Temat miesiąca

Fotografia uliczna

Rafał Siderski: Street photo to historyczna kronika życia miast

Autor: Redakcja Fotopolis

23 Maj 2018
Artykuł na: 4-5 minut

Patrzymy na zdjęcie. Nasz wzrok je czyta. Jeden element, drugi, łączymy je w całość i wychwytujemy intencje autora. Zachwycamy się nad kompozycją, światłem, momentem jaki udało się uwiecznić fotografowi. Często uśmiechamy się lekko dzieląc z nim poczucie humoru lub widząc nieoczywiste połączenia, jakie i on zobaczył. Na tym zazwyczaj się kończy i przechodzimy do następnego zdjęcia.

Historia fotografii pęka od zdjęć które wpisują się w nurt uliczny: Bresson, Frank, Meyerowitz, Winogrand, Atget, Brassai, Rolke, Erwitt, Maier, Parke. Można by tak wymieniać niemal bez końca. Nie wiem, czy którykolwiek z nich, może poza Meyerowitzem, myślał o sobie jako o fotografie ulicznym. Za to każdy z nich dał nam kadry którymi nieustannie się zachwycamy oraz  potężne, bezcenne archiwa.

© Joel Meyerowitz, Paryż (Francja), 1967 rok

Fotografia uliczna kojarzy nam się z żartem, humorem. Bazuje na spostrzegawczości, szczęściu fotografującego, przypadku i byciu gotowym do złapania tego, co wydarza się przed obiektywem. Często jest też traktowana jako mniej poważna odmiana fotografii dokumentalnej, a to właśnie dokumentalność jest jej największą wartością.

Bresson szukał decydującego momentu. Interesowały go sytuacje z których wydobywał esencje i ubierał je w fantastycznie skomponowane kadry. Brassai był zainteresowany nocnym życiem uwieczniając emocje i nastrój jaki panował w Paryżu, gdy zgasło słońce a zapaliły się światła ulicznych latarni. Winogrand w specyficzny dla siebie synkopowo rozbujany sposób fotografował Nowy York, by jak sam mówił, przekonać się jak będzie on wyglądał na zdjęciach. Nowy York fotografowała także Maier uciekając od swoich obowiązków i codziennego życia, a Parke stworzył w swoim materiale Dream / Life oniryczny i poetycki obraz Sydney.  Każdy z tych fotografów dodawał swój pierwiastek do szeroko pojętego streetu.

© Trent Parke | Dream/Life, Syndej (Australia), 1999 rok

Jednak gdy na chwilę spróbujemy zajrzeć za tę warstwę autorską, za mistrzostwo kadru, wieloplanowość, piękne światło i nieoczywiste zestawienia, naszym oczom ukaże się coś, co każdy z tych fotografów robi mimowolnie – kronika miasta.

Architektura, samochody, moda, fryzury. Fotografia jest bezlitosna i rejestruje wszystko. Na szczęście. Dzięki temu jest bogata w detale, a z nich budujemy obraz ulic, miast i całych państw. Czerpiemy informacje o zachowaniu ludzi, sposobach spędzania czasu lub o tym, jak wyglądają najbanalniejsze nawet czynności, przykładowo zakupy w supermarkecie.

© Zbyszko Siemaszko, Pałac Kultury i Nauki (Warszawa)

Nie musimy uciekać na inny kontynent, a nawet do innego kraju by to docenić. Gdy oglądamy zdjęcia Zbyszka Siemaszki naszym oczom ukazuje się obraz Warszawy sprzed lat. Biały Pałac Kultury, nowo powstałe budynki, drewniane domy których prawdopodobnie już nie ma. Sięgamy po archiwum Tadeusza Rolke - Warszawa niby ta sama, a jednak inna. Inaczej sfotografowana, składająca się z innych szczegółów. Możemy te badanie powtarzać z każdym fotografem i  z każdym miastem.

Nowy York Winogranda, Meier, Weegee’ego czy Meyerowitza wygląda inaczej na zdjęciach każdego z nich. Różnorodność spojrzeń, wielość perspektyw. Czy ci znani i inni, nieznani fotografowie uliczni mieli przed oczyma wielką misję dokumentacji swoich czasów – wątpię. Czy mieli świadomość tego, że ich zdjęcia są czymś więcej niż tylko grą w szukanie nieoczywistości w oczywistym świecie – zapewne.

© Vivian Maier, Nowy Jork (USA)

Niezależnie od szerokości geograficznej: Nowy York, Sydney, Warszawa, Paryż, Londyn, każde z tych miast było i jest przemierzane przez rzesze fotografów ulicznych. Fotografując, polując na niezwykłe sytuacje lub szukając czegoś nadzwyczajnego w zwyczajności, stają się mimowolnymi kronikarzami czasów i miejsc. Współcześni poznają miniony świat poprzez zdjęcia klasyków. Nie wiem, czy dzisiejsi fotografowie uważają siebie za współczesnych kronikarzy, ale jestem pewien, że w przyszłości tak będą postrzegani.

Sylwetka autora

Rafał Siderski - Rocznik 84, pochodzi z Białegostoku, od 7 lat mieszka i pracuje w Warszawie. Absolwent studiów magisterskich w Instytucie Twórczej Fotografii Uniwersytetu Śląskiego w Opavie. Obecny doktorant tej uczelni. Dokumentalista i portrecista skupiający się na opowiadaniu historii za pomocą zdjęć. Jego prace możecie zobaczyć pod adresem rafalsiderski.com.

tekst: Rafał Siderski

zdjęcie główne: © Joel Meyerowitz, Nowy Jork (USA), 1975 rok

Skopiuj link
Komentarze
Powiązane artykuły