Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Temat miesiąca
OptykaNowy i zaawansowany sprzęt fotograficzny może kosztować krocie. Dlatego też dobrą alternatywą (zarówno dla nas jak i dla naszego portfela) jest zakup używanego obiektywu. Jednak na co powinniśmy zwrócić uwagę, by nie stracić swoich pieniędzy? Sprawdźmy to!
Fotografia to chyba jeden z droższych „nałogów“. Nowy sprzęt może nas kosztować kilka, a nawet kilkanaście tysięcy złotych. A im bardziej zaawansowany, tym większy budżet musisz przeznaczyć na jego zakup. I choć wizja bycia pierwszym właścicielem wymarzonego obiektywu jest kusząca, to często rzeczywistość szybko weryfikuje nasze cele (a także finansowe możliwości). W takich sytuacjach spoglądamy w stronę rynku wtórnego. Ale czy to źle? Bynajmniej!
Fotograficzny rynek wtórny to prawdziwy ocean sprzętu, z którego możemy wyłowić interesujący nas model. Praktycznie nie ma żadnego problemu, by znaleźć nawet kilka ofert danego obiektywu - i to we wręcz w idealnym stanie. Używane szkła często niczym nie różnią się od ich nowych odpowiedników. Jednak musi być spełniony pewien warunek - wcześniej stałka bądź zoom był własnością świadomego fotografa, który dbał o sprzęt. Ale oczywiście to nie jedyne aspekty. Poniżej przedstawiamy praktyczne rzeczy, które musisz sprawdzić przed zakupem. Poza tym dowiesz się w jaki sposób możesz zminimalizować ryzyko zakupu wadliwego lub niesprawnego obiektywu, oszczędzając przy tym nawet połowę ceny nowego egzemplarza.
Dobrym miejscem są sklepy z używanym sprzętem fotograficznym lub komisy. Jest ich naprawdę sporo. Ale całą masę ofert znajdziesz w Internecie, a dokładnie w popularnych serwisach aukcyjnych lub w specjalnych grupach zrzeszających fotografów, którzy dodają ogłoszenie z wyprzedawanym sprzętem. Ofert jest bez liku i z pewnością nie raz natrafiłeś na ogłoszenia ze stwierdzeniem, że: „obiektyw igła, mało używany“ lub „zastępcze szkło, większość czasu przeleżał w plecaku“. I choć może to być prawdziwa perełka, to nigdy nie powinniśmy zawierzyć sprzedawcy na słowo i dokonać zakupu wyłącznie po przeczytaniu opisu i obejrzeniu zdjęć produktowych. Przecież może się zdarzyć, że dana osoba celowo minęła się z prawdą lub zataiła istotne dla nas fakty.
Ale o tym czy obiektyw był odpowiednio użytkowany może już świadczyć sama aukcja: sposób opisu, a także sposób wykonania prezentowanych fotografii (te powinny pokazywać najważniejsze elementy konstrukcji - o czym za moment). Dobrze też dopytać sprzedawcę o kilka detali i drobiazgów dotyczących wystawionego sprzętu oraz poprosić o dokładniejsze i bardziej szczegółowe zdjęcia pokazujące produkt z różnych stron. Już sama odpowiedź (rzeczowa, ogólnikowa lub jej brak) może dać nam wgląd w to, czy mamy do czynienia z zaufanym sprzedawcą.
Warto też dowiedzieć się czy wraz z obiektywem są wystawione również: dowód zakupu (plus ewentualna karta gwarancyjna), oryginalne dekielki, pudełko i wszelkie opcjonalne akcesoria dodane przez producenta do zestawu. Pełny komplet będziesz mógł łatwiej sprzedać w przyszłości - używany obiektyw dość dobrze trzyma swoją cenę, nawet po latach. Otrzymane informacje pomogą we wstępnej ocenie. Idealnie też, gdy obiektyw będziemy mogli kupić „za pobraniem“ - płatność po odbiorze i wcześniejszym obejrzeniu przesyłki wraz z jej zawartością. Dzięki temu możemy oszczędzić sobie późniejszych problemów z wadliwym egzemplarzem. Na co więc zwrócić szczególną uwagę kupując używany obiektyw?
Już sam stan wizualny i techniczny tubusa może nam sporo powiedzieć o tym, czy obiektyw był odpowiednio użytkowany czy też mocno eksploatowany. Lekkie przetarcia infografiki lub oznaczeń obudowy nie powinny nas zbytnio zmartwić - przecież mamy do czynienia z używanym sprzętem. Tego typu „uszczerbki na zdrowiu“ obiektywu mogą wystąpić jeśli ten był często wyciągany z torby lub plecaka. Ale oczywiście - im mniej delikatnych rys czy wytarć tym lepiej.
