Łukasz Bożycki: pierwsza zima z Olympusem OM-D E-M1X

Autor: Redakcja Fotopolis

6 Kwiecień 2019
Artykuł na: 9-16 minut

Fotografia przyrodnicza to pasmo niepowodzeń, które od czasu do czasu przerywane jest drobnym sukcesem. W dużym stopniu zależy on od możliwości i znajomości naszego sprzętu.

Artykuł powstał we współpracy z firmą Olympus

Primo

Zwierzęta do nas przyjdą, przylecą lub przypełzną tylko i wyłącznie wtedy, kiedy będą miały na to ochotę. Zostaną z nami dostatecznie długo, abyśmy mogli zrobić dobre zdjęcia, gdy będą czuły się bezpiecznie. Z tego powodu często zmuszeni jesteśmy do maskowania się, co wtapia nas w otoczenie i stwarza niezauważalnym dla dzikiej przyrody.

Secundo, pogoda

Często jeszcze bardziej kapryśna niż zwierzęta. Prognozy pogody sprawdzam kilkukrotnie w ciągu dnia, a i tak tylko część z nich sprawdza się w terenie. W ostatnim czasie, w Polsce, wszystkie były do siebie podobne. Pełne zachmurzenie, temperatura około zera, padający śnieg na zmianę z deszczem. Delikatny mróz, kilka centymetrów śniegu, po czym przychodzi odwilż z deszczem i zmienia krajobraz z zimowego na późnojesienny.

Tertio

Rzecz najważniejsza z punktu widzenia tego artykułu - sprzęt fotograficzny, którym się posługujemy. Sprawą oczywistą jest to, że powinniśmy znać go na wskroś. W ułamku sekundy, bez odrywania oka od wizjera, powinniśmy umieć skorygować większość ustawień, aktywnie reagując na zmieniającą się scenerię przed nami. Spytacie dlaczego? Z dwóch pierwszych powodów, o których już wspomniałem. Dzikie zwierzęta to nie modelki w studiu fotograficznym, które zostaną z nami tak długo, jak tego potrzebujemy. Akcja rozgrywająca się w wizjerze może zakończyć się równie szybko, jak się zaczęła. Naszym jedynym sojusznikiem w tej nierównej walce z przeciwnościami losu jest współczesna technologia. Warto dobrze ją poznać i z niej korzystać.

W nowym O-MD E-M1X każdy fotograf przyrody znajdzie kilka ciekawych i dobrze znanych funkcji. Szybkostrzelna i zupełnie bezgłośna migawka (60 kl./s), funkcja Pro Capture, funkcja Live Composite czy to, co jest nowością w aparatach Olympus: programowalne pola autofocusa, rozpoznawanie i śledzenie obiektów oraz filmy nagrywane z szybkością 125 kl./s. Różne połączenie ze sobą funkcji aparatu daje nam ogromne wsparcie, zwiększając efektywność w terenie. Nie stracimy żadnej sekundy z podglądanego życia dzikiej przyrody.

Po tym, jak dobrze poznałem instrukcję E-M1X zdecydowałem, że pierwsze testy przeprowadzę na ptakach wróblowych oraz dzięciołach.

Na skraju lasu zbudowałem karmnik

Wiedziałem, że przyciągnie różne gatunki sikor, a to stworzy doskonałe pole do sprawdzenia w praktyce nowych funkcji. Plan był prosty. Po tym, jak rozpoznam szczególnie lubianą przez ptaki gałąź, ograniczę pracę autofokusa tak, aby przemieszczał się tylko w obszarze dwa metry przed i dwa metry za gałęzią. W ten sposób nie wskoczy na tło znajdujące się za ptakiem. W drugim kroku, ograniczę pola autofocusa do pojedynczego poziomego paska, aby był równoległy do wybranego patyka i znajdował się powyżej niego. Tym sposobem aparat będzie ustawiał ostrość jedynie na głowie ptaka, nie zauważając zupełnie patyka czy boku ciała zwierzaka. Wszystko rozgrywa się niezwykle szybko, co widać na załączonym filmie pokazującym kulisy fotografowania. W praktyce nie wiemy dokładnie, w którym miejscu dany ptak usiądzie, a zanim ręcznie przestawimy punkt AF, z pewnością już zdąży odlecieć.

