Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Tak, to nie pomyłka. Japoński koncern może się pochwalić lekiem, który pomaga w leczeniu wirusa SARS-CoV-2 - tak przynajmniej twierdzi jeden z urzędników chińskiego ministerstwa ds. nauki i technologii. Co to oznacza dla nas i czy ten lek rzeczywiście działa?
Testy przeprowadzone na 340 pacjentach w miastach Wuhan i Shenzhen potwierdziły przypuszczenia co do tego, że produkowany przez firmę Fujifilm lek Avigan, znany również jako Favipiravir, pomaga w szybszym zwalczeniu wirusa.
Fujifilm to nie tylko aparaty, a właściwie należałoby powiedzieć "także" aparaty. Japoński koncern skupia w sobie kilka podmiotów z różnych sektorów m.in.: obrazowania medycznego, kosmetyków i medycyny.
Toyama Chemical, jedna z odnóg firmy Fujifilm, to spółka odpowiedzialna za wynalezienie leku, który jak pokazują badania okazuje się bardzo skuteczny w walce z nowym koronawirusem. Avigan dostępny jest od 2014 roku kiedy to został zatwierdzony w Japonii. Lek szybko zyskał swoją dobrą sławę, ponieważ przyczynił się do walki z epidemią Eboli która wybuchła w Gwinei. Oryginalnie został wymyślony jako lek na nowe szczepy grypy, ale jak widać radzi sobie również z innymi wirusami.
Chińscy pacjenci którzy przyjmowali lek (340 osób), zdrowieli w ciągu czterech dni (mediana wyników wszystkich pacjentów), podczas gdy osoby nie zażywające leku zwalczały chorobę dopiero po upływie 11 dni. Przeprowadzone u wyleczonych pacjentów badania rentgenowskie ukazały, że 91% osób leczonych za pomocą Aviganu ma znaczną poprawę stanu płuc (dla porównania u tylko 62% pacjentów nie leczonych farmaceutykiem można było zaobserwować taką poprawę).
Jak do tej pory triumf nad wirusem wieszczą jedynie Chińskie władze. Przytoczony już wcześniej urzędnik Zhang Xinmin podczas konferencji powiedział, że lek „ma wysoki stopień bezpieczeństwa i jest skuteczny w leczeniu". Ta wypowiedź, zadziałała bardzo szybko na notowania spółki na giełdzie - akcje tego samego dnia poszybowały w górę o około 15%. Warto tu podkreślić, że koncern Fujifilm z powodu recesji związanej z koronawirusem nie zanotował żadnych spadków na giełdzie. Stało się tak właśnie za sprawą spółki Toyama Chemical i ich dokonań.
Jak do tej pory jedynie Chińczycy i Japończycy stosują Avigan do walki z koronawirusem. Co ciekawe ani lekarze, ani rząd Japonii nie są tak optymistyczni jak ich sąsiedzi z Państwa Środka. Lekarze z kraju Kwitnącej Wiśni Aviganem leczą jedynie pacjentów z łagodnymi objawami infekcji i rzeczywiście, w tym wypadku lek spełnia swoją rolę. Dużo gorzej jest natomiast, gdy leczeni są pacjenci w ciężkim stanie. "Lek nie ma już tak samo wysokiej skuteczności u osób z namnożonym wirusem" - sugeruje japońskie ministerstwo zdrowia.
Po pierwszych pozytywnych wieściach z Chin, Fujifilm nie zdecydowało się jednak na masową produkcję leku. Avigan produkowany jest bowiem wyłącznie na zamówienie japońskiego rządu i nie ma żadnych przesłanek co do tego, aby trafił do ogólnej sprzedaży. Choć spółka nadal prowadzi intensywne badania nad działaniem leku, w najbliższym czasie raczej nie możemy więc raczej liczyć na to, że będzie on mógł pomóc osobom chorującym w Europie.
Do czasu znalezienia leku lub wygaśnięcia epidemii radzimy zostać w domu (o ile to możliwe) i zajęcie się wszystkim, na co nie było czasu w normalnych warunkach. Z naszej strony możecie liczyć na codzienną garść nowych wiadomości i inspiracji ze świata fotografii.