Natomiast czerwona lampka powinna się nam zapalić, gdy na konstrukcji zauważymy głębokie zarysowania lub też wgniecenia. W większości przypadków świadczą one o tym, że obiektyw zaliczył upadek - niezależnie z jakiej wysokości. Współczesne konstrukcje optyczne to już nie tylko metal, tworzywo sztuczne i szkło, to także zaawansowane systemy (autofokusa i stabilizacji) oraz elektroniczne podzespoły, które mogą ulec zniszczeniu lub rozregulowaniu. Jeśli więc zauważymy niepokojące przesłanki, to lepiej dać sobie spokój i poszukać innej oferty.
I teraz mała rada. Skutecznym testem sprawności danego obiektywu będzie przyłożenie go do ucha i potrząśnięcie nim. Jeżeli w środku jakiś element będzie obluzowany i tym samym będzie wydawał niepokojący dźwięk, to prawdopodobnie z tym modelem jest coś nie tak. Nie możesz też zapomnieć o sprawdzeniu pierścieni: manualnego ostrzenia, a także zmiany ogniskowej i przysłony (o ile są). Przede wszystkim muszą one obracać się płynnie i stawiać przy tym równomierny opór.
Martwić nas powinny wszelkiego rodzaju luzy, które mogą świadczyć o wyrobionym mechanizmie, co w przyszłości może nastręczyć problemów z funkcjonowaniem lub samą szczelnością konstrukcji. Natomiast nadmierny opór podczas obracania danym pierścieniem może być następstwem przedostania się do wnętrza drobin piasku, co także jest ryzykowne dla poprawnego działania obiektywu. Poza tym jeśli kupujemy zoom musimy sprawdzić, czy zamiana ogniskowej odbywa się płynnie i czy sam tubus pracuje bez nadmiernych oporów czy luzów.
Również stan wizualny mocowania może nam dużo powiedzieć o tym, w jaki sposób eksploatowano obiektyw. Gdy bagnet jest mocno porysowany to możemy być pewni, że ze stałki lub zooma często korzystano (wymiennie z innymi konstrukcjami). Oczywiście nie musimy przypominać, że trzeba się upewnić czy mocowanie jest odpowiednie do naszego aparatu. Jest to niezmiernie ważne - zwłaszcza przy zakupie obiektywów niezależnych producentów, którzy w swojej ofercie mają identycznie wyglądające modele do różnych systemów (Nikon, Canon itp).
Jednak o jakości obiektywu świadczy jego optyka i to właśnie na niej powinieneś skupić znaczną część swojej uwagi. Przednia i tylna soczewka musi być dokładnie zbadana - najlepiej w dobrym oświetleniu i pod różnym kątem padania promieni. Optymalnie, gdy szkła będą pozbawione rys i przetarć powłok antyodblaskowych, które mogą być spowodowane nieumiejętnym czyszczeniem skrajnych elementów optycznych. Jednak niewielka ryska na frontowej soczewce nie powinna Cię zbytnio martwić, ponieważ w żaden sposób nie wypłynie to na zdjęcia i nie będzie widoczne w kadrze.
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja z tylną soczewką. Tam nie powinno być mowy o żadnych zarysowaniach, gdyż każdy uszczerbek będzie zauważalny na wykonanych fotografiach - światło przechodzące przez układ optyczny będzie się inaczej załamywać na porysowanej soczewce, co może objawić się różnymi artefaktami. Co więcej, nawet najmniejsze przetarcie powłok antyodblaskowych tylnego elementu sprawi, że fotografowanie w mocnym słońcu może być nacechowane wystąpieniem w kadrze sporych blików i flar.
Ale oceniając soczewki musimy zwrócić uwagę na jeszcze jeden ważny aspekt - czy, aby ktoś „własnoręcznie nie majstrował“ przy obiektywie. Jakiekolwiek ślady palców po wewnętrznych stronach szkieł, pył i kurz oraz niedokładne spasowanie tubusa sugerują, że obiektyw mógł być rozkręcany i naprawiany w domowym zaciszu, a nie w autoryzowanym serwisie. Tego typu oznaki od razu powinny skutecznie zniechęcić nas do zakupu. Przecież układ optyczny (również podstawowych modeli) jest wykonywany z ogromną precyzją, więc każde jego (nawet minimalne) rozregulowanie będzie skutkować poważnymi komplikacjami podczas użytkowania. Natomiast przy kupnie leciwych konstrukcji warto także przyjrzeć się, czy w ich wnętrzu nie znajdują się grzyby lub inne zanieczyszczenia. Mogę one występować częściej niż się wydaje - zwłaszcza, gdy obiektyw nie był przechowywany w odpowiednich warunkach.
