Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Panasonic reklamuje swój system autofokusa jako jeden z najszybszych i najcelniejszych. Ile jest w tym prawdy, a ile marketingu? Postanowiłem to sprawdzić podczas treningu rugbystów.
Pierwsze wrażenie jest bardzo ważne, mimo iż aparat w założeniu ma robić fotografie, a nie wyglądać. Myślę, że ludzie wolą robić zdjęcia czymś ładnym lub oryginalnym. Po wyjęciu GX1 z pudełka miałem mieszane uczucia. Korpus jest dobrze wykonany, przyciski sensownie rozłożone, użyto też minimalnej ilości plastiku - wszystko to daje poczucie sprzętu wyższej klasy. Problem w tym, że korpus GX1 wizualnie przypomina mi pierwsze cyfrowe kompakty, które z zewnątrz nie powalały na kolana.
Do testów wybrałem dwa obiektywy: zoom Lumix G Vario 100-300 mm f/4-5.6 i stałoogniskowy Lumix G 20 mm f/1.7 ASPH. Producentowi należą się pochwały za jakość ich wykonania: metalowy bagnet, precyzyjnie działające pierścienie ogniskowania i ostrości. Ciekawi mnie, czy za 20 lat będą równie dobrze działać jak np. stałka Carl Zeiss z mojej Praktici.
Lumix GX1 zależnie od potrzeb oferuje sporo ustawień automatycznych. Chciałem fotografować ruch, wybrałem więc dwa pomiary: 23 segmentowy i 1 segmentowy. Oba są bardzo elastyczne. Przy wielosegmentowym można wybrać, które punkty z dostępnych 23 mają być wykorzystane do ostrzenia, a przy 1 segmentowym można dowolnie przesuwać i powiększać ramkę AF. To wszystko jest możliwe za pomocą jednego palca, dzięki dotykowemu ekranowi. Działa on przyzwoicie. Jedynym mankamentem, który zauważyłem jest możliwość przypadkowego przesunięcia punktu pomiaru ostrości przy dotknięciu ekranu. Jeśli chodzi o manualne ostrzenie - na obiektywie nie ma żadnych oznaczeń odległości, ale taka informacja pojawia się na ekranie w postaci prostej linii. Na jednym jej końcu jest znaczek kwiatka, a na drugim gór. Jest to czytelne i w miarę pomocne.
Przejdźmy do meritum sprawy, czyli łapania ostrości. Szybkość i celność fokusa może nie "miażdży", ale pozytywnie zaskakuje. W hali, w której wykonywałem zdjęcia była mieszanina sztucznego światła z dziennym, a mimo tego fokus działał szybko. Dla porównania testowałem go przy świetle dziennym i można było subiektywnie odczuć jeszcze szybsze działanie AF. Opcja ciągłego AF dobrze się sprawdza. Można śledzić poruszający się obiekt i w interesującym nas momencie przyfocić kanonadą trybu seryjnego, który wykręca deklarowane 4 kl/s. Do celności też nie mogę mieć większych zastrzeżeń. Tam, gdzie ustawiłem punkty AF, tam aparat łapał ostrość, zwłaszcza przy ustawianiu 1-segmentowym. Przy ustawieniu wielosegmentowym, ostrość czasami się rozjeżdżała, bo automatyka aparatu w wybranym segmencie punktów AF wybierała jeden lub dwa konkretne co nie zawsze odzwierciedlało zamierzenia fotografa.
Zdjęcia zostały wykonane w mieszanym oświetleniu. Fotografując ruch, musiałem używać możliwie krótszych czasów naświetlenia, co wymusiło wyższe wartości ISO. Praca z GX1 na ISO 800-1600 jest przyjemna. Poziom zaszumienia jest praktycznie niewidoczny do ISO 1600. Na plus zaliczyć też można manualną regulację ISO o mniejsze wartości niż standardowe 800 czy 1600(można wybrać 1000 i 1250, dla niższych czułości jest podobnie).
Na koniec kilka uwag. Miałem problemy z otworzeniem plików RAW w systemie 64bitowym(Windows 7) jak i XP. Przycisk nagrywania wideo był dziwnie "zapadnięty" w stosunku do pozostałych, przez co nigdy nie wiedziałem czy się wcisnął czy nie, ale być może jest to wada konkretnego egzemplarza. Brakowało mi także odchylanego obrotowego wyświetlacza, który ułatwia bardzo nietypowe kadrowanie np. "fotografowanie z kolana", które często stosuje. Duży plus aparatu to grip. Mimo niewielkiego rozmiaru urządzenie trzyma się pewnie, nawet z takimi dużymi obiektywami jak 100-300 mm. Z włączoną stabilizacją można fotografować jedną ręką. Ilość przycisków, przypisanie do nich funkcji, kółko sterujące - wszystko to jest poprawne i ergonomiczne. Sterowanie aparatem jest przyjemne, a dodając do tego dotykowy ekran jest naprawdę łatwe..
Na koniec chciałbym pozdrowić chłopaków trenujących w piątkowe popołudnia w Pniewach. Swoją determinacją i wolą walki udowadniają oni, że nie ma rzeczy niemożliwych.
Jeśli ktoś chciałby poznać bliżej działalność fundacji Balian Sport lub ligi rugbowej, to zapraszam na poniższe strony:
Tekst i zdjęcia: Marcin Matysiak