Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Jeśli ciągle nie wierzycie, że uzależnienie od mediów społecznościowych to poważny problem, być może przekona was nowa usługa wprowadzona przez szwajcarski oddział Ibis. Social Media Sitter na czas urlopu zaopiekuje się naszymi profilami tak, byśmy cały czas byli na nich aktywni, a nie musieli tracić czasu na ich obsługę.
Wiosną tego roku znajomi wracający z urlopu w Azji opowiedzieli mi o dość popularnej w tamtych stronach usłudze - możliwości wynajęcia fotografa z ulicy, który spędzając z nami kilka godzin wykona ładne zdjęcia do użycia w mediach społecznościowych. Idealna opcja dla zakochanych z ciągotą do relacjonowania związku w internecie czy samotnie podróżujących, którzy chcieliby być uwiecznieni na zdjęciu w atrakcyjnych okolicznościach natury.
Wygląda na to, że pomysł wyręczenia użytkowników z trudu związanego z obsługą kont w mediach społecznościowych znalazł dla siebie miejsce także w Europie i to w znacznie bardziej rozbudowanej formie. Sieć hoteli Ibis wystartowała w Szwajcarii z usługą Social Media Sitter, w ramach której, na czas urlopu wyznaczona osoba zajmie się naszym profilem w serwisie Instagram.
Usługę reklamuje hasło “Relax. We post”, a jej założenia wydają się być jak najbardziej dobre. Oto nareszcie dzięki “społecznościowej niani” użytkownicy mają móc skupić się na zwiedzaniu czy przeżywaniu ważnych chwil, bez smartfona przed oczami. Całość dość dobrze obrazuje okraszony “niemieckim” humorem film reklamowy.
Z usługi można było korzystać w listopadowe weekendy w 17 hotelach Ibis, znajdujących się w w Zurychu i Genewie. Był to program pilotażowy, mający za zadanie ocenić popyt na tego typu usługi. Dodatkową atrakcją był fakt, że osobami odpowiedzialnymi za prowadzenie profili gości hotelu zostali znani miejscowi influencerzy. Wygląda tez na to, że usługa była oferowana bezpłatnie, po wcześniejszej rezerwacji.
Jak na razie strona internetowa projektu nie oferuje możliwości rezerwacji usługi na dalsze terminy, niemniej jednak można się spodziewać, że z biegiem czasu zawita także w innych lokalizacjach.
- Millenialsi rzadko kiedy przeżywają ważne momenty nie będąc dekoncentrowanym przez urządzenia mobilne. Ich mantrą jest hasło “Pics or it didn’t happen”. Dla niektórych presja wywoływana przez media społecznościowe jest tak duża, że potrzebują cyfrowego detoksu. I właśnie tego rodzaju relaks oferuje nasza usługa - mówią pomysłodawcy.
Intencje z pewnością są dobre, choć prawdopodobnie lepiej by było, gdyby podobna usługa w ogóle nie była potrzebna. Dodatkowo, jak by nie patrzeć jeszcze bardziej napędza ona potrzebę stałej obecności w mediach społecznościowych, dla której ma stanowić remedium. Nie nam jednak oceniać wpływ mediów społecznościowych na kondycję człowieka. Mimo to nie ulega wątpliwości, że to ciekawy przykład tego jak usługi fotograficzne adaptują się do aktualnych potrzeb rynku.
A wy, jak oceniacie tego rodzaju przedsięwzięcia? Czy za kilka lat będzie to podstawową usługą oferowaną przez biura podróży?