Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
PMA 2005. Sigma przygotowała nie lada gratkę dla "ucyfrowionych" miłośników stałoogniskowych obiektywów standardowych. Już wkrótce do sprzedaży ma trafić obiektyw Sigma 30 mm F1.4 EX DC HSM, który po podpięciu do lustrzanki cyfrowej z matrycą APS-C da kąt zbliżony do tradycyjnej "pięćdziesiątki".
Opisywany obiektyw to pierwsze szkło z najwyższej linii Sigmy EX, będące jednocześnie przeznaczone wyłącznie do lustrzanek cyfrowych z matrycą APS-C ze względu na zmniejszone pole krycia (oznaczenie DC). Jak już wspomnieliśmy, ucieszą się z niego zapewne zwolennicy jasnych, stałoogniskowych "standardów", których ulubione "pięćdziesiątki" po założeniu do DSLR-a z niepełnoklatkową matrycą zamieniały się (jeśli chodzi o kąt widzenia) w znacznie mniej uniwersalne, krótkie tele. Co ciekawe, jako pierwszy na ten krok zdecydował się producent niezależny - właśnie Sigma.
W konstrukcji optycznej Sigmy 30/1.4 wykorzystano 7 soczewek w 7 grupach, w tym 2 soczewki SLD (Special Low Dispersion - niskodyspersyjne) odpowiedzialne za zmniejszenie aberracji chromatycznej i 1 soczewkę asferyczną. Obiektyw ostrzy już od 40 cm, a dość popularna średnica filtra (62 mm) sprawia, że nabywcy nie będą musieli napadać na bank, by kupić nowy zestaw filtrów. Opisywane szkło wyposażono w tulipanową "idealną" osłonę przeciwsłoneczną.
Warto jeszcze wspomnieć o ultradźwiękowym silniku HSM (Hyper Sonic Motor), który zapewnia nie tylko szybką i cichą pracę systemu AF, ale też tzw. "full time manual", czyli możliwość błyskawicznego przejścia z trybu AF do MF, bez konieczności zmiany ustawień na body czy obiektywie.
Nie znamy jeszcze ani daty wprowadzenia Sigmy 30 mm F1.4 EX DC HSM na rynek, ani jej ceny, ale jedno jest pewne - występując przed szereg, firma zrobiła ukłon w stronę zatwardziałych zwolenników obiektywów stałoogniskowych, którym nie w smak fakt, że większość nowych szkieł do lustrzanek cyfrowych to zoomy, co może znacząco poprawić (już teraz znakomity) wizerunek marki. Brawo.