Akcesoria
Sennheiser Profile Wireless - kompaktowe mikrofony bezprzewodowe od ikony branży
Dom Spotkań z Historią wystartował z wyjątkową wystawą, której bohaterem jest inżynier i miłośnik fotografii Witold Marczewski, który na początku XX wieku dokumentował fotograficznie swoje liczne podróże. To przekrój przez ogromny dorobek tej barwnej postaci.
Miłośnicy i miłośniczki fotografii, podróży i historii – wszyscy oni znajdą coś dla siebie wśród fotografii Witolda Marczewskiego, które aż do września można oglądać na wystawie w warszawskim Domu Spotkań z Historią.
Od pól naftowych w azerbejdżańskim Baku, przez Stambuł, Grecję, Francję, Włochy aż po polskie wsie i miasta – Lublin, Puławy, Kazimierz nad Wisłą, Warszawę… Wydaje się, że Witold Marczewski, gdziekolwiek się nie udawał (a podróżował niemało!), zabierał ze sobą – prawdopodobnie nie jeden – aparat fotograficzny. Jak doszło do tego, że w fotografii się zakochał? Tego nie wiemy. Była to jednak miłość na tyle silna, by pozostały po niej tysiące klisz i szklanych negatywów. Aż jedna trzecia z nich to zdjęcia stereoskopowe, które cieszyły się w tamtym czasie zaskakującą dla nas dziś popularnością.
fot. Witold Marczewski, Górale z aułu (osady) Kurusz we wschodnim Kaukazie, Dagestan
Z 1400 zdjęć, które do tej pory zostały zdigitalizowane wysiłkiem Fundacji Archeologia Fotografii, kuratorki - Anna Brzezińska i Barbara Roszuk-Galus - wybrały ponad sto fotografii. To przekrój przez ogromny dorobek Marczewskiego, „wizjonera z początku ubiegłego wieku”, jak opisują go kuratorki w towarzyszącym wystawie albumie. Znajdziemy tu fotografie krajobrazów, architektury, czy wręcz reporterskie ujęcia dokumentujące wydarzenia historyczne (na przykład tragiczną rzeź Azerów i protesty na ulicach Kijowa w 1918 roku), życie codzienne mieszkańców odwiedzanych krajów i ich portrety. Wśród fotografii znalazły się też migawki z życia rodziny Marczewskich oraz fotografie studyjne. Obrazy te dostarczą, jak zapewniają kuratorki, „ekscytujących wrażeń i zadziwiających ujęć – w szczególności jak na czasy, w których Witold Marczewski fotografował”.
Wystawa ta jest też niejako przypomnieniem dla polskiej historii fotografii jej dwóch rozdziałów. Pierwszego – o pewnym fotografie, który „podróżował po świecie ze swoim dużym, nieporęcznym aparatem, z pasją, i talentem, które predestynują go do miana zawodowego fotografa”. O człowieku, który na łamach prasy wchodził w dyskusje o fotograficzne pryncypia z samym Janem Bułhakiem i „na granicy bezczelności”, jak zauważa fotograf Krzysztof Wójcik, wskazywał autorytetom pomijane przez nich zalety postępu technologii w służbie fotografii.
fot. Witold Marczewski, Nad Morzem Kaspijskim, Azerbejdżan, druga dekada XX wieku
Drugiego – o roli fotografii stereoskopowej, która w końcu XIX i na początku XX wieku królowała na salonach razem ze zdjęciami, do jakich dziś jesteśmy przyzwyczajeni. To przyzwyczajenie zresztą powoduje, że rozdział „trójwymiarowy” często pomijamy”, przyglądając się historii fotografii. A przecież, jak zauważa Krzysztof Wójcik „zdjęcia stereoskopowe wytwarzane przez wyspecjalizowane firmy w setkach motywów i tysiącach kopii pełniły w drugiej połowie XIX wieku podobną rolę, jak 100 lat później wynalazek telewizji, przybliżając obraz świata”. By ułatwić zapoznanie się ze stereoskopowymi ujęciami autorstwa Witolda Marczewskiego bez tworzenia niepotrzebnych kolejek (jest bowiem stereoskop urządzeniem służącym do nader indywidualnego odbioru) – fotografie stereoskopowe prezentowane są na wystawie z użyciem folii lentikularnej i specjalnej współczesnej techniki druku, pozwalających dziś uzyskać wrażenie trójwymiarowości.
fot. Witold Marczewski, Galeria Umberto I, Neapol, Włochy
Fotograficzne przygody Witolda Marczewskiego odkrywają przed widzem wiele opowieści o wielu różnych perspektywach historii. Jest tu, oczywiście, opowieść o historii fotografii, rozwoju jej technologii i roli fotograficznego obrazu w dwudziestowiecznych społeczeństwach. Są zapisy przeróżnych lokalnych historii i historycznych wydarzeń. Są tu przyczynki do opowiadania historii podróży i podróżowania, oraz mobilności (lub jej braku) zależnego od statusu społecznego. Ile jeszcze kryje się opowieści wśród tych ujęć?
Witold Marczewski, lata 30. XX wieku
Wystawę „Od Baku po Paryż. Fotograficzne przygody Witolda Marczewskiego” można oglądać do 25 września w Domu Spotkań z Historią, przy ul. Karowej 20 w Warszawie.
Wystawie towarzyszy polsko-angielski album o tym samym tytule, w którym znalazła się część zdjęć prezentowanych na wystawie.
Zdjęcia pochodzą ze zbiorów rodziny Marczewskich przekazanych do dyspozycji DSH.
Więcej informacji znajdziecie na stronie dsh.waw.pl.
(fot. okładkowa: Pole naftowe w Balaxanı, tzw. Czarne Miasto, przedmieścia Baku, Azerbejdżan)