Korzystając ze wspomnianych funkcji fotografowania, okazało się, że korzystam z każdego ułamka sekundy, podczas którego ptak zatrzymuje się na gałęzi w drodze do karmnika. Postanowiłem podnieść poziom trudności i wykonać zdjęcie przedstawiające w nieostrości ptaka podchodzącego do lądowania z rozpostartymi skrzydłami.

W tym celu włączyłem funkcję Pro Capture

Aparat, gdy wciśnięty jest do połowy spust migawki, wykonywał teraz w trybie ciągłym zdjęcia, nie zapisując ich na karcie pamięci. Dociśnięcie spustu migawki do końca powoduje zapisanie ostatnich 35 zdjęć powstałych przed moją reakcją. W tej funkcji zakochałem się już latem, fotografując żołny. Stworzyłem wówczas poglądowy film. Zaznaczyłem na nim kilka momentów; ten, w którym naciskam spust migawki do połowy, ten, w którym dociskam go do końca. a także chwilę w której zauważałem, że ptak siada na gałęzi. Film podzieliłem na dwie części. Pierwszą, która pokazuje zdjęcia bez korzystania z funkcji Pro Capture (zawsze byłbym spóźniony, tracąc całą sekwencję podchodzenia do lądowania). Część drugą – pokazującą wszystkie ujęcia, które udało mi się wykonać dzięki użyciu funkcji Pro Capture. Nie wyobrażam sobie dalej pracy fotografa dzikiej przyrody bez korzystania z tej funkcji. Jest genialna.

Wróćmy jednak do sikor na skraju zimowego lasu. Autofocus ograniczony do obszaru 4 metrów, pojedyncza linia z punktami AF, tryb Pro Capture oraz ciągły autofocus, spust migawki wciśnięty do połowy.

Za każdym razem, kiedy na odchylonym ekranie widziałem w kadrze ptaka na gałęzi za którym w tle przelatywała sikora, dociskałem spust migawki do końca. Biorąc pod uwagę prędkość z jaką przemieszczają się sikory, założony cel osiągnąłem niesamowicie szybko, a wszystko dzięki połączeniu kilku funkcji O-MD E-M1X.

Zbudowany przeze mnie karmnik odwiedzany był także przez kilka innych gatunków. Przylatujące zimą do środkowej części Europy gile, prowadzące osiadły tryb życia trznadle, czubatki z finezyjnym biało-czarnym czubkiem na głowie, a także przez najliczniej występującego wśród dzięciołów - dzięcioła dużego. Interesowały mnie także inne gatunki, takie jak dzięcioł średni oraz niezwykle rzadko spotykany dzięcioł zielonosiwy. Wiedziałem, że aby je spotkać, muszę zmienić środowisko. Potrzebowałem świetlistych drzewostanów, obfitujących w owady próchniejących drzew liściastych oraz domieszki drzew iglastych.

Język dzięcioła jest jedyny w swoim rodzaju

Ptak może go wysunąć na kilkanaście centymetrów. Wysunięty język wygląda jak okrągły, lepki, nadzwyczaj giętki wężyk a na końcu ma cieniutkie, twarde ostrze, otoczone szczecinkowatymi zadziorkami. Inne ptaki mają język osadzony w głębi dolnej części dzioba, natomiast u dzięciołów nasada języka cofnęła się tak, że język okrąża całą głowę dookoła przyczepiając się na czole tuż nad dziobem.

U gatunków, które mają najdłuższy język, np. poszukiwany przeze mnie dzięcioł zielonosiwy, nasada języka wciśnięta jest do prawej jamy dzioba, sięgając tak daleko jak to w ogóle jest możliwe. Narysowałem poglądowy obrazek, aby łatwiej można było sobie to wyobrazić.

Zacząłem żyć marzeniem o sfotografowaniu dzięciołowego języka

Okazało się, że po kilkunastu godzinach poszukiwań i kolejnych, podczas których czatowałem w ukryciu, przyleciał wyczekiwany model. Była to samica, którą z łatwością rozpoznałem po szarej głowie (samiec ma czerwoną czapeczkę, sfotografowałem go kilka dni później). Zanim poczuła się swobodnie, bacznie obserwowała okolicę, korzystając ze swojego ubarwienia kryptycznego.

