Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
W 2013 r. w cyklu "Fotodokument" Instytut Fotografii proFotografia przedstawia indywidualistów, których dziełem są eseje fotograficzne, powstałe z głębokiej fascynacji tematem. Nie są to realizacje bezpiecznych projektów, którym zapewniono finansowanie. Ten luksus ominął Macieja Pisuka, latami tworzącego wielki portret małego środowiska - sąsiadów z ulicy o złej sławie (wystawa "Pod skórą", do 6 marca w Galerii 2piR). Nie zabezpieczył się w ten sposób również autor zdjęć do drugiej wystawy w 2013 r. Filip Springer, przez 3 lata tropiąc dobrą architekturę PRL-u.
Filip Springer, trzydziestolatek, należy do pokolenia, które zamiast angażować się w temat po to, by zrozumiał go odbiorca - rys charakterystyczny dla reportażystów jeszcze o dwie dekady młodszych, raczej zajmuje się nim, by zrozumieć go samemu. Jego fotografia to esencja nowej epoki. Springer urodził się zaledwie na kilka lat przed końcem PRL, w ogóle go nie pamięta więc nie żywi doń żadnych uprzedzeń czy w ogóle uczuć. Zarazem jednak nie zna z autopsji żadnych kontekstów, na dodatek nawet nie spędził dzieciństwa w blokach. Do tematu nie popchnął go żaden dramat lub sentyment, a spacery ze znajomym architektem. Chciałem dowiedzieć się o tej architekturze jak najwięcej. Robiąc zdjęcia, zaczynałem trochę lepiej ją rozumieć - napisał w książce powstałej w rezultacie tej fascynacji, nazwanej: "Źle urodzone. Reportaże o architekturze PRL-u".
O ówczesnej modernie Springer mówi, że nieważne jak wygląda, ważne, jak działa. Każdemu zdjęciu, twierdzi, towarzyszyło przeżycie, które powodowało, że rejestrował coś na kliszy. Na fotografiach pojawiają się ludzie, najczęściej młodzi, bardziej wpisujący się niż wpisani w architekturę. Realizacje czołówki polskich funkcjonalistów, w które człowiek był wpisany z założenia, na tych zdjęciach są oswajane i przyswajane przez nową generację w pełni niezależnie od intencji projektantów. Springer przedstawia też kilka portretów i tu najlepiej widać, co łączy wybranych przez niego ludzi i architekturę funkcjonalistyczną: oni i ona są podobnie zagubieni we współczesnych czasach. "Dysfunkcja" - ciśnie się na usta, ale nazbyt to łatwe. I nieprawdziwe. Architektura modernistyczna dobrej jakości i dobrze wyremontowana okazuje się obecnie równie funkcjonalna, co pierwotnie. Sportretowani przez Springera ludzie są natomiast zagubieni niezbyt dotkliwie, wydają się tylko czegoś nie rozumieć i czekać, by ktoś popchnął ich w odpowiednim kierunku. Zbiór Springera wyznacza jakąś nową ścieżkę kontaktu pokolenia 30-latków z przeszłością, by od nowa nawiązało z nią relacje.
Filip Springer (ur. 1982) Dziennikarz, publicysta, fotoreporter. Absolwent Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych (archeologia i etnologia z antropologią kulturową) na UAM w Poznaniu. Regularnie publikuje w tygodniku "Polityka", współpracuje z pozostałymi wiodącymi tytułami prasowymi w Polsce. W l. 2006-2007 stypendysta Instytutu Dziennikarstwa Polskapresse, 2010 - Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Marszałka Województwa Wielkopolskiego, 2012 - programu "Młoda Polska" Narodowego Centrum Kultury. Pierwszy jego reportaż w rozmiarze książki: "Miedzianka. Historia znikania" był nominowany do wszystkich najważniejszych polskich nagród literackich. Książka "Źle urodzone" została uznana przez słuchaczy Radiowej Trójki za Książkę Roku 2012.
Filip SpringerŹle urodzone
Termin: 14.03-17.04.2013
Galeria 2piR
WSNHiD w Poznaniu
ul. gen. T. Kutrzeby 10
Poznań