Przysłona jest równie istotnym elementem całej układanki co optyka. Musimy zwrócić uwagę na jej listki: czy nie ma na nich plam oleju, albo czy nie są w jakimś stopniu wyszczerbione lub powyginane. Może to skutkować tym, że nie będzie ona się domykać do końca lub blokować przy wybraniu na przykład jej środkowych wartości (f/5.6 lub f/8).
Aby ocienić poprawną pracę przysłony najlepiej jest podpiąć obiektyw do naszego aparatu i wykonać fotografie testowe na każdej z wartości - na przykład od f/1.8 do f/22 - w trybie zdjęć pojedynczych i seryjnych. Jeśli to możliwe to warto także sfotografować dwie scenki: gdy obiekt jest oddalony od tła i jednolitą powierzchnię. Pierwsza scenka pokaże w jaki sposób zachowuje się głębia ostrości, a druga pomoże nam ocenić ostrość i ewentualne nieostrości obrazu na brzegach.
Uwaga! Rozmycia skrajnych partii kadru powinny być podobne rozłożone (mocniej w rogach). Jeżeli natomiast zauważymy pewne odstępstwa lub duże i nieregularne rozbieżności w ostrości pomiędzy centrum a brzegami, to możliwe, że obiektyw jest uszkodzony i nie warto w niego inwestować. Koszt naprawy może być niewspółmiernie większy do samej „kuszącej cenowo oferty“.
Jeśli decydujesz się na zakup używanego obiektywu z autofokusem, to koniecznie musisz go sprawdzić osobiście ze swoim aparatem, by uniknąć takich wad jak frontfocus lub backfocus. W pierwszym przypadku ostrość jest ustawiona przed fotografowanym obiektem, a w drugim za naszym „modelem“. W efekcie zdjęcia mogą jawić się jako nieostre ujęcia. Co więcej, ten sam obiektyw podpięty do różnych korpusów może się inaczej zachowywać.
Jak więc sprawdzić poprawność działania automatycznego ustawiania ostrości? W tym celu najlepiej jest skorzystać ze specjalnej tablicy AF. Na obiektywie, ustawionym pod kątem 45 stopni do tablicy testowej, wymieramy nominalny (najszerszy) otwór przysłony i wykonujemy zdjęcie z punktem ostrości ustawionym na 0, które ma być najostrzejsze na całej skali. Każde przesunięcie będzie symbolizować problemy z AF.
Jeżeli zauważymy niewielkie odstępstwa od punktu 0 (np. -1 lub +1), to nie jest jeszcze powód do stresu. W większości aparatów (nawet nieco starszych lustrzankach) możemy znaleźć funkcję mikroregulacji AF, dzięki której skalibrujemy autofokus do optymalnej pozycji. Natomiast jeśli te odstępstwa będą większe (i regulacja w aparacie nie pomoże) to obiektyw będzie musiał odwiedzić serwis, co może znacznie zwiększyć koszty. Warto także zauważyć, że kalibracja AF sprawdzi się w przypadków większości stałek. Natomiast zoomy mogą pokazywać frontfocus na najszerszej ogniskowej a backfosus na najdłuższej ogniskowej - lub odwrotnie. Wtedy taką wadę AF możemy skorygować wyłącznie w serwisie.
Jeśli natomiast obiektyw jest wyposażony w system optycznej stabilizacji obrazu, to warto wykonać kilka ujęć nieruchomych obiektów z dłuższym czasem naświetlania - na przykład 1/30 sekundy dla ogniskowej 85 mm. To powinno pokazać działanie stabilizacji, czyli kompensacji drgań. Warto również zerknąć przez wizjer. Jeśli obraz (przy włączonym systemie) będzie „delikatnie pływał“, to zapewne ze stabilizacją jest wszystko w porządku. Jeżeli natomiast zdjęcia nieruchomego obiektu przy aktywnej redukcji drgań (dla 85 mm czas naświetlania 1/60 s) będą poruszone, to najprawdopodobniej system stabilizacji obiektywu jest wadliwy. W taki wypadku radzimy rozejrzeć się za innym egzemplarzem, ponieważ naprawa w serwisie (poza gwarancją) może być kosztowna i nieopłacalna - z punku widzenia naszego portfela.
Tak, ale musimy to robić z głową! Każda decyzja powinna być przemyślana, a wybrany model (o ile to możliwe) dokładnie przez nas zbadany. Czasem lepiej poświęcić więcej chwil i posprawdzać wszelkie aspekty i parametry zanim zdecydujemy się na zakup. Podczas przeszukiwania aukcji internetowych najlepiej wybierać te, które gwarantują opcje płatności przy odbiorze. Uwierzcie nam - ofert używanego sprzętu jest mnóstwo i z dozą cierpliwego wyszukiwania możecie z łatwością odnaleźć poszukiwany obiektyw (być może nawet w swojej miejscowości).