Po kilku udanych portretowych ujęciach, postanowiłem podnieść poprzeczkę i sfotografować cieniutkie, otoczone zadziorami ostrze języka służące do wyciągania z korytarzy mrowiska żyjących tam owadów. Nie wierzyłem, że autofocus zdąży przeostrzyć się w ułamku chwili z oka ptaka na koniuszek wysuniętego języka. Czekałem na odpowiedni moment, aż samica ustawi się do mnie przodem, tak abym widział ją w tle, w nieostrości. Zwiększyłem czułość AF na maksymalną, aby natychmiast przeskoczył na wysuwany język.

Ku mojemu zdziwieniu, autofocus w E-M1X okazał się nad wyraz szybki i celny, ponieważ pierwsza i jedyna próba zakończyła się sukcesem.

Jestem niemal pewien, że korzystając z innego modelu aparatu a tym bardziej sytemu, nigdy bym nie wykonał tego zdjęcia

W mgnieniu oka cała sceneria zmieniła się. Przyleciał dzięcioł średni, do którego natychmiast dołączyła moja modelka. Ptaki przez chwilę tańczyły wokół pnia martwego drzewa. Błyskawicznie przekręciłem aparat w orientację pionową a analogicznie rozstawione przyciski funkcyjne w E-M1X pozwoliły mi efektywnie skorzystać z tych kilku sekund. Sielankowa sytuacja została przerwana przez gwałtowny i niespodziewany atak jastrzębia, śmiertelnego wroga wszystkich ptaków. Mojej zaprzyjaźnionej samicy tym razem nie pomogło maskujące ubarwienie; być może gonitwa z dzięciołem średnim zmniejszyła jej czujność. Po kilkudziesięciu sekundach, cały czas patrząc jak ją rozrywa, kawałek po kawałeczku, postanowiłem nagrać to, co widzę, korzystając ze 125 kl./s. Pozostałą część dnia spędziłem samotnie w czatowni czekając na zachód słońca.

Przyroda od miliardów lat rządzi się swoimi prawami, a my ludzie będąc jedynie jej drobnym trybikiem, nie powinniśmy ingerować w te procesy. Wielokrotnie obserwowałem piękne i zapierające dech w piersiach sceny, ale wśród nich są także i te, przez które po policzku spływają mi łzy. Pamiętajmy o tym, że nie powinniśmy oczekiwać moralnego i etycznego zachowania od zwierząt. Świat stanie się piękniejszy, kiedy pogodzimy się z przeznaczeniem, a sami wobec siebie i zwierząt będzie zachowywali się moralnie i nienagannie etycznie.

Sylwetka autora

Łukasz Bożycki - Biolog, fotograf, doktorant Polskiej Akademii Nauk, dziennikarz, prezes zarządu VII kadencji Związku Polskich Fotografów Przyrody Okręgu Mazowieckiego. Łukasz Bożycki został dwukrotnie uhonorowany tytułem Fotografa Roku OM ZPFP (2011 i 2012), jest także dwukrotnym laureatem międzynarodowego konkursu fotograficznego organizowanego przez BBC Worldwide i Muzeum Historii Naturalnej w Londynie. Dwukrotnie uhonorowany tytułem Fotografa Roku OM ZPFP (2011 i 2012). Redaktor współprowadzący, autorską audycję radiową w RDC Polskie Radio, pt. „Animal Rationale”. Redaktor prowadzący cotygodniową popularnonaukową audycję radiową w RDC Polskie Radio, pt. „Animalista”.

Artykuł powstał we współpracy z firmą Olympus

Skopiuj link
Komentarze
Więcej w kategorii: Recenzje
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
Fotografując galopującego konia jako pierwszy na świecie, Eadward Muybridge stawia sobie pomnik sam, jeszcze za życia. Sto lat później Guy Delisle ściąga go z piedestału i przepisuje tę historię...
8
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
Takie niebo jak na okładce książki Fergusona widziałam może kilka razy w życiu: wielkie, ale nieprzytłaczające. I niewiarygodnie rozgwieżdżone. W Big Sky australijski fotograf łączy...
14
Kalibracja w trzech krokach, czyli Calibrite Display 123 okiem Dawida Markoffa
Kalibracja w trzech krokach, czyli Calibrite Display 123 okiem Dawida Markoffa
Ten mały i niedrogi kolorymetr pozwoli na łatwe skalibrowanie monitora nawet totalnemu laikowi. Dawid Markoff sprawdza, jak Calibrite Display 123 działa w praktyce.
8
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (2)