Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Kolejna generacja 27-calowego monitora 4K UHD do edycji zdjęć i filmów wchodzi do sprzedaży w cenie nieco wyższej, ale producent uzasadnia to lepszymi osiągami. Sprawdzamy wstępnie w czym BenQ SW271C jest lepszy od poprzednika?
BenQ SW271C to następca modelu SW271. Tak jak poprzednik opiera się na 27-calowym ekranie o rozdzielczości 4K UHD (3840x2160 px). Wyposażony w 10-bitowy panel IPS ma pozwolić na wyświetlenie 99% przestrzeni barwnej AdobeRGB, 100% Rec. 709 i sRGB, lub 90% DCI-P3. Dzięki 16-bitowej tabeli kolorów 3D LUT oraz sprzętowej kalibracji ma gwarantować niskie błędy w odwzorowaniu kolorów na poziomie dE nieprzekraczającym 2.
W porównaniu do poprzednika SW271C zyskał tryby HDR z obsługa formatu wideo 24/25/30p i Paper Color Sync oraz nowy sterownik Hotkey Puck G2.
BenQ SW271C wchodzi do sprzedaży już nie w tak atrakcyjnej cenie (6495 zł), ale w stosunku do konkurencji to nadal ekonomiczna propozycja. Producent pozycjonuje go jako model bardziej zaawansowany, a przez to droższy. Czy to uzasadnienie jest słuszne? W jakim stopniu parametry i możliwości SW271C poprawiły się? Na te pytanie odpowiemy w pełnym teście. Teraz skupimy się na ergonomii i ogólnych wrażeniach z użytkowania.
Design nowego SW271C nie zmienił się. Jest klasycznie, ale elegancko. W tej serii mamy charakterystyczną dość szeroką ramkę wokół ekranu, choć sam monitor jest wąski. Z tyłu ma mocowanie VESA 100 x 100, które pozwala na zamocowanie go na alternatywnym ramieniu. W zestawie dostajemy natomiast znaną, solidną kolumnę i podstawę o gabarytach wręcz na wyrost, ale dzięki temu ekran wisi bardzo stabilnie.
Pole do regulacji położenia jest duże. Można go obracać na boki o 45 stopni, odchylać w zakresie od -5 do 20 stopni (pochylenie przydałoby się większe) oraz podnosić na 15 cm w górę. Ekran można także swobodnie obracać do pozycji pionowej (funkcja pivot), by w tej orientacji wydajniej edytować ujęcia portretowe.
Na dole ekranu znajdziemy spory komplet złączy sygnałowych, podobny do tego co oferował poprzedni model. Wśród nich do dyspozycji są dwa klasyczne gniazda HDMI, jeden DisplayPort (v1.4) oraz wielofunkcyjne USB-C, które teraz może służyć jednocześnie do transferu sygnału, danych kalibracyjnych i zasilania laptopa (do 60 W). Wśród nich jest także USB Upstream do łączności z komputerem oraz mini USB do podłączenia sterownika Hotkey Puck, o którym szerzej jeszcze napiszemy. Tradycyjnie w monitorach BenQ, z boku znajdziemy dodatkowe dwa złącza USB oraz czytnik kart SD.
Menu także wygląda znajomo, jeśli miało się już styczność z monitorami BenQ. Jest dobrze zorganizowane, a dzięki przyciskom zsynchronizowanym z nawigacją wyświetlaną na nimi poruszamy się wygodnie i intuicyjnie. Dzięki wersji w języku polskim menu będzie czytelne dla każdego.
W zestawie z monitorem dostajemy, tradycyjnie w tej serii, zewnętrzny sterownik do monitora - Hotkey Puck G2. To okrągła, niezwykle stylowa mała konsola, wyposażona w przyciski i pokrętło. Za jego pomocą można wygodnie poruszać się po menu monitora, a po zmapowaniu trzech przycisków funkcyjnych oraz roli pokrętła (obrót i wciśnięcie), bezpośrednio odwoływać się do konkretnych ustawień, np. od razu przełączać monitor w jeden z wielu dostępnych trybów obrazu.
To naprawdę wygodny i przydatny gadżet, choć - jak zawsze zaznaczamy przy okazji testów BenQ - ideałem byłaby wersja bezprzewodowa. Z reguły na biurku mamy wystarczająco dużo kabli.
W zestawie z monitorem dostajemy także kaptur, a w zasadzie dwa: do zamontowania na ekranie w położeniu poziomym i pionowym. Pierwsze złożenie go z części, dla kogoś bez doświadczenia, wymaga przemyślanych działań z instrukcją obsługi w ręce, ale bez obaw, każdemu się to uda. W rezultacie cała konstrukcja jest stabilna i sztywna, dobrze osłania przed bocznym i górnym światłem padający na ekran, a nawet spowalnia osadzanie się na wyświetlaczu kurzu.
