Mateusz Sarełło "Swell" - recenzja

Autor: Marcin Grabowiecki

25 Czerwiec 2013
Artykuł na: 2-3 minuty
"Swell" to tytuł książki Mateusza Sarełło, która ukazała się nakładem Instytutu Kultury Wizualnej w 2013 roku. W wydawnictwie znajdziemy fotografie, które są efektem wielu podróży autora nad Bałtyk.

"Swell" to pierwsza, autorska książka Mateusza Sarełło. Cykl, na kanwie którego powstała, był prezentowany w ramach Sekcji Show OFF podczas Miesiąca Fotografii w Krakowie w 2012 roku. Kuratorowana przez Michała Łuczaka i Adama Pańczuka wystawa była jedną z ciekawszych prezentacji w ramach tej sekcji.Także w tym przypadku Michał Łuczak zajął się edycją zdjęć, a za projekt graficzny odpowiedzialna jest Ania Nałęcka (Tapir Book Design). Publikacja ukazała się w języku angielskim. Wydawcą książki jest Instytut Kultury Wizualnej.

Elegancko oprawione wydawnictwo rozpada się (dosłownie) na dwie części. Jedna jest zszyta białymi nićmi, druga czarnymi; pierwsza ma ponumerowane strony, a druga nie. Przyczyną takiego podziału jest rozłam, który nastąpił w życiu osobistym autora. Na początku miał być projekt o Bałtyku. Na pierwszą część książki składają się kolorowe zdjęcia wykonane przy pomocy Instaxa. Na zreprodukowanych jako obiekty polaroidach widzimy baloniki, wchodzącego do wody człowieka, fragment latarni morskiej. Pojawia się również autoportret z kobietą, której twarz jest zakryta. Chociaż fotografie powstawały poza sezonem, są w jakimś sensie pogodne.

Druga część jest "dzika" i "nieokiełznana", o ile w tych kategoriach można pisać o książce. Ziarniste, czarno-białe portrety przypadkowo spotkanych na plaży ludzi przeplatane są z powracającymi obrazami morza i fal. Oświetleni silnym światłem lampy błyskowej ludzie nie wyglądają na zaskoczonych. W zderzeniu z wodą ich twarze sprawiają jednak wrażenie obcych. Wycieczki nad Bałtyk stały się w pewnym momencie odskocznią od dręczących autora myśli, sposobem na zapomnienie. Fotografowanie zmieniało się na bardziej intuicyjne. Powstający materiał coraz bardziej oddalał się od założeń sformułowanych we wstępie do pierwszej części książki. Fotografie powoli stawały się świadectwem przeżyć i bolesnych doświadczeń autora.

Morze ma w sobie coś oczyszczającego i kojącego, a fotografowanie - hipnotycznego. Wydaje się, że to właśnie fale i błyski lampy pozwoliły autorowi przetrwać trudny okres w życiu. Publikacja "Swell" jest tego świadectwem.

Mateusz SarełłoSwell

Twarda oprawa
Format: 172x207 mm
88 stron
42 zdjęcia
Instytut Kultury Wizualnej 2013

Skopiuj link
Słowa kluczowe:
Komentarze
Więcej w kategorii: Recenzje
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
Fotografując galopującego konia jako pierwszy na świecie, Eadward Muybridge stawia sobie pomnik sam, jeszcze za życia. Sto lat później Guy Delisle ściąga go z piedestału i przepisuje tę historię...
8
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
Takie niebo jak na okładce książki Fergusona widziałam może kilka razy w życiu: wielkie, ale nieprzytłaczające. I niewiarygodnie rozgwieżdżone. W Big Sky australijski fotograf łączy...
14
Kalibracja w trzech krokach, czyli Calibrite Display 123 okiem Dawida Markoffa
Kalibracja w trzech krokach, czyli Calibrite Display 123 okiem Dawida Markoffa
Ten mały i niedrogi kolorymetr pozwoli na łatwe skalibrowanie monitora nawet totalnemu laikowi. Dawid Markoff sprawdza, jak Calibrite Display 123 działa w praktyce.
8
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (1)