Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Karate Kid miał pana Miyagi, Luke Skywalker mistrza Yodę, a my mamy Joela Meyerowitza. W swojej nowej książce energetyczny 82-letni staruszek nauczy nas, jak zostać wielkim fotografem. Albo przynajmniej trochę większym człowiekiem.
W ubiegłym roku jednym z bestsellerów wydawniczych na rynku książki fotograficznej była książka “How I Take Photographs” Daido Moriyamy. Wybitny japoński fotograf zgodził się opowiedzieć o swojej pracy i pokazać na co warto zwrócić uwagę, żeby robić dobre zdjęcia. Wydawnictwo Laurence King postanowiło pójść za ciosem i przygotowało całą serię podobnych publikacji. Pierwsza z nich - “How I Make Photographs” Joela Meyerowitza - właśnie się ukazała.
Klasyka amerykańskiej fotografii z pewnością warto posłuchać. Ma za sobą blisko 350 wystaw na całym świecie, wydał 30 książek, zdobył wiele prestiżowych nagród i nie zamykał się w jednym rodzaju twórczości: sukcesy odnosił zarówno w fotografii ulicznej (z której jest najbardziej znany), jak i portretowej, czy pejzażowej. Nic dziwnego, że dużym zainteresowaniem cieszą się jego szkolenia. Od dwóch lat prowadzi je pod szyldem Masters of Photography obok takich artystów, jak Albert Watson, Steve McCurry i David Yarrow.
Blisko siedmiogodzinny kurs online kosztuje 170 dolarów i składa się z 54 lekcji. - Czy coś dają? Dają dużo, ponieważ chodzi w nich o to, żebyś odnalazł własną tożsamość. Własną tożsamość jako artysta i jako istota ludzka, która interesuje się otaczającym ją światem - mówi Meyerowitz. To właśnie owocem tych wirtualnych lekcji jest niewielkich rozmiarów książka “How I Make Photographs”, która stanowi streszczenie myśli przekazanych przez Meyerowitza. Warto od niej zacząć, a jak ktoś będzie miał ochotę na więcej to wydawnictwo we współpracy z projektem Masters of Photography przygotowało promocję. Każdy egzemplarz zawiera kod rabatowy na cały wirtualny kurs.
Książka została wydana w przystępnym, poradnikowym stylu. Każdy z dwudziestu rozdziałów to jedna lekcja, jedna wskazówka, za którą uczeń ma podążać. Przykłady? “Odkryj swoją tożsamość”, “Inspiruj się”, “Stań się jednością z aparatem”, “Użyj i głowy i serca”. Brzmi trochę banalnie, ale spokojnie. Może książka nie zawiera długich analiz, ale za tymi prostymi myślami, kryją się dość szczegółowe opisy. To prawda jednak, że bardziej one dotyczą filozofii fotografowania, szukania swojego stylu niż czysto technicznych aspektów pracy z fotografią.
Doświadczeni fotografowie mogą sięgnąć po książkę, żeby przypomnieć sobie, co w tej pracy jest najważniejsze i zmotywować się do dalszego działania, ale przede wszystkim skierowana jest do czytelników, którzy dopiero zaczynają fotografować i czują się niepewnie np. w robieniu zdjęć na ulicy, czy nie wiedzą właściwie, które zdjęcia są naprawdę wyjątkowe, a które nie. Często są to proste wskazówki typu: fotografowana przez ciebie postać nie zawsze powinna być w samym centrum fotografii, bo skupiając się tylko na niej, nie zauważasz świata wokół i możesz przegapić coś ważnego.
Dlatego książkę można potraktować nie tylko jako instrukcję “how to” fotografii, ale i jako podręcznik kompleksowego patrzenia w ogóle. Po jej lekturze odczuwa się silne pragnienie sięgnięcia po aparat, a dla tych, którzy nie mają ambicji robienia zdjęć, może być po prostu lekcją uważności, skupienia i większej czułości dla świata.
Książkę można kupić w księgarnii Bookoff w cenie 79 zł.
Autor tekstu: Piotr Kalisz