastana.
Na górnym zdjęciu zachowano ustawienie automatyczne i taka właśnie niebieskawą dominantę można dostrzec pod wieczór na ulicy Bednarskiej. Dolne zdjęcie zrobiono z wymuszonym balansem fotografowania w cieniu i w ten sposób pozbyliśmy się dominanty. Zdjęcie jest przyjemniejsze dla oka.
Tutaj z kolei automatyka aparatu (zdjęcie górne) okazała się mądrzejsza niż wybrany gotowy wzorzec (zdjęcie dolne). Balans "słoneczny" niepotrzebnie przeżółcił zieleń nadając jaj przesadzona intensywność.
Doskonale działa profil "żarowy" - i na automatyce i na ustawieniu wymuszonym efekt był jednakowo dobry.
Równie dobry wynik przy świetle jarzeniowym.
W tej próbie aparat musiał zdecydować, na którym planie się skupić. Podobnie jak przy pomiarze ekspozycji punkty pomiarowe skoncentrowane są w okolicach środka kadru, ale na dość szerokim polu. Przy okazji zdjęcie to dobrze obrazuje ograniczenia fotografii cyfrowej - różnica między dość jasnym światłem żarowym (w środku), a ciemnym światłem wieczornym jest dla aparatu tak duża, że nie jest w stanie płynnie jej odwzorować na jednym kadrze. Z tym będziemy musieli poczekać do czasów aż poszczególne obszary sensora będą od siebie niezależne, dobierając właściwe dla "swojego" fragmentu kadru ustawienia... Jeszcze nie teraz.
Wypróbowaliśmy także efekty. Tu widać, że filtr czarno - biały zmniejsz nieco dokładność i niestety ma tendencję do prześwietlania zdjęć. Po kilku próbach okazało się, że z tym efektem należy od razu korygować ekspozycję o 0.3-0.7EV.
Solaryzacja wygląda przyjemnie, szkoda że nie można jej połączyć np. z efektem czarno - białym.
P-31 generalnie dobrze odwzorowuje kolory, w pewnych sytuacjach ma lekką tendencję do przesycania ocierając się o granicę naturalności. Chodzi głównie o zdjęcia przy bardzo silnym oświetleniu słonecznym co widać zresztą na powyższej fotografii. Szczególnie "wybrany" jest kolor niebieski, intensywny bardziej niż potrzeba. Co prawda plastikowy wiatraczek nie jest łatwym obiektem, ale... Widać tez drobne kłopoty przy subtelniejszych przejściach między poszczególnymi odcieniami - zamiast zmiennej palety widzimy plamy. Oczywiście wybraliśmy zdjęcie, które dobitnie by to obrazowało. Takie sytuacje rzadko zdarzają się na co dzień i w praktyce można być spokojnym o odwzorowanie kolorów.
Na aberracji chromatycznej nie udało nam się testowanego aparatu przyłapać.
A to zdjęcie broni się samo nie wymaga więc komentarzy.
Jakość zdjęć w opisywanym modelu nie we wszystkich aspektach da się ująć jedną cyfrą, dlatego pozwalamy sobie rozbić ją na kilka: