Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Naukowcy opisali efekty swojej pracy w artykule zgłoszonym na doroczną konferencję Computer Graphics Proceedings. Przekonują, że ich rozwiązanie będzie zbawienne dla osób niezadowolonych ze swoich wakacyjnych fotek, na których efektowny krajobraz psują niepożądane elementy, takie jak samochody, dachy domów, rusztowania. Opracowany przez Haysa i Efrosa algorytm pomoże też tym, którym w cieszeniu się ze zdjęć z "wakacji życia" przeszkadza pojawiający się na wszystkich fotkach "eks-".
Procedurę zaczynamy od zaznaczenia na zdjęciu interesującego nas obszaru zawierającego niepożądany element, którego chcemy się pozbyć. Następnie algorytm przeszukuje bazę 2,3 mln zdjęć z serwisu Flickr pod kątem zdjęć pasujących do "korygowanej" fotografii, zawierających elementy pasujące w miejsce wycinanego fragmentu. 99,9% materiału jest eliminowana, a najbardziej zbliżone 200 zdjęć jest wybierane do dalszej analizy. Algorytm przeszukuje wybrane dwie setki obrazków pod kątem obiektów, które pasowałyby do danego zdjęcia (wzgórza, budynki itp.), i które są odpowiedniej wielkości, mają właściwy kolor itp. Przydatne fragmenty 20 wybranych w ten sposób fotografii są odpowiednio wycinane i dodawane do edytowanego zdjęcia. Użytkownik decyduje następnie, która wersja najbardziej mu się podoba. Pamiętajmy, że choć wklejone fragmenty będą pasowały i mogą nawet występować w sfotografowanej oryginalnie scenie, wcale nie muszą odpowiadać prawdzie! W miejsce rzeki możemy więc wstawić drogę, drewnianą kładkę zastąpić podwieszanym mostem itd. itp.
Hays i Efros podkreślają, że ich rozwiązanie nie jest nieomylne - potrafi niewłaściwie zidentyfikować budynki i doczepić do nich fragment skał, zdarza mu się też wyciąć kawałek człowieka (bo nie wie, że postać ludzka to nie kilka odrębnych elementów, ale jedna całość). Natomiast w większości przypadków jest ponoć skuteczniejsza od wcześniejszych metod - ledwie ok. 30% obrazków obrobionych przy pomocy ich algorytmu było identyfikowanych przez widzów jako zdjęcia korygowane cyfrowo. Biorąc pod uwagę stopień ingerencji w zawartość obrazu jest to wynik całkiem niezły, a pamiętajmy, że baza zdjęć, z której na razie korzysta algorytm, nie jest zbyt duża (czym jest bowiem 2,3 mln wobec wszystkich zdjęć z Flickr, których jest ok. 500 mln?).
Pozostaje jednak parę pytań - choćby po co tak naprawdę prowadzone są prace nad podobnymi rozwiązaniami (bo mimo że rezultaty mogą być efektowne, przyznajmy, że taka "korekta" jest z gruntu absurdalna - czyż nie lepiej kupić pocztówkę?) i co z prawami autorskimi do zdjęć "kanibalizowanych" na potrzeby poprawki. Piszemy o tym na zasadzie ciekawostki, ponieważ z fotografią niniejsza wiadomość ma niewiele wspólnego i powinna być chyba skierowana nie do nawet najmniej zaawansowanych amatorów, a raczej do początkujących "ilustratorów"...
Obszerny artykuł wyjaśniający całą procedurę działania opisywanej metody można pobrać tutaj (plik PDF)