Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
Miałem dość pracy komercyjnej w Warszawie, prędkości, tłumu, więc wyjechałem. Szukałem spokoju. W monochromatycznej zimie odnalazłem kolor - opowiada Przemek Dzienis o swoim nowym cyklu, który 10 wystawi w Leica 6x7 Gallery Warszawa.
Pejzaż, dla fotografii to temat będący źródłem wielu inspiracji. Jest to związane po pierwsze, że ze stałą ludzką potrzebą dokumentowania otaczającego świata, a po drugie z historycznymi związkami medium z malarstwem. Do lat 70. XX wieku relacja ta należała do tych burzliwych w sztuce: pełna wzajemnych wyrzutów i animozji była miedzy innymi związana z próbami wypracowania nowych rozwiązań dla wspólnego dziedzictwa.
Pokazywane w Leica Gallery prace Przemka Dzienisa są doskonałym przykładem najnowszego okresu dla tej historycznej relacji. Pejzaże, jakie przy pomocy aparatu fotograficznego tworzy artysta urzekają minimalizmem i malarskim abstrakcyjnym gestem, którym kładzione są barwne plamy. Za płótno dla Dzienisa służy w tych realizacjach delikatny i zaskakujący w swojej fakturze śnieg. To on w niemal całości wypełnia kadry.
fot. Przemek Dzienis, z cyklu "PureView"
Przemek Dzienis znany był wcześniej z innych projektów, odbiegających znacznie od tego, który zostanie pokazany podczas wystawy. To efekt podjętej decyzji. - Miałem dość pracy komercyjnej w Warszawie, prędkości, tłumu, więc wyjechałem. Szukałem spokoju. W monochromatycznej zimie znalazłem kolor – mówi Przemek Dzienis.
"PUREVIEW" to między innymi umiejętne zestawianie detali śnieżnych krajobrazów z fotografiami, na których górskie szczyty są lepiej widoczne. Tym sposobem cykl łączy w sobie elementy abstrakcji i klasycznego pejzażu. Ten wprowadzony balans wraz ze skażeniem białej powierzchni poszczególnych obrazów sprawia widzowi trudność w rozpoznaniu z jakimi pejzażami się mierzy.
fot. Przemek Dzienis, z cyklu "PureView"
U Dzienisa widać świadomą decyzję, by ograniczać dobór środków plastycznych. Do uderzającej jakości technicznej obrazów, które zwykle charakteryzują realizacje Dzienisa, dochodzi nowy efekt. Jest nim umiejętnie wzbudzany zachwyt nad pięknem śnieżnego pejzażu. Ten sam rodzaj zachwytu udawało się uchwycić na przykład Edwardowi Westonowi, gdy fotografował w nabożnym skupieniu amerykańskie parki krajobrazowe.
Ingerencja Dzienisa w naturalnie powstający krajobraz poprzez dodawanie barwników niesie skojarzenia z dziedzictwem szeroko rozumianego land artu, który za główny materiał obróbki brał naturalną przestrzeń, a powstałe instalacje, często mogły trwać tylko dzięki fotografii. Sam malarski gest jakiego używa Przemek Dzienis na nowo otwiera definicję fotografii jako malowania światłem, którą promował jeden z jej pionierów - Talbot. Najważniejszy jednak jest tu sam kolor zderzony z pejzażem. Nowym elementem w twórczości Przemka Dzienisa, prócz zainteresowania samym pejzażem i pracą poza studiem, jest przestrzenność prac. W efekcie z płaskich fotografii wiszących na ścianach galeryjnych, niektóre z nich zaczynają przybierać formy trójwymiarowych obiektów.
Wernisaż wystawy odbędzie się 9 lutego 2017 roku, o godzinie 19:00, w Leica 6x7 Gallery Warszawa, przy ul. Mysiej 3. Ekspozycję będzie można oglądać do 26 marca. Wstęp wolny
fot. Przemek Dzienis, z cyklu "PureView"
Pszemek (Przemek) Dzienis, ur. 1984 w Łodzi, absolwent kierunku Fotografia Wydziału Operatorskiego Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej i Filmowej w Łodzi. Tworzy proste w formie, ale precyzyjnie skomponowane prace, dalekie od patosu i nie podatne na nadinterpretacje. W swojej pracy zbliża się do rzeźby i obiektu, uciekając od inspiracji malarstwem klasycznym. Ogranicza środki wyrazu do absolutnego minimum, aby ułatwić odbiór komunikatu wizualnego. W jego pracach widzimy najczęściej osobę w relacji do przestrzeni lub obiektu. Fotografie Dzienisa pokazywane były na wystawach indywidualnych w Budapeszcie, Warszawie, Krakowie, Łodzi i Poznaniu, brał również udział w wystawach zbiorowych w Warszawie, Wiedniu i Dusseldorfie. Mieszka i pracuje w Warszawie.
(źródło: materiały prasowe)