Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Bertien van Manen zwróciła moją uwagę swoją skromną, ale zapadającą w pamięć publikacją Easter and the Oak Trees. Zaledwie rok później wydawnictwo Mack przygotowało kolejną publikację holenderskiej fotografki. Wspomniana książka zbudowana była z rodzinnych zdjęć van Manen z lat 1970-1980, dokumentujących wakacyjny czas spędzony wraz z rodziną w Holandii. Jej najnowsza publikacja - Moonshine - opowiada historię społeczności żyjącej w amerykańskich Appalachach. To co łączy te projekty to ich długofalowość i bezpośredniość w podejściu do bohaterów.
Bertien van Manen pochodzi z górniczego regionu w Holandii i stąd wzięło się jej zainteresowanie tematem. Pierwszą wyprawę do Stanów Zjednoczonych odbyła w 1985 roku. Dotarcie do nowej społeczności nie było łatwe. Pierwszymi ludźmi, których zaufanie udało jej się zdobyć byli Junior i jego żona Mavis, górnicy żyjący w przyczepie w okolicy Cumerland w stanie Kentucky. Od tego czasu powracała wielokrotnie w to miejsce. Za każdym razem fotografka spędzała z nimi i ich bliskimi kilka miesięcy, śpiąc w ich domach. Nie bez znaczenia był też fakt, że korzystała z małego, nieinwazyjnego amatorskiego aparatu, który nie stwarzał dystansu między nią a jej bohaterami. Starała się być dla nich bardziej przyjacielem, któremu zdarza się robić zdjęcia, niż fotografem sensu stricto. Długi okres pracy (zdjęcia powstawały w latach 1985-2013) pozwalał jej śledzić zmiany zachodzące wewnątrz rodzin, ale także w całym regionie, w tym powolny upadek przemysłu górniczego.
Dalekie od perfekcji zdjęcia utrzymane są w snapshotowej estetyce. To co wyróżnia je na tle innych tego typu prac to swoboda z jaką fotografce udało się zarejestrować zwyczajne chwile z życia lokalnej społeczności. Jej fotografie charakteryzuje ciepło i bliskość, którą udało jej się zbudować w relacji z ludźmi. Obezwładniający jest również naturalizm zdjęć pokazujących zwyczajne chwile z życia ubogich rodzin. Zdjęcia są dokumentalnym zapisem surowego życia, które wiodą w skromnych warunkach. Czarno-białe prace są bardziej nastrojowe, a te kolorowe (nowsze) brutalniejsze, tak jak sama, bardziej dosłowna, technologia. Przedstawiają wielopokoleniowe rodziny trawiące czas na rozrywce i zabawie lub po prostu siedzące znudzone na kanapie, czy wyczekujące (na co?) przed swoimi domami. Chociaż większość ze sfotografowanych sytuacji jest dość banalna, to w zdjęciach van Manen liczy się dla mnie ich autentyzm oraz wieloletnie zaangażowanie autorki w temat, do którego podeszła w szczery i bezpośredni sposób.
Moonshine to nielegalna whiskey, której produkcja trwa od wielu lat w amerykańskich Appalachach. To także blask księżyca. Siłą książki Bertien van Manen jest połączenie dosłowności z poezją opiewającą dziwność życia, tak jak dzieje się to w przypadku fotografii czwórki dzieci siedzących na kanapie i zawiniętych w ręczniki. Światło padające z okna znajdującego się za meblem prześwietla negatyw do tego stopnia, że głowy siedzących po środku dzieci znikają w białej poświacie. Nieuchwytna magia przeplata się z przyziemną rzeczywistością tworząc nierozerwalną całość.
Bertien van Manen Moonshine
Twarda oprawa
Format: 23 x 22 cm
112 stron, 78 fotografii
Mack 2014