W przeciwieństwie do poprzednika, otwór w kapturze na kalibrator jest teraz już odpowiedniej szerokości. Bez problemu przechodzi przez niego popularny kolorymetr i1 Display Pro.
BenQ SW271C, tak jak poprzednik ma rozdzielczość 4K UHD, czyli 3840 x 2160 px. Przy takich parametrach 8-megapikselowe zdjęcie zostanie wyświetlone w oryginalnym rozmiarze, a obok siebie w pełnej rozdzielczości zmieszczą się dwa filmy Full HD.
Przyjemność pracy na tak dużej przestrzeni roboczej jest ogromna. Podczas edycji dużo mniej czasu poświęcamy na powiększanie fragmentów zdjęcia, niż przy edycji na monitorze Full HD. Możemy też rozmieścić więcej okienek po bokach nie tracąc przez to zbyt wiele obszaru roboczego. A jeśli fonty są zbyt małe możemy je dowolnie powiększyć systemowo, bez wpływu na natywną rozdzielczość.
Specyfikacja SW271C dotycząca panelu i jego wydajności (o której pisaliśmy we wstępie) jest podobna do poprzednika, ale jak to w tej marce bywa, z modelu na model poprawiają się osiągi.
Nad szczegółowymi pomiarami pochylimy się w pełnym teście. Wizualnie jakość wyświetlanego obrazu możemy ocenić tylko pozytywnie. Kontrastowy obraz zachowuje stałą jasność od brzegu do brzegu. Nie zauważyliśmy także nic niepokojącego w wyświetlanych kolorach. Są realistyczne a jednocześnie przyjemniej nasycone, tak jak powinno być. Obraz nie traci też na kontraście przy patrzeniu z boku. Nawet duże kąty widzenia nie pogarszają odbioru.
BenQ SW271C współpracuje z najopularniejszymi kalibratorami na rynku. Jest zgodny z modelami X-Rite (i1 Display Pro, i1 Pro, i1 Pro 2, i1 Studio), ColorMunki Photo i Datacolor (Spyder 4, Spyder 5, Spyder X).
Do kalibracji sprzętowej monitora służy znane już bezpłatne oprogramowanie Palette Master Element. To naprawdę intuicyjna, prosta w obsłudze aplikacja, którą można używać w dwóch trybach dla początkujących i bardziej zaawansowanych użytkowników. Niestety nadal w pamięci możemy zapisać jedynie trzy profile własne. Wiele osób od dawna stanowczo daje do zrozumienia, że to za mało, ale producent na razie tego nie zmienia.
Mamy do dyspozycji za to już tradycyjnie szeroką paletę trybów kolorów. Lista jest analogiczna jak w SW321C: Adobe RGB, sRGB, Rec.709, DCI-P3, Display P3, M-book, B + W, HDR, Kalibracja 1, 2 i 3, Użytkownika, Paper Color Sync oraz DICOM. Dzięki temu łatwo o szybki podgląd zdjęcia np. w przestrzeni sRGB.
Spośród tych ustawień na uwagę zasługuje Paper Color Sync. Poprzez powiązaną aplikację możemy dość szybko wyświetlić w tym trybie symulację wydruku danego zdjęcia po wskazani modelu drukarki i papieru.
Z kolei tryb HDR jest kompatybilny z formatami HDR10 i HLG. Monitor umożliwia więc szybkie wyświetlenie podglądu efektu HDR podczas montażu wideo.
SW271C jest również wyposażony w funkcję Gamut Duo, która pozwala na wyświetlanie obrazów z dwóch różnych źródeł z różnymi ustawieniami, np. w dwóch różnych przestrzeniach barwnych. Obrazy mogą być wyświetlone obok siebie lub jeden w drugim.
Wydaje się, że ewolucja SW271C poszła śladem zmian wprowadzonych do modelu o większej przekątnej, SW321C. W nim także przeorganizowano tryby kolorów, wprowadzając opcje Paper Sync i HDR oraz zaktualizowano sterownik Hotkey Puck. Choć sucha specyfikacja o poprawie obrazu milczała, w praktyce okazało się, że nowy monitor ma wyraźnie lepsze osiągi od poprzednika. W nowym SW271C zastosowana została już trzecia generacja Uniformity Technology, więc również liczymy na zdecydowaną poprawę jakości obrazu. Ale to sprawdzimy już w pełnym teście...