Akcesoria
Sennheiser Profile Wireless - kompaktowe mikrofony bezprzewodowe od ikony branży
Jaki jest największy problem współczesnej fotografii? Zbyt dużo zdjęć, które niepotrzebnie zapychają pamięć smartfonów i komputerów. Odmienić to chcą twórcy aplikacji YOSO, która do cyfrowego świata wprowadzić ma analogową magię.
Każdy kto choć raz fotografował na filmie, wie jak silne emocje się z tym wiążą. I nie chodzi tu nawet o niepowtarzalny charakter tradycyjnych odbitek. Ograniczona liczba klatek, konieczność zastanowienia się nad kadrem przed wciśnięciem migawki i długie oczekiwanie na zobaczenie efektów swojej pracy, to elementy tworzące magię fotografii mobilnej. Magię, której na próżno szukać w cyfrowym świecie, gdzie nie raz w ciągu jednego dnia wykonujemy kilkaset zdjęć, z którym często nie poświęcamy nawet większej uwagi.
Fotografia cyfrowa z pewnością pozbawiła nas ograniczeń, a prawdziwą rewolucją było pojawienie się smartfonów wyposażonych w dobrej jakości aparaty. Wszystko ma jednak swoją cenę. Zdjęcia wykonywane masowo szybko odchodzą w zapomnienie, często też bezpowrotnie je tracimy, czy to przez awarię sprzętu czy przez własną nieuwagę. Problem ten chcą rozwiązać twórcy polskiej aplikacji YOSO, która w cyfrowy świat tchnąć ma odrobinę analogowej magii.
Na czym polega jej wyjątkowość? Aplikacja sprawić ma, że smartfonem będziemy fotografować jak analogiem. Najpierw wybierzemy rodzaj “filmu” na jakim chcemy fotografować (kolorowy lub czarno-biały) oraz liczbę klatek, którą chcemy wykonać (12, 24, 36 zdjęć). Następnie będziemy mogli przejść do aplikacji aparatu. Ale uwaga. Zrobionych zdjęć nie będziemy mogli podejrzeć. Zamiast tego, po wykonaniu rolki filmu i uiszczeniu odpowiedniej opłaty, twórcy prześlą nam zdjęcia na podany adres w formie wydruków zapakowanych w eleganckie pudełko. Do wyboru mamy formaty 10 x 15 cm lub “polaroidowy” kwadrat 9 x 9 cm.
W zależności od liczby wykonanych klatek, cena usługi waha się od 11,99 euro do 16,99 euro. Z jednej strony to dużo, ale prawdę mówiąc obecnie niewiele mniej zapłacimy za rolkę prawdziwego filmu i jego wołanie. Tutaj natomiast otrzymujemy ten plus, że wszystko odbywa się za pośrednictwem kilku kliknięć.
Zdjęcia otrzymamy zapakowane w tekturowym pudełku, w którym będziemy mogli je także wygodnie przechowywać
Czy nowa aplikacja się przyjmie? Biorąc pod uwagę rosnące zainteresowanie tradycyjną formą fotografii, jest na to spora szansa. Jedyną przeszkodą może okazać się, to, że wykonanych zdjęć nie możemy w żaden sposób edytować, toteż końcowy efekt może nie spełnić pokładanych przez użytkowników w aplikacji oczekiwań. A to przecież właśnie filtry z popularnych aplikacji Instagram i VSCO, które pozwalające na szybkę poprawę zdjęć, są tym, co do fotografii mobilnej przyciąga tyle osób.
Więcej informacji znajdziecie pod adresem yosoapp.com. Aplikacja dostępna jest do pobrania na razie wyłącznie w wersji na iPhone’a, za pośrednictwem serwisu iTunes App Store.