Anka Sielska "Salix Polaris" - recenzja

Autor: Marcin Grabowiecki

25 Marzec 2014
Artykuł na: 4-5 minut
Książka "Salix Polaris" jest pokłosiem wyprawy do Polskiej Stacji Badawczej na Spitsbergenie, na którą Anka Sielska ruszyła z polskimi naukowcami pod koniec lata w 2012 roku.

Co nas pociąga w tak nieprzyjaznym człowiekowi miejscu, jakim jest Arktyka? Potrzeba odkrywania tajemnicy? Potrzeba alienacji? Boska pustka, święta czystość, odrębność od całej reszty planety? Czy po prostu fascynacja światem? - zastanawiała się Anka Sielska, która spędziła miesiąc z polskim naukowcami w Polskiej Stacji Polarnej, należącej do Instytutu Geofizyki Polskiej Akademii Nauk, położonej w południowej części Spitsbergenu. To pytania, które zadają sobie także czytelnicy Salix Polaris - książki zrodzonej z szacunku dla arktycznej przyrody.

Surowy klimat mroźnej północy oddany jest znakomicie przez prześwietlone, dalekie od doskonałości fotografie. Trudno oceniać je w kategoriach poprawności technicznej. W zdjęciach Anki Sielskiej liczy się wrażenie, nastrój, który przekazują czytelnikowi. Są one symbolem odwiecznego zmagania się człowieka z naturą, a zarazem cichą akceptacją jej potęgi. "Salix Polaris" ma kontemplacyjny, medytacyjny charakter. Aby doświadczyć tej książki musimy odwołać się do własnej wyobraźni, wspomnień i snów.

Na publikację składają się czarno-białe zdjęcia dokumentujące arktyczną rzeczywistość. Bruzdy w lodzie, krzewinka w dłoniach człowieka, prowizoryczne zabudowania, wnętrze stacji badawczej, kry pływające po wodzie, nieostre wzgórze majaczące na horyzoncie - to widoki, z którymi zaznajamia nas autorka. Do tego dochodzą rozmarzone, nieobecne twarze ludzi, którzy wydają się przebywać w innej przestrzeni, dostępnej tylko dla nich.

Chropowate, monochromatyczne obrazy zderzone są z kolorowymi, "czystymi" kadrami przedstawiającymi osad z brzegu jeziora polodowcowego, wierzbę polarną z tundry arktycznej i wodę z powierzchni lodowca. Stanowią one dowody "w sprawie". Czy przybliżają nas do zrozumienia fenomenu Arktyki? Mimo naukowych tekstów tłumaczących zjawiska zachodzące w regionie Spitsbergena i pozornie obiektywnych zdjęć, które próbują oswoić nierozpoznane do końca zjawiska, natura skutej wiecznym lodem krainy pozostaje dla nas zagadką.

Niewielka, skromna publikacja Anki Sielskiej pokazuje, że treść książki może bardzo dobrze współgrać z jej formą. Surowy charakter zdjęć podkreślony jest przez zastosowanie matowego, delikatnie kremowego papieru oraz szorstkiego płótna na okładce, na którym zatrzymują się nasze palce, kiedy pierwszy raz sięgamy po wydawnictwo. Całość dopełnia oszczędny, ascetyczny projekt oraz niewielki format, który sprzyja intymnemu kontaktowi z tą publikacją. Jedyne co mi przeszkadza w "Salix Polaris" to zbyt dosłowne i odrobinę pretensjonalne teksty Grzegorza Olszańskiego, które odbierają projektowi część jego oniryczności i tajemniczego piękna, którego nie jest pozbawione.

Książkę "Salix Polaris" można kupić na stronie: www.ankasielska.com

Anka SielskaSalix Polaris

Twarda oprawa
Format: 16 x 20 cm
60 stron, 23 zdjęcia
Self-published 2014

Skopiuj link
Słowa kluczowe:
Komentarze
Więcej w kategorii: Recenzje
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
Fotografując galopującego konia jako pierwszy na świecie, Eadward Muybridge stawia sobie pomnik sam, jeszcze za życia. Sto lat później Guy Delisle ściąga go z piedestału i przepisuje tę historię...
8
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
Takie niebo jak na okładce książki Fergusona widziałam może kilka razy w życiu: wielkie, ale nieprzytłaczające. I niewiarygodnie rozgwieżdżone. W Big Sky australijski fotograf łączy...
14
Kalibracja w trzech krokach, czyli Calibrite Display 123 okiem Dawida Markoffa
Kalibracja w trzech krokach, czyli Calibrite Display 123 okiem Dawida Markoffa
Ten mały i niedrogi kolorymetr pozwoli na łatwe skalibrowanie monitora nawet totalnemu laikowi. Dawid Markoff sprawdza, jak Calibrite Display 123 działa w praktyce.
8
Powiązane artykuły