Robin Maddock “Our Kids Are Going To Hell” - recenzja

Autor: Marcin Grabowiecki

8 Wrzesień 2014
Artykuł na: 2-3 minuty
“Our Kids Are Going To Hell” to pierwsza książka Robina Maddocka, która ukazała się w 2009 roku nakładem wydawnictwa Trolley.
Zobacz wszystkie zdjęcia (15)

Książka “Our Kids Are Going To Hell” poświęcona jest młodzieży pochodzącej z Hackney we wschodnim Londynie, mającej problemy z prawem. Robin Maddock, będąc mieszkańcem tej - cieszącej się złą sławą - dzielnicy, zadawał sobie pytanie co kryje się za dźwiękami syren, które przecinały nocną ciszę? W publikacji wydanej przez Trolley fotograf odsłania przed nami tajemniczą, mroczną, niedopowiedzianą naturę nocy, pod osłoną której dochodzi do wykroczeń. Maddock towarzyszył policji podczas ich interwencji, dzięki czemu miał szansę uczestniczyć w wydarzeniach dla większości z nas niedostępnych.

Zdjęcia składające się na “Our Kids Are Going To Hell” nie pokazują nam jednak żadnych “konkretów”, których jesteśmy spragnieni. Nie ma strzelanin, bójek, krwi, płaczu ani krzyku. To nie jest świat ze zdjęć Weegee’ego. Z prac Maddocka większości rzeczy musimy się domyślać. Autor buduje swoją opowieść z niedomówień, sugestii. Skupia się na detalach, fotografuje dziurę obok zamka, wyłamane drzwi, latarkę, telefon komórkowy. Jeśli na zdjęciach pojawiają się ludzie, to najczęściej ukazani są fragmentarycznie lub z dystansu; rzadko widzimy ich twarze.

Fotograf nie używa lampy błyskowej. Udaje mu się dzięki temu uchwycić atmosferę świetlną panującą w nocy na ulicach. Jego zdjęcia utrzymane są w ciemnych barwach. Policjanci snujący się leniwie po blokowisku, kobieta wyglądająca z niepokojem przez okno, leżący twarzą do podłogi mężczyzna - to mocne obrazy, których siła płynie z niepokojącego, tajemniczego światła.

Znamienne jest zdjęcie przedstawiające policjanta trzymającego w dłoniach jednorazowy aparat, który kieruje na obiekt znajdujący się poza kadrem. Co fotografuje, tego nie wiemy. Tak jak funkcjonariusze ze zdjęć szukają dowodów, tak szukamy ich i my na zdjęciach Maddocka. Jednak nasze starania są bezowocne. Bowiem bardziej niż na opowiedzeniu konkretnej historii o “zbrodni i karze”, autorowi zależy na przekazaniu specyficznego nastroju. Trzeba przyznać, że robi to w sposób sugestywny, przekonujący i godny pozazdroszczenia.

Robin Maddock Our Kids Are Going To Hell

Miękka oprawa
Format: 18 x 25 cm
140 stron, 83 zdjęcia
Trolley Books 2009

Skopiuj link
Komentarze
Więcej w kategorii: Recenzje
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
Fotografując galopującego konia jako pierwszy na świecie, Eadward Muybridge stawia sobie pomnik sam, jeszcze za życia. Sto lat później Guy Delisle ściąga go z piedestału i przepisuje tę historię...
8
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
Takie niebo jak na okładce książki Fergusona widziałam może kilka razy w życiu: wielkie, ale nieprzytłaczające. I niewiarygodnie rozgwieżdżone. W Big Sky australijski fotograf łączy...
14
Kalibracja w trzech krokach, czyli Calibrite Display 123 okiem Dawida Markoffa
Kalibracja w trzech krokach, czyli Calibrite Display 123 okiem Dawida Markoffa
Ten mały i niedrogi kolorymetr pozwoli na łatwe skalibrowanie monitora nawet totalnemu laikowi. Dawid Markoff sprawdza, jak Calibrite Display 123 działa w praktyce.
8