Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Prace Państwa Walkiewiczów to fotograficzno filmowa reprezentacja dzieł Brunona Schulza. Obszerną wystawę można oglądać w przestrzeniach Starej Galerii ZPAF w Warszawie.
Jesień nie chciała się skończyć… Najpierw była Wiosna. Teraz jest Wiosna i Druga jesień. Dwie wystawy Wojtka Walkiewicza inspirowane dziełem i dramatem losu Brunona Schulza, inspirowane także Drohobyczem – „miastem jedynym na świecie” autora Wiosny i Drugiej jesieni. Inspirowane życiem i śmiercią, świtem i zmierzchem, blaskiem i ciemnością, wiosną i jesienią, które nie są przeciwstawieniem, lecz całością – jedną i niepodzielną.
Dziesięć lat dzieli te dwie wystawy. Dzieli czy łączy? Myślę o tym od momentu, kiedy Wojtek powiedział mi o jego nowej wystawie Schulzowskiej, którą przygotował wspólnie z żoną Joanną. Wspólnie, więc łączy. Schulz i Drohobycz potrafią łączyć ludzi bliskich i dalekich, potrafią łączyć różne treści i znaczenia, łączyć życie i śmierć. Łączyć wiosnę i jesień, też tę drugą jesień, która „nie jest niczym innym, jak chorą fatamorganą, wypromieniowaną w wyolbrzymionej projekcji na nasze niebo przez umierające, zamknięte piękno…”. Nasze niebo i umierające piękno. Pod naszym niebem jest teraz wojna. Widzę jej mroczne barwy, słyszę jej przyczajone pomruki na fotografiach Wojtka Walkiewicza z cyklu nigdy wcześniej niepokazywanych fotografii z Drohobycza, które zrobił w listopadowe dni 2015 roku podczas Drugiej Jesieni – naszego corocznego projektu dedykowanego Schulzowi, który zaczyna się zawsze 19 listopada o godzinie 11-ej od wspólnej modlitwy w miejscu jego śmierci.
Chcemy ocalić niebo i nasz Schulzowski Drohobycz pod tym niebem – Drohobycz, który łączy. Chcemy ocalić piękno „historii pewnej wiosny”, kiedyś już opowiedzianej w fotografiach Wojtka Walkiewicza a teraz powracającej, chcemy ocalić również piękno drugiej jesieni, bo jest to piękno wspólne, jedno i niepodzielne. Wystawa Wojtka i Joanny Walkiewiczów jest próbą takiego ocalenia, jedną z wielu prób. Próbą bardzo subtelną i jednocześnie odważną, wyłaniającą się z ciemności i wyprowadzającą na światło dzienne to, co zapomniane i zatarte, niedostrzegalne i milczące. Jak przypadkowy obraz z negatywu, który – wywołany – staje się czymś najistotniejszym, obnaża treści i znaczenia, o których być może chce się zapomnieć i na które być może trudno jest patrzeć, ale patrzeć trzeba i pamiętać trzeba.
Wystawa niejako sugeruje, podpowiada, by patrzeć na to, co boli, co grozą przemawia do zmysłów i doznań. Jak patrzeć teraz nam przyszło na makabryczne obrazy wojny, jak słyszeć nam przyszło jej przerażające dźwięki. Mieć oczy otwarte i patrzeć, by potem nigdy już nie zapomnieć. Nie zatykać uszu i słuchać, by potem z niczym już nie pomylić tych dźwięków. Fotografie Wojtka Walkiewicza to nie tylko barwy i obrazy, to też szczególne brzmienie. Wystarczy wsłuchać się w te fotografie i wyłoni się z nich skrzyp zniszczonych huśtawek w zdziczałym parku wypełnionym po brzegi ciemną zielenią wiosenną, albo skrzypnięcie pod stopą drewnianych schodów w dawnej willi drohobyckiej, albo chrzęst pni i splątanych korzeni starych drzew pochylonych nad zasępionym jesiennym urwiskiem.
Kolaże Joanny Walkiewicz nie są zwykłymi ilustracjami prozy Schulza – są one ocaleniem świata, którego już nie ma lub za chwilę może go nie być. One również kryją w sobie jasne, wyraźne dźwięki – okna mówiącego ustami, oka patrzącego przez mur, motyla uwięzionego – nie są to dźwięki łagodne, lecz często zmuszające do przeżycia całkiem realnej grozy. Także tej, jakiej dziś doświadczamy pod naszym niebem, w naszym zupełnie realnym świecie. Nie byliśmy przygotowani do tak trudnego patrzenia i słuchania, więc uczymy się patrzeć i słuchać. Przez nasze patrzenie i słuchanie ocalamy nasze niebo i nasz świat pod niebem.
Dziękuję wam, Joanno i Wojtku, za tę próbę: ocalić ten świat – świat Wiosny i Drugiej Jesieni, świat tej „ostatniej stawki ludzkiej przed wielką nocą, która nadciąga”. Noc wciąż jeszcze nadciąga, ale niedługo się skończy, niedługo przyjdzie świt, w którego blasku „zmieni się niepostrzeżenie materia listowia” i drzewa będą stały w „słomianym ogniu całkiem zdematerializowanych liści, w krasie lekkiej, jak wykwit plewy, jak nalot kolorowych confetti – wspaniałe pawie i feniksy”. Świat wszystkich wiosen i jesieni, Schulzowski i nasz wspólny świat zwycięży, odrodzi się jak feniks z popiołów. Wciąż o tym myślę, gdy patrzę na wasze prace, gdy w nie się wsłuchuję.
Tekst: Wiera Meniok
„Zilustrowanie Sklepów Cynamonowych wydawało mi się pociągające i straszne jednocześnie. Proza Bruno Schulza była piękna i inspirująca, ale jednocześnie bałam się, że mogę nie podołać z wyobrażeniem tego tematu. Jak ustrzec się przed banałem, zwykłą ilustracyjnością?” - pyta Joanna Walkiewicz.
„Zaczęłam szukać inspiracji spacerując po miejskich zaułkach, fotografując brudne zakamarki i rozpadające się szczeliny. Wiedziałam tylko, że to musi być miasto, jeszcze nie wiedząc co zrobić z jego materią. Stan rozpadu i destrukcji podkreśliłam wąską gamą barwną. Przy połączeniu z animalistycznymi elementami uzyskałam efekt niepokojącej metafory. Organiczne formy zrosły się z murami i deskami przypominając pewnego rodzaju niepokojącą baśń, którą zadziwił mnie Bruno Schulz. Wizualną rzeczywistość lat dziewięćdziesiątych odnalazłam we współczesnym Drohobyczu, który w końcu odwiedziłam. Przekonałam się, że istniał naprawdę. Rozpad, tymczasowość, niedopowiedzenie i nostalgię...Duch Bruno Schulza nadal był tam obecny. Intuicja mnie nie zawiodła…"
Wystawę „Wiosna i Druga Jesień” można oglądać do 27 czerwca 2022 roku w Starej Galerii ZPAF przy pl. Zamkowym 8 w Warszawie.
Wystawę podzielono na trzy części, które wypełnią trzy sale Starej Galerii. Materiały do wystawy zbierane były w Drohobyczu, w latach 2010–2016.
Więcej informacji znajdziecie na stronie zpaf.pl.