Robin Maddock “III” - recenzja

Autor: Marcin Grabowiecki

25 Sierpień 2014
Artykuł na: 2-3 minuty
Trzecia książka Robina Maddocka zdradza jego zainteresowanie fotografią konceptualną.
Zobacz wszystkie zdjęcia (9)

Robin Maddock dał się poznać jako autor cykli o podłożu socjologicznym, takich jak Our Kids Are Going to Hell i God Forgotten Face. W nowym projekcie, którego pokłosiem jest trzecia książka fotografa, odchodzi od stylistyki, do której zdążył nas przyzwyczaić. Cyfrowy aparat zamienia na analogowy, podejście dokumentalne na konceptualne, a Wielką Brytanię, w której do tej pory fotografował na Stany Zjednoczone.

Najnowsza publikacja Robina Maddocka “III” składa się z bardzo formalnych obrazów, których znaczenia nie znamy. Na porzuconych na ulicach papierkach, śmieciach, gumkach i innych małych przedmiotach obserwujemy refleksy świetlne, odbicia, grę światła i cienia. Dopiero wnikliwsza lektura pozwala nam na odnalezienie ukrytych odniesień. Po pewnym czasie odkrywamy powracające motywy, a zarazem głównych bohaterów książki, są nimi: podrzucana piłeczka ping-pongowa, unosząca się kartka papieru oraz rozlewające się mleko - sfotografowane w trzech amerykańskich miastach.

Papierowa reklamówka, słuchawka telefonu z ulicznej budki, sklepowe witryny, wybrukowane chodniki, siatki oraz słupy skąpane w charakterystycznym świetle to elementy, które kojarzymy instynktownie ze Stanami Zjednoczonymi. Na tym tle pojawiają się wyżej wymienione przedmioty, tworząc razem dziwne, zbliżające się do abstrakcji kompozycje. Odwołujące się do tradycji amerykańskiej fotografii dokumentalnej graficzne, kontrastowe prace są w istocie zainscenizowane. Brytyjski fotograf bawi się naszymi oczekiwaniami wobec obrazu fotograficznego. W serii interwencji artystycznych wprowadza do niego małe, ale istotne zmiany. Prowadzi grę z konwencją fotografii ulicznej, a zarazem z czytelnikami.

Surowym, czarno-białym fotografiom towarzyszy oszczędna forma książki. Ascetyczna płócienna okładka nadaje wydawnictwu elegancji, a gruby kremowy papier wydobywa głębię z czarno-białych obrazów. Forma spotyka się z treścią, tworząc obiekt o magnetycznym przyciąganiu, mimo tego, że unoszące się w powietrzu obiekty ukazane przez Maddocka zdają się przeczyć zasadom grawitacji.

Robin Maddock III

Twarda oprawa
Format: 17x25 cm
96 stron, 64 zdjęcia
Trolley Books 2014

Skopiuj link
Komentarze
Więcej w kategorii: Recenzje
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
Fotografując galopującego konia jako pierwszy na świecie, Eadward Muybridge stawia sobie pomnik sam, jeszcze za życia. Sto lat później Guy Delisle ściąga go z piedestału i przepisuje tę historię...
8
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
Takie niebo jak na okładce książki Fergusona widziałam może kilka razy w życiu: wielkie, ale nieprzytłaczające. I niewiarygodnie rozgwieżdżone. W Big Sky australijski fotograf łączy...
14
Kalibracja w trzech krokach, czyli Calibrite Display 123 okiem Dawida Markoffa
Kalibracja w trzech krokach, czyli Calibrite Display 123 okiem Dawida Markoffa
Ten mały i niedrogi kolorymetr pozwoli na łatwe skalibrowanie monitora nawet totalnemu laikowi. Dawid Markoff sprawdza, jak Calibrite Display 123 działa w praktyce.
8