Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Mimo że praca Paparazzi ma niewiele wspólnego z prawdziwą fotografią, wiele osób może pociągać związany z nią dreszczyk emocji. Dzięki nowemu dokumentowi Elite Daily możemy zajrzeć za kulisy takiej pracy i przekonać się czy warto rozpoczynać przygodę z brukowym reportażem.
Wykonywanie zdjęć celebrytów dla brukowych magazynów zawsze budziło wiele kontrowersji. Z jednej strony wydaje się, że bycie Paparazzi niewiele wspólnego ma z pracą prawdziwego fotoreportera. W dodatku praca ta w dużym stopniu narusza cudzą prywatność i sprawia, że osoby myślące o takim zawodzie muszą postawić przed sobą wiele pytań natury moralnej.
Z drugiej strony, tego typu zdjęcia są właśnie tym, czego oczekują wychowani w zachodniej kulturze odbiorcy, a kwoty jakie można w tym zawodzie zarobić za jedno “dobre” zdjęcie sięgają niekiedy kilkuset tysięcy dolarów. Nic więc dziwnego, że znajduje się wielu fotografów chętnych, by tę pracę wykonywać. Niektórzy poświęcają jej nawet całe życie.
Jaka jest motywacja tych osób? Czy to jedynie chęć szybkiego zarobku, czy może pasja, chęć bycia w ciągłym ruchu i dreszcz emocji, który sprawia, że chęć zdobycia najciekawszego zdjęcia znanej osoby zamienia się w krwiożerczą rywalizację o “ustrzelenie zwierzyny”. O tym wszystkim przekonacie się oglądając nowy dokument przygotowany przez serwis Elite Daily.
Jego ekipa spędziła tydzień śledząc zawodowych Paparazzi pracujących w stolicy tego typu fotografii - Hollywood. Wraz z nią trafiamy w serce kilku ciekawych sytuacji i dowiadujemy się nieco o samej metodologii pracy tego typu fotografów. Warto też posłuchać w jaki sposób oni sami traktują swój zawód i jak podchodzą do wspomnianej wcześniej kwestii poszanowania prywatności.
Całość kolejny raz przywodzi zasadnicze pytanie dotyczące fotografii reportażowej: jak daleko możemy się posunąć, by zrobić dobre zdjęcie?
Więcej informacji znajdziecie na stronie elitedaily.com.